Strona 1 z 1

Psychoterapia po dwóch latach..

: 14 lutego 2014, o 17:35
autor: dakla23
Witam
Na forum jestem od niedawna i już miałam okazję porozmawiać na czacie i pokrzepić sobie swoją duszę ale mam pewien dylemat i chciałam przekazać swoją sprawe w wieksze grono forum :) Być może ktoś borykła się z podobną sytuacja i będzie mógł coś poradzić.
2 lata temu dostałam nerwicy lękowej, nie był to mój chlubny czas bo sama sobie szkodziłam, nie chciało mi się za bardzo studiować i tak w sumi nie wiedziałam co z życiem dalej robić, trochę imprezowałam i któregoś razu po kłotni z rodzicami popłakałam się i zaczełam się źle czuć, na początku po prostu było to niezrozumiałem uczucie płynące z głowy a potem przyszedl lek. Czuje to napiecie caly czas, mam drgania, szybkie bicie serca, dziwne zawroty głowy raz mniejsze raz większe, ciagle czuje sie chora, umierajaca i najchetniej biegalabym nadal po lekarzach. W sumie trudno mi te objawy powymieniac w ciągu tych dwóch lat.
Były też okresy lepsze że czułam sie lepiej.
Poszłam na psychoterapię gdzie zaczeliśmy układanie życia i szukanie skumulowanych emocji, nie mogę powiedzieć bo dowiedziałam się troche o sobie podczas tej terapii ale o ile na początku mi się to podobało, teraz trochę ze smutkiem stwierdzam, że nie wiem czy przydało mi się to jeżeli chodzi o moją nerwicę.
Bo tutaj ciągle chodze chora, niby czasem lepiej ale nie widze poprawy za bardzo, do tego od kilku miesięcy mam coraz częściej ataki paniki bo już pora iść do jakiejś solidnej pracy, nawet terapeutka powiedziała, ze pora wyfrunąc z gniazda i dobrze by mi to zrobiło ale ja nie moge za bardzo podróżować po mieście i wizja pracy mnie powala lekowo.
Na terapi dowiedziałam się że mogę spróbować lekow....ktorych tak bardzo nigdy nie chcialam, zawsze ufałam swojej pani psycholog nie czytalam niczego, zadnych stron o nerwicach ale zaczynam miec mieszane uczucia co do tego wszystkiego, bo ja po dwoch latach jestem w tym samym miejscu. Czytalam troche o zmaganiach tutaj niektorych i nie tylko na Waszym forum i stwierdzam ze mnie nikt nigdy nie mowil zebym robila konfrontacje.
Poprzez ukladanie swoich spraw i zycia mialam wyjsc z nerwicy ale teraz sie to zatrzymalo bo mnie nerwica nie do konca pozwala to zrobic.
Czy ja mam kochani zrezygnowac z tej terapi? Chodze na to 2-3 razy w tygodniu ale jesli mam byc szczera znudzilo mnie to :( czuje ze wiem tyle o sobie a nie wiem i tak co dalej ze soba zrobic. Psycholog mowi ze wiem ale nie dopuszczam.
Czy Waszym zdaniem mam brac leki? Czy bez tego nie moge sie obejsc? Czy musze dotrzec do glebi siebie aby wyjsc calkiem z tych atakow?

Pozdrawiam za wszelkie rady bede wdzieczna.

Re: Psychoterapia po dwóch latach..

: 14 lutego 2014, o 18:09
autor: Ciasteczko
dakla23 pisze: Na terapi dowiedziałam się że mogę spróbować lekow....ktorych tak bardzo nigdy nie chcialam, zawsze ufałam swojej pani psycholog nie czytalam niczego, zadnych stron o nerwicach ale zaczynam miec mieszane uczucia co do tego wszystkiego, bo ja po dwoch latach jestem w tym samym miejscu. Czytalam troche o zmaganiach tutaj niektorych i nie tylko na Waszym forum i stwierdzam ze mnie nikt nigdy nie mowil zebym robila konfrontacje.
Poprzez ukladanie swoich spraw i zycia mialam wyjsc z nerwicy ale teraz sie to zatrzymalo bo mnie nerwica nie do konca pozwala to zrobic.
Czy ja mam kochani zrezygnowac z tej terapi? Chodze na to 2-3 razy w tygodniu ale jesli mam byc szczera znudzilo mnie to :( czuje ze wiem tyle o sobie a nie wiem i tak co dalej ze soba zrobic. Psycholog mowi ze wiem ale nie dopuszczam.
Czy Waszym zdaniem mam brac leki? Czy bez tego nie moge sie obejsc? Czy musze dotrzec do glebi siebie aby wyjsc calkiem z tych atakow?
Leki mogą być przydatne jeśli objawy fizyczne nerwicy w znacznym stopniu uniemożliwiają Ci codzienne funkcjonowanie, i/albo przeszkadzają w dążeniu do poprawy kondycji psychicznej. Same w sobie nerwicy nie wyleczą, bo potrzeba jest zmiana myślenia i podejścia do pewnych spraw, albo ogólnie życia.
Nie możemy powiedzieć czy masz brać leki, bo ciężko o taką "diagnozę" na forum. Myślę, że powinnaś wspólnie z osobą, która miałąby Ci je przepisać zastanowić się czy są Ci one potrzebne, na ile mogłabyś wykorzystać ich działanie w funkcjonowaniu i pracy nad sobą.

Z tego co piszesz, terapia nie przynosi skutku, może jest więc nieodpowiednio dopasowana do Twoich potrzeb? Skąd wynika wspomniane przez Ciebie znudzenie nią? Ze żmudności procesu, oczekiwania nagłej poprawy, czy poczucia, że metody zastosowane na niej do Ciebie kompletnie nie trafiają?

Mówisz, że po dwóch latach jesteś w tym samym miejscu, a ja szczerze wątpię. Nie da się być w tym samym miejscu, może się tak wydawać, ale nie da się przy "grzebaniu" w sobie, posiadaniu nowych przemyśleń być w tym samym miejscu. Nie mów sobie tak wiec bo uogólniając tak swój stan tylko się jeszcze bardziej dobijasz.

Jeśli chodzi o "docieranie do głębi", to myślę, że trzeba to troszkę uprościć, żeby nie żyć w przekonaniu, że szukanie przyczyny nerwicy jest tak skomplikowane, że zajmie wieki. Przyjrzyj się na tzw. chłopski rozum swojej sytuacji życiowej. Co Cię stresuje? Czego nie lubisz w swojej obecnej sytuacji? Czy jesteś typem osoby, która martwi się na zapas? Czy ciągle młócisz w głowie jakiś problem? Czy jesteś ogólnie osobą wrażliwą? Czy łatwo zapominasz o porażkach i nieprzyjemnych zdarzeniach? Czy w przeszłości długo funkcjonowałaś w stresujących sytuacjach, miałaś nieciekawą sytuację życiową? Wypisz sobie to na kartce jak trzeba i wtedy wyjdzie Ci lista rzeczy do przemyślenia. Dotarcie do tego nie jest aż tak trudne. Wszyscy jesteśmy sumą jakichś zdarzeń i sposobów reagowania na nie, sposobu patrzenia na świat. Nie potrzebujesz do tego nawet terapeuty, możesz to sobie spokojnie zrobić sama w domu i wtedy jak już powstanie taka lista, to możesz szukać konkretnych porad jak możesz spróbować się z tym rozliczyć. Wszystko po kolei żeby nie utonąć w chaosie swojej głowy. :)

Re: Psychoterapia po dwóch latach..

: 14 lutego 2014, o 18:24
autor: Victor
Hej,
więc tak nie robiłbym na razie odstawek psychoterapii tyko pogadał ze swoją psycholożka o tym, ze obecnie najwiekszym problemem są dla ciebie ataki paniki i lęki, bowiem one cię niepotrzebnie ograniczają.
Polecam ci poczytać tematy z działu dla świeżaków vademecum-leku-nerwic.html psychologiczne-techniki.html

Porozmawiałbym aby ci terapeutka pomogła trochę z myślami lekowymi, po prostu aby zastosowała inne nerty terapeutyczne niż tylko terapia psychodynamiczna bo podejrzewam, ze w tym nurcie ona pracuje.
Dobrą jest terapia poznawcza, uczuy odwracać te nawyki lękowe jakie nam nerwica w ciągu paru godzin wbiła do głowy. Uczy konfrontacji jeżeli jest umiejętnie przeprowadzana.

Bowiem sama psychoterapia jest dobrym wyjściem, ogólnie może nam pomóc poskładać swoje życie, swoje cechy różne, pomóc stać się asertywnym itp. Jest tylko jeden problem co do własnie psychoterapi z którym i ja się sam osobiście spotkałem.
Chodzi mi to to, ze ludzie mający nerwicę, mają lęki, objawy często chodzą na psychoterapię z jedyna nadzieją, ze ktoś im pwoie coś, oni to coś zrobią i nerwica minie. A czasem jest tak, ze i psychoterapia się zatrzymuje bo kolejnym krokiem aby całkiem wyjśc z błędnego koła jest po prostu przełamanie lęku, poszerzanie granicy komfortu, przekraczanie granic strachu, jakie narzuciła nam nerwica i bardzo często trudno to obejść. A własnie osoby potraktowane nerwica bardzo by chciały zrobić co innego bo to wydaje się za trudne.
Co do leków to nigdy nie zabieram głosu bop to jest indywidualna decyzja ale wydaje mi się, że jednak jakąś pracę nad sobą wykonałaś, zostawiłbym te emocje w spokoju, i zaczął patrzeć w przyszłość przełamując lęki i przepuszczjąc lękowe myśli mysli-
lekowe-co-jak-i-dlaczego-czesc-5-t3542.html

Potrzebujesz dakla poszerzać strefę komfortu, wychodzić naprzeciw obawą i dzieki temu twoje objawy będa słabnąc a ty zajmuj się całym swoim sercem swoim życiem, pomimo objawów i przełamując swój strach. Na tym to polega.

Co do przyczyn, to z tymi przyczynami to sa czesto sprawy za bardzo wydumane, niekoniecznie musza byc wielkie przyczyny i niekoniecznie znowu je zawsze trzeba poznawać. Skumulowane emocje to zwykle żal do kogoś, smutek i rozgoryczenie i po prostu trzeba je wyrzucić z siebie i iśc dalej, nie roztrząsać za bardzo bo i po co?

Jak np. ma ktoś rodziców na których ni emożna było liczyć, czy jednego rodzica, taka osoba próbuje iśc w dorosłe życie ale brak mu forsy i przygotowania, wpada w nerwicę. dochodzi do wniosku, z to wszystko przez dom i braki kasy ale i tak najpierw musi zająć się pokonywaniem lęków, bo objawy i leki dekoncentrują go, powodują, ze nie może iśc do pracy zając się swoim rozwojem bo ciągle żyje objawami.
Tak więc wychodząc naprzeciw lekowi i objawom, zaczyna jednak pracę, a rodzica wywala cały ten żal jaki do nich miał ale już go nie roztrząsa bo tego się nie zmieni, tu już trzeba patrzeć w SWOJĄ przyszłość.
Przyczyny mogą być roóżne ale i tak liczy się tu o teraz i jakieś plany naprzód i wychodzeniem lękowi naprzeciw. Bo znajomość przyczyn nie uwalnia od razu od lęku, a rozwiązanie przyczyn często wiąże się najpierw z wyjściem z błędnego koła nerwicy.

Re: Psychoterapia po dwóch latach..

: 15 lutego 2014, o 11:34
autor: ddd
Wedlug mnie to tak
leki zawsze zdarzysz wziac

nie ma to jak na problemy w nerwicy z wychodzeniem jak najwiecej wychodzic. mialem sam nerwice od derealizacji i mialem okropne problemy z wychodzeniem, duzo siedzialem w domu i potem coraz trudniej mi bylo wychodzic. potem po wyjsiach wszystko sie nasilalo i dostawalem czesto wlasnie napadow lekowych. i wiesz co trzeba wychodzic jak najwiecej z postanowieniem ze jak ma sie cos stanc to i tak sie stanie i siedzenie w domu nie pomoze ;)
jednym slowem przelamywac ten swoj strach. to dziala.

Re: Psychoterapia po dwóch latach..

: 30 listopada 2021, o 13:32
autor: miknet
A może masz złą osobę? Ja byłam w moim mieście u tej pani: psychoterapia Olsztyn
Myślę, że swoją ogrooomną wiedzą Ci pomoże! Trzymam kciuki!