Nie jestem chyba nawet w stanie teraz się odburzać, oglądać filmików, mam zerową koncentrację, co też mnie przeraża

Jak oglądam film czy słucham wykładu, wywiadu, skupiam się jakby niechcący na jakichś szczegółach z drugiego planu, a nie rozumiem sensu wypowiedzi

Przeraża mnie oglądanie filmów, nawet komedii nie mogę obejrzeć, obrazy mi się tak jakoś dziwnie mienią przed oczami, ludzie w tv są jacyś dziwni, zaczynam mieć skojarzenia z każdą rzeczą z filmu, przedmiotem, nie wiem już czy kojarzę to świadomie bo boję się tego objawu schizofrenii "rozluźnienie skojarzeń", czy naprawdę moja uwaga jest jakaś pochrzaniona.

Albo znowu miałam dzisiaj dziwne uczucie, jakbym o czymś pomyślała (coś z seksem jakby? -chore, że o tym tu gadam, wiem), a jakbym zapomniała co właściwie myślałam i przestraszyłam się jakby tej myśli. I teraz sobie próbuje wytłumaczyć czy to była faktycznie jakaś myśl, której zapomniałam, a czy po prostu to uczucie dziwne, o którym już kiedyś tutaj pisałam, tj. jakiś wyrzut oksytocyny, coś z hormonami.

Bo uczucie lęku samo w sobie to nie mogło być, bo by mi się nie skojarzyło z seksem. Wtedy na wigilii mi się tak jakieś uczucie wstrętu skojarzyło z gwałtem. Więc może to to samo uczucie i po prostu kojarzy mi się coś z intymnością? Boże ja wariuje

serio, czuję się, jakbym świadomie wariowała. Zresztą w ogóle chyba wariuje sie na ogół świadomie

Do tego myślę o czymś, a mi przychodzi nagle jakieś słowo znikąd, jakieś przekleństwo albo coś. Mam masę dziwnych uczuć, np. jakbym nie wiedziała o czym myślę, a wiedziała że to coś strasznego, niewyjaśnionego i może związanego z jakimś opętaniem... Boję się, że to początki urojeń, bo co innego?

Już nawet nie mam sił i nie umiem opisać tego, co się ze mną dzieje

Do tego co jakiś czas w kółko i w kółko leci mi w głowie fragment jednej piosenki. Ratunku
