Porzucanie kontroli
: 3 maja 2020, o 15:25
Moze mi ktos wytlumaczyc na przykladzie na czym polega porzucanie kontroli? Jak moge to stosowac? Ma ktos jakies doswiadczenia?
Forum dotyczące zaburzeń psychicznych - nerwica - derealizacja - depersonalizacja - depresja. Zapraszamy
https://www.zaburzeni.pl/
No a co Ty sam uważasz w tym temacie, po przestudiowaniu materiałów forumowych? Sam co myślisz o puszczaniu kontroli, co przez nią rozumiesz i jaki przykład byś chciał podać?
Ja mysle ze puszczanie kontroli uzupelnia sie z ryzykowaniem. Chodzi o to aby wejsc w sytuacje ktora napawa mnie lękiem i trwac w niej akceptujac wszystko to co sie ze mna dzieje. W takim wypadku przekraczam swoja strefe komfortu i nie wiem co jest po drugiej stronie dlatego to porzucanie kotroli. To znaczy na logike wiem ze nic mi nie grozi. Musze nauczyc swoj stan emocjonalny ze nie ma sie czego bac. Czyli działać wbrew lękowi. Czyli u mnie jak mam lęk przed jakims stanowiskiem w pracy to jestem tam jak najczesciej. I robie to. Mam nawet tak ze cel jest jeszcze blizej niz myslalem. Mowiles o celu ze trzeba sobie wyznaczyc i do niego dazyc to mam taki cel i ja mam tak ze postawilem go na samej górze. Czyli kiedy na stanowisku dopada mnie lęk albo cos odwale to mysle sobie o tym celu i samo to ze jestem i trwam i dzialam sprawia ze jest mi latwiej.
No i widzisz, sam wiesz ;p Na tym to polega, bo emocjonalnie (logicznie można sobie zdawać sprawę z bezsensu nerwicy i objawów, myśli i najczęściej wiemy choćby włoskiem racjonalności, iż atakują nas brednie) czujemy, wierzymy, jesteśmy wręcz przekonani że obawa się ziści lub ma rację. Obawy mogą być różne, o życie, zdrowie, psychikę, opinie, że nie minie, że źle działamy, że nie damy rady itp. Odczuwamy więc niepewność co to będzie, mimo, że nic (poza cierpieniem spowodowanym straszakami) się nie dzieje. Puszczanie kontroli to nic innego jak zignorowanie tego na różne sposoby, a to akceptacją, odwracaniem uwagi, ustaleniem właśnie wyższych celów, wartości, ryzykowaniem czyli zrobieniem na przekór mechanizmom nerwicy itd. itd.12Darek90 pisze: ↑4 maja 2020, o 11:32Ja mysle ze puszczanie kontroli uzupelnia sie z ryzykowaniem. Chodzi o to aby wejsc w sytuacje ktora napawa mnie lękiem i trwac w niej akceptujac wszystko to co sie ze mna dzieje. W takim wypadku przekraczam swoja strefe komfortu i nie wiem co jest po drugiej stronie dlatego to porzucanie kotroli. To znaczy na logike wiem ze nic mi nie grozi. Musze nauczyc swoj stan emocjonalny ze nie ma sie czego bac. Czyli działać wbrew lękowi. Czyli u mnie jak mam lęk przed jakims stanowiskiem w pracy to jestem tam jak najczesciej. I robie to. Mam nawet tak ze cel jest jeszcze blizej niz myslalem. Mowiles o celu ze trzeba sobie wyznaczyc i do niego dazyc to mam taki cel i ja mam tak ze postawilem go na samej górze. Czyli kiedy na stanowisku dopada mnie lęk albo cos odwale to mysle sobie o tym celu i samo to ze jestem i trwam i dzialam sprawia ze jest mi latwiej.
Aha ok. To ważne. Dzieki.Victor pisze: ↑5 maja 2020, o 02:08No i widzisz, sam wiesz ;p Na tym to polega, bo emocjonalnie (logicznie można sobie zdawać sprawę z bezsensu nerwicy i objawów, myśli i najczęściej wiemy choćby włoskiem racjonalności, iż atakują nas brednie) czujemy, wierzymy, jesteśmy wręcz przekonani że obawa się ziści lub ma rację. Obawy mogą być różne, o życie, zdrowie, psychikę, opinie, że nie minie, że źle działamy, że nie damy rady itp. Odczuwamy więc niepewność co to będzie, mimo, że nic (poza cierpieniem spowodowanym straszakami) się nie dzieje. Puszczanie kontroli to nic innego jak zignorowanie tego na różne sposoby, a to akceptacją, odwracaniem uwagi, ustaleniem właśnie wyższych celów, wartości, ryzykowaniem czyli zrobieniem na przekór mechanizmom nerwicy itd. itd.12Darek90 pisze: ↑4 maja 2020, o 11:32Ja mysle ze puszczanie kontroli uzupelnia sie z ryzykowaniem. Chodzi o to aby wejsc w sytuacje ktora napawa mnie lękiem i trwac w niej akceptujac wszystko to co sie ze mna dzieje. W takim wypadku przekraczam swoja strefe komfortu i nie wiem co jest po drugiej stronie dlatego to porzucanie kotroli. To znaczy na logike wiem ze nic mi nie grozi. Musze nauczyc swoj stan emocjonalny ze nie ma sie czego bac. Czyli działać wbrew lękowi. Czyli u mnie jak mam lęk przed jakims stanowiskiem w pracy to jestem tam jak najczesciej. I robie to. Mam nawet tak ze cel jest jeszcze blizej niz myslalem. Mowiles o celu ze trzeba sobie wyznaczyc i do niego dazyc to mam taki cel i ja mam tak ze postawilem go na samej górze. Czyli kiedy na stanowisku dopada mnie lęk albo cos odwale to mysle sobie o tym celu i samo to ze jestem i trwam i dzialam sprawia ze jest mi latwiej.
Ogólnie specjalnie Cię tak zapytałem, bo jednym z ważnych elementów odburzenia jest szlifowanie umiejętności odpowiadania sobie samemu na wątpliwości i to w jaki sposób pracować nad nerwicą.
Oczywiście nie musimy wiedzieć wszystkiego, ale gdzieś rzuciło mi się w oczy, że sporo czytasz materiałów, a wtedy warto układać sobie to w głowie samemu, choćby sto razy.
Lepiej to powtarzać sobie, niż analizy.