Podejście do zaburzonego umysłu, a podejście do nerwicy
: 11 września 2015, o 12:51
Hej wszystkim,
Chciałbym rozwiać wątpliwości jakie ostatnie mam ,i być może inni też, odnośnie podejścia do dwóch pojęć które przytoczyłem w tytule. Czytałem wiele postów Victora i innych, obecnie czytam jego historię odburzania (polecam szczerze, można się wiele dowiedzieć i wiele zrozumieć), skąd zapamiętałem jak można podchodzić do nerwicy a jak do zaburzonego umysłu. Mianowicie nerwicę można traktować na różne sposoby ale ogólnie sprowadza się to do stanu obojetnego wobec niej, poprzez wyśmiewanie, w skrajnych wypadkach prowokowanie (ryzykowanie). Natomiast jeśli chodzi o umysł to wywnioskowałem że należy go zrozumieć że jest zaburzony (jest w stanie zagrożenia), współczuć, wspierać wręcz jakby to była inna osoba, jakby to było zastraszone dziecko. Jednak są to odmienne nastawienia do tych dwóch pojęć i dlatego stąd moje wątpliwości i pytanie rodzące się z tego: Czy w momencie kiedy zbliża się lęk, kiedy np. widzę z daleka nadchodzących ludzi (mam FB), to czy powinienem w tym momencie wyśmiewać (dot. nerwicy) czy włąsnie przemawiać do tego zastraszonego dziecka że nie ma zadnego zagrożenia. Czyli podsumowując czy w sytuacji narastania lęku wyśmiewać stan w którym się znajdujemy czyli nerwicę czy ukajać i wspierać zaburzony umysł ?
Chciałbym rozwiać wątpliwości jakie ostatnie mam ,i być może inni też, odnośnie podejścia do dwóch pojęć które przytoczyłem w tytule. Czytałem wiele postów Victora i innych, obecnie czytam jego historię odburzania (polecam szczerze, można się wiele dowiedzieć i wiele zrozumieć), skąd zapamiętałem jak można podchodzić do nerwicy a jak do zaburzonego umysłu. Mianowicie nerwicę można traktować na różne sposoby ale ogólnie sprowadza się to do stanu obojetnego wobec niej, poprzez wyśmiewanie, w skrajnych wypadkach prowokowanie (ryzykowanie). Natomiast jeśli chodzi o umysł to wywnioskowałem że należy go zrozumieć że jest zaburzony (jest w stanie zagrożenia), współczuć, wspierać wręcz jakby to była inna osoba, jakby to było zastraszone dziecko. Jednak są to odmienne nastawienia do tych dwóch pojęć i dlatego stąd moje wątpliwości i pytanie rodzące się z tego: Czy w momencie kiedy zbliża się lęk, kiedy np. widzę z daleka nadchodzących ludzi (mam FB), to czy powinienem w tym momencie wyśmiewać (dot. nerwicy) czy włąsnie przemawiać do tego zastraszonego dziecka że nie ma zadnego zagrożenia. Czyli podsumowując czy w sytuacji narastania lęku wyśmiewać stan w którym się znajdujemy czyli nerwicę czy ukajać i wspierać zaburzony umysł ?