Wystąpienie publiczne
: 12 czerwca 2015, o 09:05
Witam,
to mój pierwszy post na tym forum. Od początku maja mam kłopoty ze zdrowiem, a mianowicie zaczęło się od dnia mdłości, które pojawiły się ok. godziny 11. Ponieważ czasem przydarzały mi się różne niestrawności, myślałem że to jedna z nich. Cały dzień właściwie nic nie jadłem. Następnego ranka zrobiłem sobie śniadanie w nadziei, że już jest ok. Podnosząc chleb do ust uderzyły mnie znów silne mdłości, a chwilę później doznałem wielkiego lęku. Ten lęk trzymał mnie od 9 rano do jakiejś 13, z tym, że próbowałem go przespać. Niestety, pojawił się znów następnego ranka, i następnego. Zdaje się, że to był element wyzwalający moją nerwicę, bo tak sobie w końcu zdiagnozowałem swoje dolegliwości. Odczuwałem po drodze wielkie poczucie beznadziei przez ok. tydzień, potem zacząłem się czuć lepiej, ale "jakoś inaczej". To chyba była lekka derealizacja. Dodam, że jestem od pół roku za granicą na studiach, więc wsparcie rodziny mam tu ograniczone, są tylko przyjaciele. Byłem z tym u lekarza pierwszego kontaktu, dostałem Atarax na lęk.
W minioną niedzielę miałem kryzys, bardzo duży spadek motywacji i wiary w poprawę. Ale pod wieczór znalazłem tu na forum nagrania DivoVica, które bardzo podniosły mnie na duchu. Od poniedziałku czuję się względnie dobrze, chociaż mam pewne obawy. Nie zrezygnowałem z uczenia się, chodzę biegać, czasem spotykam się z ludźmi. Towarzyszy mi jednak ciągłe myślenie, i teraz jest to głównie myślenie jak z tego wyjść i tłumaczenie sobie.
Chętnie powiedziałbym więcej jak to wyglądało, wracam do Polski w przyszłym tygodniu i mam zamiar szybko zrobić badania ogólne, a potem iść do psychoterapeuty. Ale jest jedna szczególnie aktualna kwestia, w której chciałbym się poradzić.
Otóż w poniedziałek czeka mnie wystąpienie publiczne na konferencji. W normalnym stanie mojego organizmu odczuwałbym silne emocje, chociaż mobilizujące, nie blokujące. Teraz jednak istnieje we mnie obawa, właściwie przeświadczenie, że to wystąpienie się nie uda, że tego się nie da zrobić. Powiadam sobie, że trzeba ten strach (bo to już jest raczej strach, nie lęk) odłożyć na bok i po prostu zrobić swoje. Wystąpienie ma trwać 2 minuty, to prawie nic. A jednak czuję niepewność. Być może jest to strach przed nieznanym, a odczucie zmienione przez nerwicę.
Co w tej sytuacji zrobić? Moje wystąpienie nie jest obowiązkowe, będzie tam wielu moich znajomych. Niektórzy z nich wiedzą o moim stanie. Nie chciałbym jednak rezygnować i poddawać się, tym bardziej, że to wystąpienie do dla mnie prawdziwa korzyść. Zastanawiałem się, czy nie wziąć bezpośrednio przed nim jakiejś tabletki uspokajającej (mam ten Atarax, tabletki 10 mg), która uchroniła by mnie przed ewentualnym atakiem paniki czy czymś w tym rodzaju, zblokowałaby stres który mógłby taki efekt wywołać.
Mam nadzieję że znajdzie się ktoś, kto poświęci chwilę na mój problem. Może zdecyduję się w innym wątku opisać dokładnie co się działo ze mną przez ostatni miesiąc, bo chciałbym z tej nerwicy szybko wyjść. Znam już rady na ten temat, że potrzeba czasu, ale też moja nerwica trwa od miesiąca, więc mam nadzieję na szybkie wyleczenie. Staram się podejmować stosowne kroki, ale chętnie skonsultowałbym swoje działanie żeby wiedzieć, co ewentualnie poprawić.
Pozdrawiam,
Kuba
-- 12 czerwca 2015, o 09:04 --
I do tego jeszcze ogólniejsze pytanie: czy branie małych dawek leku uspokajającego będzie mieć działanie terapeutyczne? Zakładając, że osiągnę przez to większy spokój? Wiem, że to nie pozwala pozbyć się myśli, ale ogólnie wskazane jest obniżanie napięcia gdy tylko można, prawda?
to mój pierwszy post na tym forum. Od początku maja mam kłopoty ze zdrowiem, a mianowicie zaczęło się od dnia mdłości, które pojawiły się ok. godziny 11. Ponieważ czasem przydarzały mi się różne niestrawności, myślałem że to jedna z nich. Cały dzień właściwie nic nie jadłem. Następnego ranka zrobiłem sobie śniadanie w nadziei, że już jest ok. Podnosząc chleb do ust uderzyły mnie znów silne mdłości, a chwilę później doznałem wielkiego lęku. Ten lęk trzymał mnie od 9 rano do jakiejś 13, z tym, że próbowałem go przespać. Niestety, pojawił się znów następnego ranka, i następnego. Zdaje się, że to był element wyzwalający moją nerwicę, bo tak sobie w końcu zdiagnozowałem swoje dolegliwości. Odczuwałem po drodze wielkie poczucie beznadziei przez ok. tydzień, potem zacząłem się czuć lepiej, ale "jakoś inaczej". To chyba była lekka derealizacja. Dodam, że jestem od pół roku za granicą na studiach, więc wsparcie rodziny mam tu ograniczone, są tylko przyjaciele. Byłem z tym u lekarza pierwszego kontaktu, dostałem Atarax na lęk.
W minioną niedzielę miałem kryzys, bardzo duży spadek motywacji i wiary w poprawę. Ale pod wieczór znalazłem tu na forum nagrania DivoVica, które bardzo podniosły mnie na duchu. Od poniedziałku czuję się względnie dobrze, chociaż mam pewne obawy. Nie zrezygnowałem z uczenia się, chodzę biegać, czasem spotykam się z ludźmi. Towarzyszy mi jednak ciągłe myślenie, i teraz jest to głównie myślenie jak z tego wyjść i tłumaczenie sobie.
Chętnie powiedziałbym więcej jak to wyglądało, wracam do Polski w przyszłym tygodniu i mam zamiar szybko zrobić badania ogólne, a potem iść do psychoterapeuty. Ale jest jedna szczególnie aktualna kwestia, w której chciałbym się poradzić.
Otóż w poniedziałek czeka mnie wystąpienie publiczne na konferencji. W normalnym stanie mojego organizmu odczuwałbym silne emocje, chociaż mobilizujące, nie blokujące. Teraz jednak istnieje we mnie obawa, właściwie przeświadczenie, że to wystąpienie się nie uda, że tego się nie da zrobić. Powiadam sobie, że trzeba ten strach (bo to już jest raczej strach, nie lęk) odłożyć na bok i po prostu zrobić swoje. Wystąpienie ma trwać 2 minuty, to prawie nic. A jednak czuję niepewność. Być może jest to strach przed nieznanym, a odczucie zmienione przez nerwicę.
Co w tej sytuacji zrobić? Moje wystąpienie nie jest obowiązkowe, będzie tam wielu moich znajomych. Niektórzy z nich wiedzą o moim stanie. Nie chciałbym jednak rezygnować i poddawać się, tym bardziej, że to wystąpienie do dla mnie prawdziwa korzyść. Zastanawiałem się, czy nie wziąć bezpośrednio przed nim jakiejś tabletki uspokajającej (mam ten Atarax, tabletki 10 mg), która uchroniła by mnie przed ewentualnym atakiem paniki czy czymś w tym rodzaju, zblokowałaby stres który mógłby taki efekt wywołać.
Mam nadzieję że znajdzie się ktoś, kto poświęci chwilę na mój problem. Może zdecyduję się w innym wątku opisać dokładnie co się działo ze mną przez ostatni miesiąc, bo chciałbym z tej nerwicy szybko wyjść. Znam już rady na ten temat, że potrzeba czasu, ale też moja nerwica trwa od miesiąca, więc mam nadzieję na szybkie wyleczenie. Staram się podejmować stosowne kroki, ale chętnie skonsultowałbym swoje działanie żeby wiedzieć, co ewentualnie poprawić.
Pozdrawiam,
Kuba
-- 12 czerwca 2015, o 09:04 --
I do tego jeszcze ogólniejsze pytanie: czy branie małych dawek leku uspokajającego będzie mieć działanie terapeutyczne? Zakładając, że osiągnę przez to większy spokój? Wiem, że to nie pozwala pozbyć się myśli, ale ogólnie wskazane jest obniżanie napięcia gdy tylko można, prawda?