Brak szacunku ze strony chłopaka.
: 26 września 2015, o 10:51
Witam, to moj drugi wpis na tym forum. Wcześniej miałam problem z myślą że nie kocham swojego chłopaka, po kilku tygodniach od waszych odpowiedzi zrozumiałam istote miłości i te myśli mnie już więcej nie dreczyly. Teraz mam z nim inny problem, kocham go bardzo ale on mnie nie szanuje. Ostatnio nie pisał do mnie przez 2 dni bo zapomniałam u niego swojego telefonu, ale przecież mam w domu komputer, on jednak o tym nie pomyslal, bylam zła, przeprosil a ja szlam dalej, spytalam czemu mnie zostawił. Następnego dnia chciałam usłyszeć ..przepraszam" i w trakcie kłótni zrozumiałam swoj błąd, chciałam wszystko naprawić ale juz się nie dalo. Moj chłopak lekceważyl mnie totalnie od samego początku udawal ze nie słyszał moich pytań a kiedy prosiłam żeby na mnie spojrzal nie chciał tego zrobić, po 5 minutach w końcu się odwrócił na 10 sekund i spytał czy jestem zadowolona. Potem położył się i udawal ze spi. Prosiłam zeby ze mną porozmawial wiec wziął naszą coreczke na ręce i udawal ze sie z nia bawi. Rozplakalam się i prosilam zeby mnie nie lekceważyl i porozmawial ze mna wtedy on puscil muzyke i nie odpowiadal. Wzięłam jego telefon żeby wyłączyć muzyke, wtedy stwierdził że jak to zrobie to nie będzie ze mną rozmawial. Kazal mi isc na dół i go nie wkurzać. W końcu zaczęliśmy rozmawiać, niby sobie to wyjaśnilismy jednak czulam dalej straszny ból i rozczarowanie. Wtedy on nawet mnie nie przytulił tylko zebrał swoje manatki i chciał isc juz na autobus. Prosiłam go przez 5 minut żeby pojechal następnym (dla niego nie byłoby różnicy) bo chciałam go przytulic, przytulilam go i powiedzialam ..proszę kochanie pojedz tym następnym" on powiedział ze nie i koniec i wyszedł. Zadzwonilam do niego po chwili i prosiłam zeby tak nie robil, tłumaczylam ze musimy rozmawiać ze sobą, on powiedział ze nie wie czy chce ze mną być. Następnego dnia chciałam do niego pojechać i porozmawiać ale na szczęście moja mama która słyszała tą awanturę, kazała mi go olewac i sie szanować wiec zastosowałam sie do tej rady i od czwartku go olewam. Prawie każda kłótnia tak wygląda. Niestety ciężko jest mi to zakończyc bo mamy 4 miesięczna coreczke, mieszkam z rodzicami wiec on przyjeżdża do niej do mojego domu. Głupio mi teraz ze tak desperacko próbowałam go przy sobie zatrzymać, ale on nie rozumie że nasz związek to zupełnie cos innego niz w zeszłym roku, to nie jest już tylko zabawa, imprezy itp. Jesteśmy 2 lata razem, nie wiem co mam zrobić, kiedyś było na odwrót ja byłam ta lekceważaca stroną a on chciał się ze mną godzić, jednakże to było kiedyś a sytuacja bardzo się zmieniła. Proszę pomóżcie mi. Powinnam z nim zerwać? Czy jeszcze to jakos ratować?
-- 26 września 2015, o 10:51 --
Dodam jeszcze tylko że próbowałam z nim rozmawiać na każdy możliwy sposób a kiedy nie ma kłótni to on jest wspaniały, czuly kochany itp.
-- 26 września 2015, o 10:51 --
Dodam jeszcze tylko że próbowałam z nim rozmawiać na każdy możliwy sposób a kiedy nie ma kłótni to on jest wspaniały, czuly kochany itp.