Olalala pisze: ↑6 marca 2018, o 15:22
Kuba jak juz tak ładnie napisalea

to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi

Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke
Ola, a tak poważnie, to gdybyś miała odpowiedzieć sobie na pytanie, co właściwie jest strasznego w porannej sraczce, to co by to było? Czego konkretnie się boisz? Jak rozumiem masz parcie zaraz po wstaniu, kiedy jesteś jeszcze w swoim mieszkaniu, tak? Czyli jesteś w bezpiecznym miejscu, nie grozi Ci szarpanie za klamkę, zapachy nie zabiją współlokatorów, ogólny luz?
Ja ostatnio złapałam się na tym, że tuż przed przyjściem koleżanki kręciło mi się w głowie od lęku, ponieważ bolał mnie brzuch i miałam mega parcie na stolec. Sytuacja dość komiczna, bo w szpitalu panowała sraczka, ja te kupy badam, więc najpewniej się zaraziłam i przechodziłam lżejszą formę jelitówki (ostatnią miałam jakieś pół roku temu, więc pewnie mam jeszcze przeciwciała, zatem hardcoru nie było). Zaczęłam się zastanawiać, czego ja do cholery się boję? Że będę musiała wyjść w trakcie rozmowy ze SWOJEGO salonu do SWOJEJ toalety, żeby robić SWOJĄ kupę? I co w tym złego? Czego się bałam? Że być może koleżanka "coś" poczuje? A co, ona się nie załatwia? Nigdy sraczki nie miała? A jeśli tak bardzo boję się przed nią ośmieszyć, to czy na pewno mam z nią dobrą relację? Może czuję się od niej gorsza, więc boję się co o mnie pomyśli? Sraczka to tylko wierzchołek góry lodowej, pod tym kryje się coś więcej. Czym u Ciebie, jest to "coś"?