Strona 1 z 1

Uzależnienie od drugiej osoby

: 27 lipca 2016, o 19:31
autor: hurricane
Hey wszystkim

Mam problem w pewnej relacji..
Czuje, ze uzaleznilem sie od drugiej osoby a jednoczesnie bardzo mnie to wszystko niszczy.
Nie jestesmy razem, sypiamy ze soba, spedzamy wieczory itd.
Nie mam ochoty z tą osobą robić dodatkowych rzeczy, zabierać gdzieś na spacery itd. Czuje, że nie zywie do niej zadnego wiekszego uczucia. Mam natretne mysli w glowie, tak jakby głos, który negatywnie wszystko ocenia, zwraca uwagę na szczegóły, za kazdym razem, gdy rodzi sie w mojej glowie uczucie zwiazku - odrzucam to, denerwuje sie tym.
Zastanawiam się czy może ja po prostu jestem wypalony uczuciowo na wszystko?
W czym tkwi problem? Że nie umiem rozpoznać uczuć od emocji.
Zawsze były między nami rozstania i powroty, powroty na tej zasadzie, że nie widzielismy sie kilkanascie dni, potem propozycja wspolnego obiadu i chyc- szczesliwi, rozesmiani i od razu po jednym takim dobrze spedzonym dniu znowu sie angazowalem. A potem budzilem sie rano i wkur**alem sie, ze niczego nie chce z ta osoba, choc jestem dla niej dobry i ona jest dobra dla mnie, ale ile mozna zyc w takiej do niczego nieprowadzacej relacji..
Stracilem glowe. Stracilem porzucie pewnosci siebie. Nie wiem jaki dialog ze soba poprowadzic, ktory nakieruje mnie na odpowiednia sciezke myslowa.
To wszystko jest takie toksyczne.
Widzę dobro plynace od drugiej osoby a jednoczesnie czuje ze na nie nie zasługuję. Doradźcie, bo łeb mi pęka.

Uzależnienie od drugiej osoby

: 28 lipca 2016, o 10:13
autor: Victor
Przeczytałem Twój pierwszy post i krótko mówiąc wpadłeś podczas związku w problemy emocjonalne, bowiem związek stały jest to pewnego rodzaju odpowiedzialność i krok w stronę dojrzałości. A kiedy człowiek nie radzi sobie z emocjami to zwykle podczas takich kroków pojawiają się problemy np. zaburzenia nerwicowe.
Zastanawiam się po prostu czy to nie jest tak, że związek i ta osoba nie kojarzy Ci się z atakami paniki, natręctwami, sytuacjami jaki opisywałeś podczas spacerów? Bowiem wtedy możesz czuć się wypalony i nie mieć ochoty na takie spędzanie czasu a z drugiej strony nadal Ci na niej po prostu w środku zależy.

Kłopotem jest to, ze chciałbyś już teraz stworzyć w pełni ułożony związek a tak prawdopodobnie od razu się nie stanie, gdyż jesteś na ten moment rozchwiany emocjonalnie. Więc może pora iść na kompromis najpierw samemu ze sobą i zaakceptować ten fakt, że przed Tobą spora praca? Czy poszedłeś już na terapię? Sądzę, że przydałaby Ci się z uwagi na Twój okres dorastania.
Odpuść sobie z tym, ze ten związek ma wyglądać idealnie teraz, i że Ty lub ona musicie być w nim idealni. Bo tak się nie stanie w tej chwili co nie oznacza, ze trzeba z tego od razu rezygnować tylko dobrze by było robić małe kroczki.

To co możesz zrobić to spisywać sobie co jakiś czas takie swoje wewnętrzne prawdziwe obawy co do tego związku, swoje "demoniki", które nie pozwoliły Ci od początku należycie cieszyć się tym związkiem ;) to prawdopodobnie będę sprawy, które odnosić się mogą do Twoich wewnętrznych problemów i spostrzegania samego siebie.
I co ważne może Ci to pokazać na ile realne są Twoje obawy i czy maja tak naprawdę sens.

I nie zwlekaj z terapią, nie zakładaj ile czasu ma ona trwać, pamiętaj, ze każda mała zmiana w trakcie terapii może nieść poważne zmiany w spostrzeganiu i myśleniu. Czasem wystarczy "zaskoczyć".
Na Twoim miejscu zainteresowałbym się także pojęciem inteligencji emocjonalnej i wyrozumiałości dla samego siebie.