Nerwica - mieć dzieci czy nie?
: 28 stycznia 2025, o 00:02
Hej. Mam nadzieje ze znajde tutaj osoby ktore przechodzą to co ja lub maja juz to za soba i beda w stanie opisac swoje doświadczenie z tym zwiazane. W skrocie:
Na nerwice choruje już długi czas. Zdiagnozowano u mnie ok 12 lat temu. W miedzy czasie stan sie zmienial na lepszy lub gorszy, mam za soba 2 depresje. 4 lata temu zmagalam sie z ROCD, ktore mam juz za soba i planuje w tym roku ślub ze swoim narzeczonym. Stres związany z ślubem to jedna sprawa ale bardziej martwia mnie obsesyjne myśli na temat dzieci. Wiadomo ze po ślubie w większości przypadków pary planują potomstwo. Mnie troche paraliżuje na sa mysl o opiece nad istota której trzeba poświęcić tyle milosci, czasu i uwagi. Z jednej strony wiem ze to jest wartość w życiu i dla niektórych sens istnienia ale skoro sama zmagam sie ze swoim zaburzeniem i czesto o siebie z tego powodu nie mam siły zadbac i mam czarne mysli to jak moge wychowywać dziecko i przekazywać mu jakies wartości skoro sama na tym świecie nie do konca czuje się ze tu pasuje. Mam ponad 30 lat wiec to ostatnie lata gdzie mogę podjac ta decyzje. Boje sie ze bede tego żałować w późniejszych latach, inze tak naprawdę to Nerwica zagłusza tą chęć posiadania dziecka. Rodzina co chwilę komentuje ze w tym wieku powinnam juz mieć dziecko i slysze to na każdym spotkaniu rodzinnym co doprowadza mnie do mega złości i irytacji tym jak mozna co chwilę komus cos narzucac. Ale sama juz nie wien czy ta złość jest na rodzine, ze sie mieszają w moje życie i wywieraja presję czy porostu w głębi duszy nie chce dziecka i to jest walka sama ze sobą. Czuje ze jestem w kropce, ale czy Nerwica i ten chaos w emocjach nie powoduje tez ze zagłusza Nam jakas prawdziwa cześć Nas? Moze ktoś mial podobnie? Nie chce też urodzić dziecka a potem żałować do konca życia tylko dlatego ze jest presja spoleczna. Bo mimo wszystko z szacunku do dziecka nie chciałabym mu zrobić takiej krzywdy. Czasami mam momenty ze widze siebie jako mame. Ale potem znikają i pojawia sie złość na to że musze podjąć ta decyzje. Mysli i analiza zajmuje mi sporo czasu. Nieraz w nocy potrafilam sie wybudzać z tego powodu i na nowo analizowac to wszystko. W pracy sa takie dni ze tez bez przerwy o tym mysle i po powrocie do domu. To juz sie stalo obsesyjne. Mam juz tego stanu dosyc..
Na nerwice choruje już długi czas. Zdiagnozowano u mnie ok 12 lat temu. W miedzy czasie stan sie zmienial na lepszy lub gorszy, mam za soba 2 depresje. 4 lata temu zmagalam sie z ROCD, ktore mam juz za soba i planuje w tym roku ślub ze swoim narzeczonym. Stres związany z ślubem to jedna sprawa ale bardziej martwia mnie obsesyjne myśli na temat dzieci. Wiadomo ze po ślubie w większości przypadków pary planują potomstwo. Mnie troche paraliżuje na sa mysl o opiece nad istota której trzeba poświęcić tyle milosci, czasu i uwagi. Z jednej strony wiem ze to jest wartość w życiu i dla niektórych sens istnienia ale skoro sama zmagam sie ze swoim zaburzeniem i czesto o siebie z tego powodu nie mam siły zadbac i mam czarne mysli to jak moge wychowywać dziecko i przekazywać mu jakies wartości skoro sama na tym świecie nie do konca czuje się ze tu pasuje. Mam ponad 30 lat wiec to ostatnie lata gdzie mogę podjac ta decyzje. Boje sie ze bede tego żałować w późniejszych latach, inze tak naprawdę to Nerwica zagłusza tą chęć posiadania dziecka. Rodzina co chwilę komentuje ze w tym wieku powinnam juz mieć dziecko i slysze to na każdym spotkaniu rodzinnym co doprowadza mnie do mega złości i irytacji tym jak mozna co chwilę komus cos narzucac. Ale sama juz nie wien czy ta złość jest na rodzine, ze sie mieszają w moje życie i wywieraja presję czy porostu w głębi duszy nie chce dziecka i to jest walka sama ze sobą. Czuje ze jestem w kropce, ale czy Nerwica i ten chaos w emocjach nie powoduje tez ze zagłusza Nam jakas prawdziwa cześć Nas? Moze ktoś mial podobnie? Nie chce też urodzić dziecka a potem żałować do konca życia tylko dlatego ze jest presja spoleczna. Bo mimo wszystko z szacunku do dziecka nie chciałabym mu zrobić takiej krzywdy. Czasami mam momenty ze widze siebie jako mame. Ale potem znikają i pojawia sie złość na to że musze podjąć ta decyzje. Mysli i analiza zajmuje mi sporo czasu. Nieraz w nocy potrafilam sie wybudzać z tego powodu i na nowo analizowac to wszystko. W pracy sa takie dni ze tez bez przerwy o tym mysle i po powrocie do domu. To juz sie stalo obsesyjne. Mam juz tego stanu dosyc..