Strona 1 z 1

Leki, skutki uboczne, największa zmora?

: 4 października 2019, o 20:34
autor: fragl3s
Zapewne każdy zlękniony człowiek, a jaśniej nawiązując taki, który ma strach przed zażywaniem leków, dokładnie zna to uczucie kiedy zostają przepisane mu dane tabletki, lub gdy kupujemy coś na własną rękę. Chciałbym Was prosić o przedstawienie swojej sytuacji, jak to jest u Was? Kupując lek, spoglądacie do ulotki? Czytacie o skutkach ubocznych? A może bez tego już macie multum myśli co może narobić taka tabletka? Albo zaś ryzykujecie bez czytania a potem myślicie? Czy może jeszcze coś innego? :D

Ja od siebie mogę napisać, że w sumie od niedawna mam strach przed lekami, choć staram się je brać jeśli trzeba. U mnie sytuacja jest taka, że występuje niepokój. Wywołują go treści zawarte w ulotce typu: "może wywołać - zaburzenia serca, zwolnienie/przyśpieszenie, wydłużenie odstępu QT, niemiarowość, etc".

~No w skrócie wszystko co dotyczy serduszka jako możliwy skutek uboczny = nieufność, niepewność, niepokój. Choć zazwyczaj te skutki uboczne są wpisane przy zwrocie rzadko/bardzo rzadko, gdzie przed tym jest jeszcze multum bardzo często/często/etc. no ale cóż, główka i wyobraźnia działa. :pp

Re: Leki, skutki uboczne, największa zmora?

: 11 października 2019, o 11:07
autor: Lus
Prawda jest taka, że w ulotce oni muszą się bardzo zabezpieczać, żeby im spraw sądowych nie zakładano raz po raz, w przypadkach bardzo rzadkich - tak mówi lekarz - często są to osoby b chore i biorące leki również na coś innego, wtedy jest jakieś ryzyko, czyli normalny pacjent, nie bardzo schorowany, powinien zwracać uwagę tylko na częste objawy uboczne. Ja tak też robię, pozostałych w ogóle nie czytam. Raczej wolę wiedzieć, szczególnie jak lek zapisano mojemu dziecku, a ja czytam w ulotce, że jest b silny a zapisano go ot tak sobie na mały paluszek, lekarze są lekomanami i zapisują zbyt wiele leków i chyba trzeba niepotrzebne odrzucać. Też mam lęk lekowy, szczególnie te antydepresanty wprowadzają mnie w stan wyczulenia, czyli oczywiście dostaję różnych objawów, tzn dostawałam, bo rzuciłam to w kąt dowiedziawszy się, że są one skuteczne o jakieś 20% bardziej niż placebo, oczywiście w wynikach badań, bo niektórym osobom pomaga całkowicie, no ale statystycznie słabo to wygląda.