Brak wsparcia w rodzinie.
: 13 listopada 2015, o 08:15
Kochani prosze o pomoc.Nie umiem sobie poradzic z ciaglym zamartwianiem sie ze nikt mnie nie wspiera, ,ze wszyscy maja mnie gleboko w d...I ci gorsze, ze wszyscy nie wierza w moja nerwice I w to ze cos naprawde mi dolega.Nie chce tu wchodzic w szczegoly bo za duzo bym musiala pisac ale ogolnie to naprawde nie mam wsparcia, nie mam nawet z kim pogadac a boli to tym bardziej ze mam naprawde duza rodzine.
Najbardziej przykre jest to, ze nie moge liczyc na mojego meza.Niby mnie kocha I mu zalezy ale nie chce I nie potrafi ze mna rozmawiac.Kiedy mu to wszystko wyrzuce on nic nie mowi, milczy doslownie mnie wtedy zalewa krew a potem smutek ze jestem sama I mysli zw po co mi taki maz ze moze lepiej sie rozstac. Czy jest ktos kto pomoze mi to zrozumiec..nie wiem mize jakos przetrawic. Czuje ze to glowna przeszkoda ktora blokuje mi droge do wyzdrowienia bo z wieloma innymi stanami umiem juz sobie niezle radzic.
Najbardziej przykre jest to, ze nie moge liczyc na mojego meza.Niby mnie kocha I mu zalezy ale nie chce I nie potrafi ze mna rozmawiac.Kiedy mu to wszystko wyrzuce on nic nie mowi, milczy doslownie mnie wtedy zalewa krew a potem smutek ze jestem sama I mysli zw po co mi taki maz ze moze lepiej sie rozstac. Czy jest ktos kto pomoze mi to zrozumiec..nie wiem mize jakos przetrawic. Czuje ze to glowna przeszkoda ktora blokuje mi droge do wyzdrowienia bo z wieloma innymi stanami umiem juz sobie niezle radzic.