Jak mam sobie poardzic? pomocy
: 14 maja 2018, o 21:44
Boję się, że w koncu zrobię komuś krzywdę. Coraz częsciej mam glupie mysli, denerwuje mnie doslownie wszystko co nie jest po mojej mysli, przestałam panować nad agresją, odzywam sie wulgarnie wprost, jestem bezczelna, pozniej wpadam w histerie, płacze bez powodu i wmawiam sobie ze nic juz nie bedzie jak bylo bo tak sie czuje samotna. Dzisiaj zostawil mnie chlopak, jeszcze to do mnie nie dotarlo i wiem juz ze napewno nie bede mogla zasnac i najblizsze dni beda pelne smutku,lez samotnosci i glupich mysli. Boję się ze zrobie sobie lub komus krzywde tak jak napisalam wyzej, nie panuje juz nad gniewem i slownictwem, tak jakbym chciala zwalic wszystko na nerwice i ze juz nic sie nie zmieni jestem beznadziejna i nie dam rady. Bardzo się boję, nie mam ochoty na nic. Pracuję w doomu, mam przyjemną pracę ale nawet na to nie mam ochoty. Brak koncentracji, pomysłow,chęci do życia. Najchętniej zasnelabym i juz sie nie obudzila. nie mam rodziny, odcielam sie od nich, moi rodzice sa alkoholikami i siostra a brat złodziejm i ćpunem. Nikt nie rozumie mojej choroby, wikszosc ludzi twierdzi ze jestem nie normalna, zaczynam kłocić się z najbliższymi i przez to ich trace. Obiecuje sobie ze juz nie zaćpam, a w takich momentach kiedy nic juz nie ma dla mnie sensu to pojawiają się dragi, pozniej nie pamietam polowy, straszy mnie, wmawiam sobie choroby, smierc.. czuje jakbym nie dlugo miala umrzeć. Czuję, że to juz się nie zmieni, ze juz nigdy nie bedzie dobrze. Wiem ze nie dam sobie z tym rady juz nie jestem taka silna jak kiedys, odkad juz stracilam rodzinę ktora zasze miala mnie w dupie wszystko sie zniszczylo,nie mam checi do zycia,do pracy do niczego. Nie chce juz niczego, ciągle płacze,ciągle. Ludzie przychodzą i odchodza, mam za soba wielki bagaz doswiadczen, bylam molestowana, byłam zastraszana zostałam zmuszona do usuniecia ciazy, coraz czesciej mam ataki, tak jakby nasililo sie to o 200% nie radze sobie juz z prostymi czynnosciami. Nie mam sily do zycia, raz jest super i tak jakby zapominam o tym calkowicie, ale pzychodzi moment ze nagle wszystko traci sens, z usmiechu na twarzy robi sie smutna mina i zaczynam si zalamywac i zamykac w sobie. niee chce umierac, a czuje ze sama sie zabijam tym. ta choroba mnie niszczy nie wiem co mam zrobic, ja mialam marzenia,chcialam byc kims w zyciu, przez to ja nawet nie potrafie sie skupic na niczym. nie am sily,pomocy co mam zrobic ?