Strona 1 z 2

Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 12:33
autor: Adam89
Witam. Nie wiem dokonca jak zastosowac ryzykowanie
Czy mogli byscie dac jakies przyklady jak to uwas wyglada?
Na przyklad gdy mam jakies natretne mysli i dotego dochodza silne objawy . i zamiast zyc zyciem to caly czas mam obawy czy nic mi sie nie stanie albo czy przez to wszystko mój stan sie nie pogorszy.
Czy chodzi oto zeby nasilac te objawy i zaakceptowac najgorszy scenariusz?

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 12:38
autor: GaunterODim
Myślisz że umrzesz albo dostaniesz zawału to mówisz dawaj nerwico, zrób mi cokolwiek, pokaż na co Cię stać. Boisz się wyjść na dwór wychodzisz na dwór. Boisz się szybkiej pracy serca idziesz biegać. Boisz się że wyskoczysz z okna to podchodzisz do okna i oswajasz się z tym lękiem. Obawiasz się że jak nie wykonasz jakiejś kompulsji (np. liczenie czegoś) i stanie się coś złego, to ryzykujesz przestając ją wykonywać. Boisz się że chodząc zemdlejesz to mimo wszystko chodzisz itd ;) Generalnie chodzi o to żeby wychodzić temu co się boisz na przeciw świadomie sobie przy tym tłumacząc i pokazując sobie, że nic Ci się nie stanie.

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 12:45
autor: Adam89
Ok rozumiem. Tylko ze przy takim dialogu objawy sie nasilaja a w glowie pojawiaja sie najgorsze scenariusze. Czyli mam to wszystko nasilac?

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 13:03
autor: Iwona29
Z tego co Dankan mi napisał po części to 3ba stawić czoła temu i wejść właśnie w to co się dzieje.
Że jak ja się bałam że zawał będzie bo serce mi tak szybko biło to mam sobie mówić że będzie zawał no i co?- tak za każdym razem aż zaczną emocje te słabnąc.

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 13:08
autor: GaunterODim
Adam89 pisze:
6 marca 2018, o 12:45
Ok rozumiem. Tylko ze przy takim dialogu objawy sie nasilaja a w glowie pojawiaja sie najgorsze scenariusze. Czyli mam to wszystko nasilac?
Przede wszystkim podchodzić do tego świadomie. Zaakceptuj to i weź pod uwagę że jak powiesz coś takiego to te objawy mogą się nasilić bo wyprowadzasz się ze strefy komfortu, ale ciągle bądź świadomy dlaczego to robisz. Bo chcesz pokazać że to tylko iluzja która nic Ci nie zrobi :) Z resztą o ryzykowaniu sporo chłopaki mówią w nagraniach, posłuchaj ich bo na prawdę warto.

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 13:11
autor: Adam89
Dzieki za odpowiedz ;ok. Sluchalem nagran tylko poprostu jestem ciekaw jak to wyglada u innych

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 13:13
autor: GaunterODim
Adam89 pisze:
6 marca 2018, o 13:11
Dzieki za odpowiedz ;ok. Sluchalem nagran tylko poprostu jestem ciekaw jak to wyglada u innych
Dobrze jest też wypracować coś swojego. Jakieś indywidualne podejście do swoich objawów. W końcu sam siebie znasz najlepiej :) W końcu dojdziesz do wprawy, zobaczysz.

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:22
autor: Olalala
Kuba jak juz tak ładnie napisalea :DD to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi :DD
Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke :DD

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:31
autor: GaunterODim
Olalala pisze:
6 marca 2018, o 15:22
Kuba jak juz tak ładnie napisalea :DD to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi :DD
Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke :DD
Srać ile wlezie :DD

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:35
autor: Olalala
GaunterODim pisze:
6 marca 2018, o 15:31
Olalala pisze:
6 marca 2018, o 15:22
Kuba jak juz tak ładnie napisalea :DD to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi :DD
Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke :DD
Srać ile wlezie :DD
Ok postaram się :DD

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:37
autor: Nipo
Olalala pisze:
6 marca 2018, o 15:35
GaunterODim pisze:
6 marca 2018, o 15:31
Olalala pisze:
6 marca 2018, o 15:22
Kuba jak juz tak ładnie napisalea :DD to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi :DD
Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke :DD
Srać ile wlezie :DD
Ok postaram się :DD
Hahahaha dobrze napisał Kubus heheh

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:38
autor: pudzianoska
Jako specjalistka od sraczek, przyznaję Jakubowi rację. Jak chce się srać, trzeba srać. Ze sraczką trudno o dyskusję.
Uwaga, dowcip! Spotkały się dwie kupy. Jedna pyta drugą - Jak Ci na imię? Ta odpowiada - Sraczka. Na co ta pierwsza - Hmmm, bardzo rzadkie imię :D

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 15:41
autor: GaunterODim
pudzianoska pisze:
6 marca 2018, o 15:38
Jako specjalistka od sraczek, przyznaję Jakubowi rację. Jak chce się srać, trzeba srać. Ze sraczką trudno o dyskusję.
Uwaga, dowcip! Spotkały się dwie kupy. Jedna pyta drugą - Jak Ci na imię? Ta odpowiada - Sraczka. Na co ta pierwsza - Hmmm, bardzo rzadkie imię :D
:haha:

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 16:03
autor: Iwona29
pudzianoska pisze:
6 marca 2018, o 15:38
Jako specjalistka od sraczek, przyznaję Jakubowi rację. Jak chce się srać, trzeba srać. Ze sraczką trudno o dyskusję.
Uwaga, dowcip! Spotkały się dwie kupy. Jedna pyta drugą - Jak Ci na imię? Ta odpowiada - Sraczka. Na co ta pierwsza - Hmmm, bardzo rzadkie imię :D
Uśmiałam się :hehe: sama mam częste z tym problemy...🤔

Re: Jak to jest z tym ryzykowaniem

: 6 marca 2018, o 16:17
autor: pudzianoska
Olalala pisze:
6 marca 2018, o 15:22
Kuba jak juz tak ładnie napisalea :DD to możesz mi napisać jak ryzykować z poranna sraczka gdy ktos się jej boi :DD
Na serducho to wiem, ze mam schodów nie unikać, na żołądek tez jem co chcę, a jak mam zaryzykować na poranna sraczke :DD

Ola, a tak poważnie, to gdybyś miała odpowiedzieć sobie na pytanie, co właściwie jest strasznego w porannej sraczce, to co by to było? Czego konkretnie się boisz? Jak rozumiem masz parcie zaraz po wstaniu, kiedy jesteś jeszcze w swoim mieszkaniu, tak? Czyli jesteś w bezpiecznym miejscu, nie grozi Ci szarpanie za klamkę, zapachy nie zabiją współlokatorów, ogólny luz?
Ja ostatnio złapałam się na tym, że tuż przed przyjściem koleżanki kręciło mi się w głowie od lęku, ponieważ bolał mnie brzuch i miałam mega parcie na stolec. Sytuacja dość komiczna, bo w szpitalu panowała sraczka, ja te kupy badam, więc najpewniej się zaraziłam i przechodziłam lżejszą formę jelitówki (ostatnią miałam jakieś pół roku temu, więc pewnie mam jeszcze przeciwciała, zatem hardcoru nie było). Zaczęłam się zastanawiać, czego ja do cholery się boję? Że będę musiała wyjść w trakcie rozmowy ze SWOJEGO salonu do SWOJEJ toalety, żeby robić SWOJĄ kupę? I co w tym złego? Czego się bałam? Że być może koleżanka "coś" poczuje? A co, ona się nie załatwia? Nigdy sraczki nie miała? A jeśli tak bardzo boję się przed nią ośmieszyć, to czy na pewno mam z nią dobrą relację? Może czuję się od niej gorsza, więc boję się co o mnie pomyśli? Sraczka to tylko wierzchołek góry lodowej, pod tym kryje się coś więcej. Czym u Ciebie, jest to "coś"?