Porzucenie kontroli -> Poddanie
: 27 lutego 2015, o 12:50
Chcialbym poruszyc tutaj temat porzucenia kontroli, a moze bardziej pasowaloby tutaj poddania sie -> poddanie temu co jest, zyciu, plyniecie z nurtem zycia a nie przeciwko niemu
Zaczne od siebie ze wciaz tkwie w leku ogolnym, uscisku na klatce, totalnego zmeczenia, po prostu czuje sie i tak od poltora roku jak normalny czlowiek ktory nie spal 3 dni
, na szczescie widze progres, wyszedlem z uwarunkowan, coraz lepiej mi idzie operowanie czasem w zyciu nie psychologicznym czasie, jestem bardziej obecny, jakby to powiedziec wychodze z umyslu do zycia, a jesli slysze jakies watpliwosci mojego umyslu, stare mysli, rozkminy analizy to nie zwracam uwagi i nie ma to juz swojej mocy jak wczesniej. To wymaga pewnego wysilku, caly czas sprowadzania umyslu do Teraz teraz i teraz i teraz i bywa np przez ostatni tydzien ze za duzo analizowalem, myslalem czytalem stworzylem mentalnego chaosu i lek trzymal mnie, ale mozna powiedziec ze polubilem swoj lek, swietny z niego nauczyciel, mozna powiedziec ze stal sie moim pieknym towarzyszem zycia ktory uczy wiele przydatnych umiejetnosci w zyciu, powiedzialbym nawet kocham go! ( a co tam troche czarnego humoru
Fakt ze taka postawa wprawia mnie w doskonaly nastroj
)
Kolejna przeszkoda jest poddanie sie temu co jest czyli porzucenie kontroli. Raz zeby o tym nie myslec, a dwa wbic sie w rytm zycia. Robiac cos wciaz odczuwam niepokoj, lek, slysze mysli typu.''czy zdaze na czas'',''moze to robie zbyt wolno'' ''moglbys teraz robic to i tamto, albo projekcja co bede robil'' Mysli juz nie robia na mnie wrazenia, tylko te uczucia jest dosc przytlaczajace, bo nie mozna poczuc calkowitego spokoju relaksu i wykorzystac pelnie swojej energii - Ohhh jakie to byly piekne czasy!
Tak wiec moim zamyslem bylo aby Ci co wyszli z nerwicy podzielili sie z innymi jak to u nich wygladalo ten proces wdrozenia w normalny tryb funkcjonowania, w proces gdzie Poddanie sie nie jest przeszkoda a normalnym stanem czlowieka.

Zaczne od siebie ze wciaz tkwie w leku ogolnym, uscisku na klatce, totalnego zmeczenia, po prostu czuje sie i tak od poltora roku jak normalny czlowiek ktory nie spal 3 dni



Kolejna przeszkoda jest poddanie sie temu co jest czyli porzucenie kontroli. Raz zeby o tym nie myslec, a dwa wbic sie w rytm zycia. Robiac cos wciaz odczuwam niepokoj, lek, slysze mysli typu.''czy zdaze na czas'',''moze to robie zbyt wolno'' ''moglbys teraz robic to i tamto, albo projekcja co bede robil'' Mysli juz nie robia na mnie wrazenia, tylko te uczucia jest dosc przytlaczajace, bo nie mozna poczuc calkowitego spokoju relaksu i wykorzystac pelnie swojej energii - Ohhh jakie to byly piekne czasy!
Tak wiec moim zamyslem bylo aby Ci co wyszli z nerwicy podzielili sie z innymi jak to u nich wygladalo ten proces wdrozenia w normalny tryb funkcjonowania, w proces gdzie Poddanie sie nie jest przeszkoda a normalnym stanem czlowieka.