Te właśnie "jakby co", to twoje zabezpieczenie i nakręcanie nerwicy. Człowiek, który boi się że zabije rodzinę, też ma takie "jakby co" no bo jakby co, to schowa noże lub nie pójdzie pomóc przy obiedzie. Ktoś z natrętem, że wyskoczy z okna też na wszelki wypadek zastawi sobie balkon kanapą, albo mając do wyboru 2 mieszkania, wybierze te na parterze, a tak na wszelki wypadek. Ty jesteś teraz w sytuacji bez wyjścia i tylko i wyłącznie świadome pójście do samolotu, przesiedzenie tego nawet najgorszego piekła ci pomoże. Naprawdę miałem takich sytuacji bardzo dużo i krok w tył, to regress. Nie szukaj sobie ukojenia ani jakichś metod na to, żeby ten lęk pokonać, bo go nie pokonasz

on będzie bardzo duży, bo tak działa nerwica, ale ty wychodząc mu na przeciw, spisując się na straty, przetrwasz go świadomie i wtedy zobaczysz jak piękne jest uczucie, kiedy nerwice pokonałeś nie ucieczką od niej, ale wyjściem jej na przeciw. Wspomnisz moje słowa, kiedy wysiądziesz z samolotu w Norwegii i pomyślisz sobie "kur... a tyle się bałem, a tu nic takiego". Nie ma innej opcji na przezwyciężenie zaburzenia niż celowe i świadome wychodzenie mu na przeciw. Podkreślam świadome, bo to nie chodzi o to, żeby zapakować się do samolotu i telepać ze strachu przez całą drogę, tylko ty musisz świadomie wiedzieć, że nic ci się nie stanie. Somatyka i odrealnienie będą dawać ci w kość, ale ty musisz być pewny, że to tylko zaburzenie lękowe i nic więcej. A samo zaburzenie nie może ci nic zrobić. Miałem wiele takich sytuacji i wiem, co mówię. Miałem natręty, że z powodu derealizacji i ostrej somatyki zleję się w gacie, posram albo zemdleję, zwymiotuję itd. Też szukałem sobie jakiegoś "jakby co" ale na szczęście bardzo szybko doszło do mnie to w jak wielkiej iluzji siedzę. Teraz te myśli odpuściły całkowicie, co nie oznacza, że inne nie przyszły w ich miejsce, bo zaburzenie mam nadal

A to jak będą patrzeć na ciebie ludzie, to nie jest ważne. To są obcy ludzie, których widzisz tylko przez 3 godziny i już nigdy ich raczej nie zobaczysz. Co jest ważniejsze, twoje życie i wyjście z zaburzenia, czy zachowanie dobrej opinii wśród nieznajomych ludzi, którzy nawet jakbyś tam upadł i się porzygał, to w najgorszym wypadku będą to pamiętać przez parę dni, a potem też zajmą się swoim życiem. Pozdro i nawet nie myśl o jakichś ucieczkach czy odwoływaniu lotu, masz mi tutaj dać znać już z Norwegii jak to wszystko przebiegało.