Nerwica a poczucie wstydu...
: 30 kwietnia 2016, o 16:40
Cześć!
Jestem nowa na tym forum. Opowiem może trochę o sobie. Zawsze byłam zbyt wrażliwa i zbytnio się wszystkim zamartwiałam, a czasem do skrajności - potrafiłam wymyślić niestworzone historie i ciągle nad czymś myśleć "co by było gdyby"... Bywało lepiej, bywało gorzej, ale nigdy nie dopuszczałam do siebie tego słowa "nerwica", nie wiedziałam że to zaburzenie mnie też dotyczy. Nawet miałam wiele fizycznych objawów: bezsenność, nerwica żołądka,spięcie mięśni... Dopiero kilka miesięcy temu znów zaczęłam sobie wkręcać różne historie, do tego doszły zmiany w życiu (wyjechałam z kraju, szukanie nowej pracy, stresy na różnych płaszczyznach życia, choroba w rodzinie), piłam dużo kawy i w pewnym momencie poczułam lęki, że komuś mogę coś zrobić, wylać na kogoś wrzątek, albo dziabnąć nożem (wiecie chyba o co chodzi...), albo wizje, że ktoś coś komuś robi, że mamy wypadek samochodowy, że ktoś z nienacka mnie uderza na ulicy. Byłam strasznie napięta i niespokojna. Zaczęłam czytać o tym na necie.... I znalazłam między innymi wyjaśnienia tu na forum. Łykam magnez, kawy nie piję, skontaktowałam się z psychologiem (do którego kiedyś chodziłam żeby podreperować moje poczucie wartości), zaczęłam biegać i robić ćwiczenia oddechowe i przyznaję, że natrętne myśli już mnie tak nie bombardują z każdej strony. Obecnie dręczy mnie jedna myśl, którą sobie wkręciłam, ale o tym napiszę już w osobnym wątku
Wiem i wierzę, że to jest chwilowe zaburzenie i też jak odejmę kilka stresów w moim życiu, zmienię otoczenie myślowe i będę bliżej rodziny to minie. Problem mam natomiast ciągle z poczuciem wstydu. Mój chłopak nie wie, co mi dolega, wie że mam gorszy okres, ale nie wie na czym polegają/polegały moje lęki. Rozmawiamy tylko przez Internet, bo on jest w Polsce, przez co takie poważne rozmowy są utrudnione. Nawet, jeśli niedługo będę odburzona, to chcę, żeby on wiedział o mnie wszystko, także te przykre sprawy, ale kompletnie nie wiem, jak mu o tym powiedzieć. Myślałam, żeby najpierw podesłać mu jakieś materiały, np nagrania chłopaków, albo jakieś artykuły o nerwicy lękowej, a potem wyjaśnić, co mi dolega, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Jak zacząć rozmowę, żeby się chłopak nie wystraszył? Bardzo się wstydzę mu o tym mówić, jak mówiłam mu, że chodziłam kiedyś do psychoterapeuty, to zrozumiał bo wie, jaka jestem wrażliwa, ale mi było wstyd przed nim, że nie radzę sobie psychicznie. On jest bardzo pozytywnie nastawionym do życia gościem, jego rodzice są radośni i nie miał problemów z dysfunkcjami w rodzinie tak jak ja. Ktoś by coś doradził?
Pozdrawiam wszystkich! :*
Jestem nowa na tym forum. Opowiem może trochę o sobie. Zawsze byłam zbyt wrażliwa i zbytnio się wszystkim zamartwiałam, a czasem do skrajności - potrafiłam wymyślić niestworzone historie i ciągle nad czymś myśleć "co by było gdyby"... Bywało lepiej, bywało gorzej, ale nigdy nie dopuszczałam do siebie tego słowa "nerwica", nie wiedziałam że to zaburzenie mnie też dotyczy. Nawet miałam wiele fizycznych objawów: bezsenność, nerwica żołądka,spięcie mięśni... Dopiero kilka miesięcy temu znów zaczęłam sobie wkręcać różne historie, do tego doszły zmiany w życiu (wyjechałam z kraju, szukanie nowej pracy, stresy na różnych płaszczyznach życia, choroba w rodzinie), piłam dużo kawy i w pewnym momencie poczułam lęki, że komuś mogę coś zrobić, wylać na kogoś wrzątek, albo dziabnąć nożem (wiecie chyba o co chodzi...), albo wizje, że ktoś coś komuś robi, że mamy wypadek samochodowy, że ktoś z nienacka mnie uderza na ulicy. Byłam strasznie napięta i niespokojna. Zaczęłam czytać o tym na necie.... I znalazłam między innymi wyjaśnienia tu na forum. Łykam magnez, kawy nie piję, skontaktowałam się z psychologiem (do którego kiedyś chodziłam żeby podreperować moje poczucie wartości), zaczęłam biegać i robić ćwiczenia oddechowe i przyznaję, że natrętne myśli już mnie tak nie bombardują z każdej strony. Obecnie dręczy mnie jedna myśl, którą sobie wkręciłam, ale o tym napiszę już w osobnym wątku

