Pilnie potrzebuję wsparcia.
: 9 maja 2025, o 14:22
Pisałem na forum o moich problemach stomatologicznych. Od roku mam problem ze zgryzem. Po wielu zabiegach stomatologicznych doszło u mnie do zaburzenia kontaktów międzyzębowych, pęknięcia kilku zębów z przeciążenia oraz do starcia lub wykruszenia szkliwa. Różne korekty dentystyczne tylko pogłębiły problem.
Teraz do sedna:
Ból, nadwrażliwość i świadomość problemu wywołują u mnie silne napady histerii podczas jedzenia. Jakiekolwiek ukłucie, reakcja na zimne lub ciepłe czy ból pękniętego zaplombowanego zęba wywołuje silną lawinę napięcia, histerii, których nie potrafię zatrzymać. A myśl, że sam wychowuję dwie córki, które to wszystko muszą oglądać, jeszcze bardziej podkręca histerię. Nie chcę już leczyć tych zębów. Wydałem tysiące złotych na diagnostyki stomatologiczne, a i tak żaden dentysta nie potrafi podsunąć skutecznego rozwiązania. Nadwrażliwość startego szkliwa i tak nie zostanie wyelimonowana, a skomplikowana rekonstrukcja kosztuje dziesiątki tysięcy złotych na co nie mogę sobie pozwolić. Nawet gdybym wyłożył oszczędności życia, to myśl, że rozwiązanie i tak może nie pomóc lub przysporzyć nowych problemów jest nie do przyjęcia. Nie potrafię się wyleczyć, nie akceptuję obecnego stanu- ból nadwrażliwość, lęk przed jedzeniem. Wyrwanie 30stu zębów, to nie jest rozwiązanie. I tak nikt nie wyrwie mi zębów tylko dlatego, że są nadwrażliwe, albo przeciążone. I nikogo to nie obchodzi, że są niefunkcjonalne.
Niestety lęk przed jedzeniem i napięcie są już tak silne, że nie potrafię tak dłużej żyć. Każdego dnia chciałbym, aby potrącił mnie jakiś samochód. Misiał by wydarzyć się jakiś cud. Unikam jedzenia, unikam kontaktów, nie wiem, czy to jeszcze nerwica, czy już obłęd.
Nie wiem co mam robić? Podpowiedzcie, pomóżcie, podsuńcie jakieś rozwiązanie, na co się decydować, na leczenie, wyrwanie zębów? Może ktoś miał podnoszonyy zgryz, albo wiele koron protetycznych i jest zadowolony? Może polecić specjalistę na śląsku. To jest sytuacja, z której nie ma wyjścia. Nie ma rozwiązania, a to doprowadza mnie na skraj wytrzymałości nerwowej. Nie wiem jak długo tak pociągnę. Dzień, tydzień, miesiąc? Leki, psychoterapia, czy szpital nie wyleczą mi zębów, nie rozwiążą mojego problemu. Nie podsuną rozwiązania, bo nie ma rozwiązania.
Teraz do sedna:
Ból, nadwrażliwość i świadomość problemu wywołują u mnie silne napady histerii podczas jedzenia. Jakiekolwiek ukłucie, reakcja na zimne lub ciepłe czy ból pękniętego zaplombowanego zęba wywołuje silną lawinę napięcia, histerii, których nie potrafię zatrzymać. A myśl, że sam wychowuję dwie córki, które to wszystko muszą oglądać, jeszcze bardziej podkręca histerię. Nie chcę już leczyć tych zębów. Wydałem tysiące złotych na diagnostyki stomatologiczne, a i tak żaden dentysta nie potrafi podsunąć skutecznego rozwiązania. Nadwrażliwość startego szkliwa i tak nie zostanie wyelimonowana, a skomplikowana rekonstrukcja kosztuje dziesiątki tysięcy złotych na co nie mogę sobie pozwolić. Nawet gdybym wyłożył oszczędności życia, to myśl, że rozwiązanie i tak może nie pomóc lub przysporzyć nowych problemów jest nie do przyjęcia. Nie potrafię się wyleczyć, nie akceptuję obecnego stanu- ból nadwrażliwość, lęk przed jedzeniem. Wyrwanie 30stu zębów, to nie jest rozwiązanie. I tak nikt nie wyrwie mi zębów tylko dlatego, że są nadwrażliwe, albo przeciążone. I nikogo to nie obchodzi, że są niefunkcjonalne.
Niestety lęk przed jedzeniem i napięcie są już tak silne, że nie potrafię tak dłużej żyć. Każdego dnia chciałbym, aby potrącił mnie jakiś samochód. Misiał by wydarzyć się jakiś cud. Unikam jedzenia, unikam kontaktów, nie wiem, czy to jeszcze nerwica, czy już obłęd.
Nie wiem co mam robić? Podpowiedzcie, pomóżcie, podsuńcie jakieś rozwiązanie, na co się decydować, na leczenie, wyrwanie zębów? Może ktoś miał podnoszonyy zgryz, albo wiele koron protetycznych i jest zadowolony? Może polecić specjalistę na śląsku. To jest sytuacja, z której nie ma wyjścia. Nie ma rozwiązania, a to doprowadza mnie na skraj wytrzymałości nerwowej. Nie wiem jak długo tak pociągnę. Dzień, tydzień, miesiąc? Leki, psychoterapia, czy szpital nie wyleczą mi zębów, nie rozwiążą mojego problemu. Nie podsuną rozwiązania, bo nie ma rozwiązania.