Świadome przyjęcie leku do siebie
: 16 lipca 2019, o 13:35
Hej ,
Mam na imię Milena i jestem w trakcie "odburzania"
Zacznę może od początku .
Zaburzenia lękowe cierpię od dzieciństwa miałam różne epizody jednak nikt z rodziny nie zorientował się że to jest na tle nerwowym i że potrzebna jest mi pomóc psychologa . Dodam że jestem wychowana A przez osobę lękową .
Z różnymi skutkami jednak bez większych turbulencji przeszłam do dorosłości .
Życie zaczęło mi się układać znalazłam męża dostaliśmy mieszkanie .
I wtedy bym zaszłam w ciążę muszę powiedzieć że to był jeden z moich największych rynków fakt że kiedykolwiek zostanę mamą . Myślę że to był strach przed odpowiedzialnością ja sobie nie dam rady w tak odpowiedzialnej roli .
Pierwszy trymestr to był jeden wielki lek ,
Później już było coraz lepiej badania były super córeczka rozwijała się prawidłowo ja czułam się coraz lepiej i zaczęłam wierzyć w to że dam sobie radę , ostatniego miesiąca oczywiście już zaczęłam panikować każdy najmniejszy skurcz myślałam że już rodzę ,
Aż nadszedł ten dzień kiedy pojawiła się moja córeczka , poród był bardzo bardzo ciężki można powiedzieć że traumatyczne ponieważ panie przyjmująca poród dosyć mocno dały mi w kość ale wszystko było ok do czasu kiedy nie obudziłam się po porodzie ,
Nie mogłam stanąć na własne nogi tak mocno się trzęsą i mogłam mówić ale myślałam że to jest Szok poporodowy i to zaraz ze mnie zejdzie ,
Niestety po powrocie do domu wcale nie było lepiej ale jak mocno się nasilał nie byłam w stanie karmić do tego doszli jeszcze moi rodzice którzy nie pozwolili mi ze względu na mój stan opiekować się moją córką cały czas siedzieli u nas w domu byłam ciągle krytykowana że wszystko źle robię że sobie nie radzę jak tak dalej pójdzie to wpadnę w depresję i skończę w wariatkowie ,
I tak zaczęła się moja przygoda z lekiem wolno płynące raz było lepiej raz było gorzej ale napięcie ciągle było .
Trafiłam do jednego psychologa ale pani za wiele mi nie pomogła więc stwierdziłam że muszę radzić sobie sama ,
Wtedy nadszedł dzień kiedy przyszła do mnie zjawisko zwane obsesyjno-kompulsywne wywołany pewną myślą , wtedy już mój stan psychiczny był na skraju załamania i trafiłam do bardzo fajnej pani psycholog która stosowała metody poznawcze behawioralna,
Chodziłam do niej prawie rok tak naprawdę uporałam się tylko z podłożem mojego problemu wiem gdzie ma korzenie wiecie mam problemy w myśleniu wiem jak środowisko na mnie działało ale link jak był tak jest do tej pory z przerwami ale wraca .
Taki oto sposób trafiłam na kanał naszych adminów który bardzo bardzo mi pomógł w pewnych kwestiach .
Trafiłam również na kanał pewnego psychologa nie chce to już nadmieniać nazwy który stosuje metodę prowokatywna A mianowicie metodę pięciu kroków które podobno działa na wszelkie go rodzaju lęki nawet na lel wolnoplynacy.
Po pierwsze trzeba przyjąć nego do siebie ja byłam uczona że jak lęk przychodzi to trzeba odwracać od niego uwagę ignorować zająć się czymś innym to wtedy minie a to ma być odwrotnie przyjmującego do siebie mam skupić się właśnie na nim tylko że przyległe wolno płynącym on praktycznie jest cały czas po drugie mam go Mardzo bardzo mocno czuć w sobie nie odwracać uwagi od niego czuć go w każdym centymetrze ciała szukać lokalizacji gdzie on jest w tym momencie wręcz mu nakazać jak najmocniej żeby był trzeci wszystkie emocje wszystkie myśli Po trzecie trzeba szukać okazji do wywoływania lęku chociaż w ręku wolno płynące Moniz i tak nie adekwatne do sytuacji więc jesteśmy w domu czy jesteśmy na zewnątrz on i tak jesteś bardziej lub mniej ale jest po czwarte mamy pozwolić mu odejść wtedy kiedy on chce mamusia kompletnie podać jeżeli ma trzymać mnie pół dnia to ma trzymać mnie pół dnia A po piąte mamy stracić nadzieję że kiedykolwiek on nas opuści w takim sensie że nie mówić sobie że wiem że on kiedyś minie tylko odwrotnie że wiem że on będzie zawsze przy mnie tak samo jeszcze nie cieszyć się z tego kiedy on ustępuje .
Powiem tak trochę dla mnie za samym początku było dziwne Ale na pewno zauważyłam jedną zależność że wszystkie nawroty miałam wtedy kiedy bardzo się cieszyłam z tych okresów bez lęku kiedy już pani psycholog powiedziała że jestem Zdrowa że już nie muszę chodzić na terapię ja się tak bardzo cieszyłam a po dwóch czy trzech dniach lęk wrócił bardzo silnie i tak jest za każdym razem kiedy czuję się już bardzo dobrze bez somatow bez myśli lękowych to on wtedy wraca
Zaczęłam stosować tą metodę bo myślę sobie przecież niczego i tak nie tracę babo poczuje się lepiej albo będzie tak jak jest i powiem szczerze że kiedy bardzo mocno skupiam się na nim faktycznie czułam się troszeczkę inaczej ale przede wszystkim moje ciało trochę na tym ucierpiała bo bóle żołądka brak apetytu apatycznyność taka Pustka W głowie Pustka tożsamościowa trochę taka jakbym wypluta przez niego była. Jednak wydaje mi się to dosyć normalne bo wcześniej mimo wszystko próbowałam ignorować i odwracać uwagę od niego a teraz na siłę przeciągam go do siebie czuję go całą sobą głową ciałem emocjami .
Czy jest tu ktoś kto ma podobnie to może podzielić się swoimi spostrzeżeniami ?
Mam na imię Milena i jestem w trakcie "odburzania"
Zacznę może od początku .
Zaburzenia lękowe cierpię od dzieciństwa miałam różne epizody jednak nikt z rodziny nie zorientował się że to jest na tle nerwowym i że potrzebna jest mi pomóc psychologa . Dodam że jestem wychowana A przez osobę lękową .
Z różnymi skutkami jednak bez większych turbulencji przeszłam do dorosłości .
Życie zaczęło mi się układać znalazłam męża dostaliśmy mieszkanie .
I wtedy bym zaszłam w ciążę muszę powiedzieć że to był jeden z moich największych rynków fakt że kiedykolwiek zostanę mamą . Myślę że to był strach przed odpowiedzialnością ja sobie nie dam rady w tak odpowiedzialnej roli .
Pierwszy trymestr to był jeden wielki lek ,
Później już było coraz lepiej badania były super córeczka rozwijała się prawidłowo ja czułam się coraz lepiej i zaczęłam wierzyć w to że dam sobie radę , ostatniego miesiąca oczywiście już zaczęłam panikować każdy najmniejszy skurcz myślałam że już rodzę ,
Aż nadszedł ten dzień kiedy pojawiła się moja córeczka , poród był bardzo bardzo ciężki można powiedzieć że traumatyczne ponieważ panie przyjmująca poród dosyć mocno dały mi w kość ale wszystko było ok do czasu kiedy nie obudziłam się po porodzie ,
Nie mogłam stanąć na własne nogi tak mocno się trzęsą i mogłam mówić ale myślałam że to jest Szok poporodowy i to zaraz ze mnie zejdzie ,
Niestety po powrocie do domu wcale nie było lepiej ale jak mocno się nasilał nie byłam w stanie karmić do tego doszli jeszcze moi rodzice którzy nie pozwolili mi ze względu na mój stan opiekować się moją córką cały czas siedzieli u nas w domu byłam ciągle krytykowana że wszystko źle robię że sobie nie radzę jak tak dalej pójdzie to wpadnę w depresję i skończę w wariatkowie ,
I tak zaczęła się moja przygoda z lekiem wolno płynące raz było lepiej raz było gorzej ale napięcie ciągle było .
Trafiłam do jednego psychologa ale pani za wiele mi nie pomogła więc stwierdziłam że muszę radzić sobie sama ,
Wtedy nadszedł dzień kiedy przyszła do mnie zjawisko zwane obsesyjno-kompulsywne wywołany pewną myślą , wtedy już mój stan psychiczny był na skraju załamania i trafiłam do bardzo fajnej pani psycholog która stosowała metody poznawcze behawioralna,
Chodziłam do niej prawie rok tak naprawdę uporałam się tylko z podłożem mojego problemu wiem gdzie ma korzenie wiecie mam problemy w myśleniu wiem jak środowisko na mnie działało ale link jak był tak jest do tej pory z przerwami ale wraca .
Taki oto sposób trafiłam na kanał naszych adminów który bardzo bardzo mi pomógł w pewnych kwestiach .
Trafiłam również na kanał pewnego psychologa nie chce to już nadmieniać nazwy który stosuje metodę prowokatywna A mianowicie metodę pięciu kroków które podobno działa na wszelkie go rodzaju lęki nawet na lel wolnoplynacy.
Po pierwsze trzeba przyjąć nego do siebie ja byłam uczona że jak lęk przychodzi to trzeba odwracać od niego uwagę ignorować zająć się czymś innym to wtedy minie a to ma być odwrotnie przyjmującego do siebie mam skupić się właśnie na nim tylko że przyległe wolno płynącym on praktycznie jest cały czas po drugie mam go Mardzo bardzo mocno czuć w sobie nie odwracać uwagi od niego czuć go w każdym centymetrze ciała szukać lokalizacji gdzie on jest w tym momencie wręcz mu nakazać jak najmocniej żeby był trzeci wszystkie emocje wszystkie myśli Po trzecie trzeba szukać okazji do wywoływania lęku chociaż w ręku wolno płynące Moniz i tak nie adekwatne do sytuacji więc jesteśmy w domu czy jesteśmy na zewnątrz on i tak jesteś bardziej lub mniej ale jest po czwarte mamy pozwolić mu odejść wtedy kiedy on chce mamusia kompletnie podać jeżeli ma trzymać mnie pół dnia to ma trzymać mnie pół dnia A po piąte mamy stracić nadzieję że kiedykolwiek on nas opuści w takim sensie że nie mówić sobie że wiem że on kiedyś minie tylko odwrotnie że wiem że on będzie zawsze przy mnie tak samo jeszcze nie cieszyć się z tego kiedy on ustępuje .
Powiem tak trochę dla mnie za samym początku było dziwne Ale na pewno zauważyłam jedną zależność że wszystkie nawroty miałam wtedy kiedy bardzo się cieszyłam z tych okresów bez lęku kiedy już pani psycholog powiedziała że jestem Zdrowa że już nie muszę chodzić na terapię ja się tak bardzo cieszyłam a po dwóch czy trzech dniach lęk wrócił bardzo silnie i tak jest za każdym razem kiedy czuję się już bardzo dobrze bez somatow bez myśli lękowych to on wtedy wraca
Zaczęłam stosować tą metodę bo myślę sobie przecież niczego i tak nie tracę babo poczuje się lepiej albo będzie tak jak jest i powiem szczerze że kiedy bardzo mocno skupiam się na nim faktycznie czułam się troszeczkę inaczej ale przede wszystkim moje ciało trochę na tym ucierpiała bo bóle żołądka brak apetytu apatycznyność taka Pustka W głowie Pustka tożsamościowa trochę taka jakbym wypluta przez niego była. Jednak wydaje mi się to dosyć normalne bo wcześniej mimo wszystko próbowałam ignorować i odwracać uwagę od niego a teraz na siłę przeciągam go do siebie czuję go całą sobą głową ciałem emocjami .
Czy jest tu ktoś kto ma podobnie to może podzielić się swoimi spostrzeżeniami ?