Forum - Nerwica - Derealizacja - Depersonalizacja - Depresja - Zaburzenia lękowe.

od jakiegos czasu sie zastanawiam...nad tym pytaniem czy natrety to zawsze iluzja?

no bo rozumiem natręty ze kogos sie zabije czy ublizy komus to tak to iluzja ale takie np dotyczace zycie, egzystencjalne to tez iluzja nieprawdziwa?

whyisthat pisze:od jakiegos czasu sie zastanawiam...nad tym pytaniem czy natrety to zawsze iluzja?

no bo rozumiem natręty ze kogos sie zabije czy ublizy komus to tak to iluzja ale takie np dotyczace zycie, egzystencjalne to tez iluzja nieprawdziwa?

Dobre pytanie bo właśnie mam takie natrętne myśli dotyczące życia i nie wiem i właśnie staram się rozgraniczyć co natręctwo a co nie bo one są całkiem życiowe.

Ja to rozumiem tak , że natręty to myśli lękowe, do których podchodzi się źle , czyli lękowo i zamykają nas one w tej lękowej pętli rozkmin. Ten lęk dotyczący czegokowiek jest iluzją, ponieważ nie ma w danej chwili zagrożenia, tylko mózg sam szuka sobie atrakcji.

no właśnie czasami cięzko rozgraniczyć co iluzja a co nie,

green podoba mi sie też Twoja teoria...

Jezeli nie mozesz przestac o czyms kminić a jest to w sumie bezsensu i gdzies w srodku, swiadomie dobrze zdajesz sobie sprawe, ze te rozkminy do niczego nie prowadza, i sa po prostu nieracjonalne albo sa czyms co karze ci sie martwic o rzeczy, ktore sie nie dzieja a jedynie dotyczą zakladania ciagle jakis katastrof bezsensownych, i stale cię to męczy to sa to natrety.

Victor pisze:Jezeli nie mozesz przestac o czyms kminić a jest to w sumie bezsensu i gdzies w srodku, swiadomie dobrze zdajesz sobie sprawe, ze te rozkminy do niczego nie prowadza, i sa po prostu nieracjonalne albo sa czyms co karze ci sie martwic o rzeczy, ktore sie nie dzieja a jedynie dotyczą zakladania ciagle jakis katastrof bezsensownych, i stale cię to męczy to sa to natrety.

ja właśnie w ten sposób to rozumiem jak cały czas myślę a tych myśli nie chce to jest to natręctwo.

nie no to ja tez to rozumiem co Wik napisal, i tak jest ale czesto jest tak ze nie da se natreta pozbyc bo jest on troszeczke nie wiem jak to napisac ...

natrętny i te myśli uważasz za własne?

nie no wszystkie mysli są własne tylko te natety to sa mysli podszyte lękiem..

ale w sumie hahahah tak chyba o to mi chodzilo

Znaczy u mnie tak jest, że natrętne myśli dotyczą tego co dla mnie jest bardzo ważne i jeśli w kółko rozkminiam to wtedy jest to natręctwo i koniec. Teraz problem by odrzucić te myśli i nie czuć się winnym bo to o to chodzi i to nakręca lęk.

ja mam teraz tak ze boje sie czy cos, ze uroje sobie cos i nie bede dal sie przekonac ze to nieprawda... ze mysl nerwicowa moze jest nieprawdziwa ale w danym momencie jest prawdziwa ( jak jest natretna) jakby dla mnie i ma troche sens

jej co ja mam w głowie od kilku dni to masakra tyle mysli i natretow az leb puchnie.. i juz ponad dwa lata z tym walcze i terapia i wszystkim i nic.. czasami to mi sie wydaje ze bez lekow sie nie obedzie ze to jest bardzo dziedziczne a u mnie w rodzinie kazdy ma jakies nerwowe problemy

To jest natręctwo.

whyisthat pisze:ja mam teraz tak ze boje sie czy cos, ze uroje sobie cos i nie bede dal sie przekonac ze to nieprawda...

A zauwazasz w tym typowa obawe nerwicowa?

No trochę zauważam

Hm żeby wyjść z nerwicy trzeba działać pomimo lęku i natret ów.
ale ja mam teraz takie coś: mając jakiegoś głupiego natreta na dany temat uwierzę w niego zupełnie jak ci z kompulsjami wierzą ze muszą ręce myć non stop.
i np w czasie seksu ktoś mnie dotknie załóżmy za rękę a mi się to nie spodoba bo sobie tak uroje i będę miał mega pretensje do tej osoby o to choć wiem ze ona nie wiedziała że tak niby nie chce xd nie wiem hahahha i nie będę przez całe życie uprawiał seksu albo coś ... nie wiem sam jak przelać tu to co mam w głowie

Why,

Czy Ty nie widzisz, że cały czas kręcisz się w tym samym lękowym kole ? Po co tak gdybać a co będzie jeśli ... skoro to jeśli może nigdy nie nastąpić. Jeśli kiedyś Ci się coś nie spodoba w seksie albo w życiu to powiesz tej osobie, że ma tak nie robić i po problemie. Zobacz, że nie ma tutaj nic realnego w danym momencie, siedzisz i się głowisz, zamartwiasz, a tak na prawdę to nie masz na to wpływu co przyniesie przyszłość, w jakich sytuacjach się znajdziesz i wgl. Trzeba zacząć żyć tym co jest tu i teraz i przestać się zamartwiać na zapas, bo to za dużo stresu i za dużo niewiadomych.