Strona 1 z 1

Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 24 czerwca 2018, o 17:33
autor: pudzianoska
W ten szary i leniwy dzień przyszła mi do głowy pewna myśl, którą chciałabym się z Wami podzielić. Nie będzie to nic odkrywczego, nie wejdziemy razem na Mount Everest inteligencji emocjonalnej, ale pogrzebiemy patykiem w temacie, tak często tu poruszanym, a mianowicie - w dostrzeganiu pozytywnych stron nerwicy.
Niejeden odburzony mógłby na ten temat napisać książkę, jednak wielu nieodburzonych nie jest w stanie uwierzyć, że z nerwicą lękową można łączyć jakieś pozytywy. Ja dzisiaj chcę napisać o jednej ważnej lekcji, jaką dala mi nerwica a mianowicie o wglądzie w siebie/ o poznaniu siebie.

Nie wiem czy są tu tacy, którzy mają problem z akceptacją siebie całościowo - ze swoimi sukcesami i porażkami, wadami i zaletami, mądrościami i infantylizmem. Są tacy? Jeśli tak, wiedzcie, że nie jesteście sami.
Ja już bardzo dawno temu zauważyłam, że obecność niektórych osób wzmaga we mnie poczucie beznadziei, że są osoby, których się wstydzę i których opinii bardzo się boję. Przed nerwicą nie zastanawiałam się za bardzo nad tym, czemu mniej się odzywam, kiedy jestem na piwie z osobą X, czemu nie jestem w stanie wypowiedzieć swojej opinii przy osobie Y lub czemu czuję się jak ostatni debil, kiedy uwagę zwróci mi osoba Z. Tak po prostu było. Po jakimś zawstydzającym mnie (w moim mniemaniu) wydarzeniu potrafiłam godzinami rozmyślać o tym, jak bardzo się wygłupiłam, jak bardzo źle ktoś może o mnie pomyśleć i na jakiego debila wyszłam.
Na psychoterapii, jak i w czasie zapoznawania się z różnymi psychologicznymi poradnikami doszłam do wniosku, że winę za to ponoszą moje głęboko zakorzenione w podświadomości "błędne przekonania" o mnie samej. Jednym z tych błędnych przekonań było - jesteś gorsza od innych. Dlatego też w konfrontacji z ludźmi o przebojowej osobowości, w sytuacjach, w których popełniłam jakiś błąd, w sytuacjach kiedy ktoś zwrócił mi uwagę, bombardowało mnie poczucie beznadziei, które odczytywałam jako potwierdzenie mojej podświadomej myśli - jesteś do bani.
Dziś znalazłam się w takiej sytuacji. Ktoś kogo uważam, za mądrego, życiowo ogarniętego zburzył mój niedzielny sielski poranek, by zwrócić mi uwagę - kulturalnie, niby grzecznie, ale z lekkim politowaniem. Jak zareagowała ciocia Pudzianoska? Naprawiłam swój błąd, ale próbując na nowo rozpłaszczyć się na łóżku doszłam do wniosku, że nie jest mi potrzebna przed momentem zaparzona kawa, bo serce wali mi jak młotem, a w głowie kłębią się myśli w stylu - "ale byś ZNOWU narobiła kłopotów, ty to ZAWSZE musisz się wygłupić, na pewno źle o tobie pomyślą, itd". Do nacechowanych negatywnie myśli dołączyła somatyka, ale wtedy zamiast wpadać w czarną rozpacz lub próbować zagłuszyć myśli instagramowym badziewiem, postanowiłam powiedzieć STOP i stwierdziłam, że skoro już nadarza się okazja, potraktuję to wydarzenie jako trening, jako sposób na lepsze poznanie siebie. Odpowiedziałam sobie na pytania - dlaczego się tak czuję, co jest tego przyczyną, dlaczego tak bardzo zależy mi na opinii tej osoby, czy aby na pewno się wygłupiłam i czy w ogóle jest jakikolwiek sens w przejmowaniu się opiniom innych.
Odrobiłam zadanie pt.: "Poznaj siebie" i wróciłam do niedzielnej rutyny.
Tego właśnie nauczyła mnie nerwica. Szacunku do siebie, do swoich emocji. Zmusiła mnie i nadal zmusza do pracy nad sobą, czego i Wam gorąco życzę ;*

A Was czego uczy nerwica? :lov:

Re: Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 24 czerwca 2018, o 19:36
autor: schanis22
pudzianoska :lov: :cm :friend:
Oj mnie akurat nerwica nauczyła bardzo dużo .
1. Żeby traktować nerwicę jako doświadczenie życiowe .
2. Że to ja jestem najważniejsza .
3 . Żeby dawać miłość tym którzy jej chcą .
4 . Żeby nigdy nie prosić o miłość .
5 . Żeby zawsze być dla siebie największym wsparciem .
6 . Żeby ufać sobie .
7 . Cieszyś się z małych rzeczy .
8 . Że prostota uszlachetnia .
9 . Żeby złapać życiową równowagę .
10 . Żeby godzić się z tym co mam .
11 . Zawsze stawiać sobie cele w życiu , dążyć do ich spełnienia
12 . Nie wymagać od siebie za dużo .
13 . Żeby nie być swoim własnym katem .
15 . Kochać ludzi .
:lov: . Pewnie jeszcze wiele się znajdzie :^

Re: Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 24 czerwca 2018, o 23:10
autor: maartini
mi nerwica pokazała jak często ( i chętnie) w życiu wchodzę w rolę ofiary, jak przywiązana jestem do tej roli i niestety jak jest mi w tej roli wygodnie. Nauczyłam się brać większą odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny.
Poza tym dowiedziałam się jak ważne są emocje, które dotychczas całkowicie zaniedbywałam. Baa... w ogóle nie bardzo zastanawiałam się nad tym po co one są i nie umiałam ich nazywać - powoli się uczę.
Nauczyłam się patrzeć na siebie trochę przychylniejszym okiem - nadal jednak trochę popadam w skrajności czasem od zbyt dużego do całkiem beznadziejnego zdania na swój temat
Pokory
Większej samoświadomości
Większej wyrozumiałości
no i ogólnie cały czas sie uczę :)

Re: Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 26 czerwca 2018, o 11:54
autor: Formenos
Za wcześnie na podsumowania w moim przypadku ale:

- dzięki zaburzeniu od roku jestem trzeźwy i pomogła mi w wychodzeniu z nałogu alkoholowego
- lepsze relacje i kontakty z ludźmi związane z tym, że w końcu siebie polubiłem
- większa pewność siebie i jasne stawianie granic
- życie pełnią życia z emocjami, które przed zaburzeniem lata całe zamrażałem
- pojmowanie i implementacja sztuki akceptacji

Re: Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 26 czerwca 2018, o 16:05
autor: pudzianoska
Super! Czyż nie jesteśmy szczęściarzami, że przytrafiła nam się nerwa? :D

Re: Słowo na niedzielę od cioci Pudzianoskiej

: 26 czerwca 2018, o 17:06
autor: Olalala
A ja czuje się silniejsza, bo nawet jak przychodzą czarne chmury i jakas trudna życiowo sytuacja to z automatu mam mysl, ze skoro z nerwica sama sobie poradziłam to teraz tez sobie poradzę i wręcz mam wtedy takie poczucie zaufania do siebie. Dodaje mi to dużo siły.