Moje przemyślenia.
: 21 czerwca 2017, o 21:22
Nie idż przez życie z nerwicą na plecach. Nie patrz przez pryzmat nerwicy. Żyj pomimo niej, niech nigdy nerwica cię nie ogranicza. Ok. Jak? Skoro cały czas odczuwam jej skutki. Cały czas, gdy tylko pojawia się najmniejszy stres, zmiany na horyzoncie czy jakiekolwiek problemy przyłazi nerwica. Wyłazi w nieprzespanych nocach, w migrenach, w kołataniu serca, w bólu, w depresyjnych myślach nad którymi nie umiem zapanować. To wszystko się pojawia wbrew mojej woli. Nie daje na to zgody. Mam plany, marzenia, chce zmienić pracę, wyjeżdżać. Nie zamykam się w domu bo tak jest bezpieczniej. Cały czas szukam stymulacji i chce wychodzić ze strefy komfortu. I właśnie wtedy nerwica się uruchamia i pokazuje na co ją stać. Nie pyta o zgodę – po prostu przyłazi i sieje spustoszenie. Męczy mnie. Wygrywa.
Nie chce ciągle się bać. Boje się o to jak moje ciało i psychika zareagują na zmiany w życiu lub problemy. I cholera, mam do tego strachu prawo! Nie raz w momencie kryzysu nerwica rozkładała mnie na łopatki. A ja z bolącym sercem, trzęsącymi się dłońmi i strachem tak ogromnym, że każdy oddech sprawiał ból szłam dalej. Dlatego – nie, nie pozwalam na to, żeby nerwica kierowała moim życiem. i co z tego? Skoro ona o to pozwolenie nie pyta. Jak przewlekła choroba, którą noszę w sobie odkąd pamiętam.
Mam dość ciągłego uczucia strachu przed objawami, które regularnie zapewnia mi nerwica. Poradzisz – olewaj je, co? Jasne. To ja Ci powiem, gdy będziesz miał złamaną nogę – ej, olej to, wstań! Albo gdy głowa będzie cię boleć tak, że będziesz chciał ją obciąć – daj spokój, idż na spacer, olej ten ból. No nie. Ból spowodowany objawami nerwicy przekłada się na ból fizyczny. Słuchaj, to serio boli i nie jest fajne. Wykończenie spowodowane nieprzespanymi nocami nie jest fajne. Migrena z powodu napięć też nie jest fajna. Ból i kołatanie serca, ciężkość przy oddychaniu – też nie. I tak mogę wymieniać.
Jutro nowy dzień. Znów będę na spotkaniu firmowym z klientem. Będę uśmiechać się i profesjonalnie prowadzić rozmowę. Miła, wesoła dziewczyna.
O tym co dzieję się w środku wiem tylko ja.
Nie chce ciągle się bać. Boje się o to jak moje ciało i psychika zareagują na zmiany w życiu lub problemy. I cholera, mam do tego strachu prawo! Nie raz w momencie kryzysu nerwica rozkładała mnie na łopatki. A ja z bolącym sercem, trzęsącymi się dłońmi i strachem tak ogromnym, że każdy oddech sprawiał ból szłam dalej. Dlatego – nie, nie pozwalam na to, żeby nerwica kierowała moim życiem. i co z tego? Skoro ona o to pozwolenie nie pyta. Jak przewlekła choroba, którą noszę w sobie odkąd pamiętam.
Mam dość ciągłego uczucia strachu przed objawami, które regularnie zapewnia mi nerwica. Poradzisz – olewaj je, co? Jasne. To ja Ci powiem, gdy będziesz miał złamaną nogę – ej, olej to, wstań! Albo gdy głowa będzie cię boleć tak, że będziesz chciał ją obciąć – daj spokój, idż na spacer, olej ten ból. No nie. Ból spowodowany objawami nerwicy przekłada się na ból fizyczny. Słuchaj, to serio boli i nie jest fajne. Wykończenie spowodowane nieprzespanymi nocami nie jest fajne. Migrena z powodu napięć też nie jest fajna. Ból i kołatanie serca, ciężkość przy oddychaniu – też nie. I tak mogę wymieniać.
Jutro nowy dzień. Znów będę na spotkaniu firmowym z klientem. Będę uśmiechać się i profesjonalnie prowadzić rozmowę. Miła, wesoła dziewczyna.
O tym co dzieję się w środku wiem tylko ja.