ciagle klotnie.. jak znosic zle chwile
: 16 maja 2015, o 15:47
Witajcie.
Ostatnio ciagle kloce sie z moim chlopakiem. Kiedy siedze i on mowi cos do mnie podczas klotni to ja mam takie dziwne wrazenie ze nie wiem czy to sie dzieje naprawde, ze zaraz strace kontrole, ze nie wytrzymam... Derealizacja jest w takich chwilach silniejsza niz na codzien.. W dodatku jak to wszystko ustapi i przestaje plakac to objawy sie nasilaja.. Kreci mi sie w glowie, wszystko "faluje" i czuje przez to lek.. I czuje tez ogolnie lekki lek ze jak bede plakac czy zloscic sie to nerwica sie pogorszy.. Ogolnie staram sie ten lęk ignorować, ale nie jest latwo.. Moim najgorszym problemem jest to ze ja nie moge zniesc zlosci.. Nie moge zniesc tych klotni.. Nie potrafie rozwiazywac problemow, wole uciekac.. Jak kloce sie z chlopakiem to taka frustracja i zlosc we mnie jest jakbym miala zaraz wybuchnac.. I naprawde nie potrafie z nim normalnie rozmawiac e takich chwilach.. Wsumie od zawsze tak mialam ale teraz jest gorzej i w nerwicy jakos ciezej mi z tym.. Macie jakies sposoby na to jak zaczac znosic zle chwile? Jak nie traktowac ich jak cos tak strasznego i jak umiec normalnie przez nie przetrwac.. Nie potrafie znosic stresu..
Pozatym to jak uwazacie, ze jak ma sie nerwice to powinno sie przetrwac stres smutek i pozwolic sobie to wszystko czuc, czy lepiej ubikac sytuacji stresowych i uciekac?
Ostatnio ciagle kloce sie z moim chlopakiem. Kiedy siedze i on mowi cos do mnie podczas klotni to ja mam takie dziwne wrazenie ze nie wiem czy to sie dzieje naprawde, ze zaraz strace kontrole, ze nie wytrzymam... Derealizacja jest w takich chwilach silniejsza niz na codzien.. W dodatku jak to wszystko ustapi i przestaje plakac to objawy sie nasilaja.. Kreci mi sie w glowie, wszystko "faluje" i czuje przez to lek.. I czuje tez ogolnie lekki lek ze jak bede plakac czy zloscic sie to nerwica sie pogorszy.. Ogolnie staram sie ten lęk ignorować, ale nie jest latwo.. Moim najgorszym problemem jest to ze ja nie moge zniesc zlosci.. Nie moge zniesc tych klotni.. Nie potrafie rozwiazywac problemow, wole uciekac.. Jak kloce sie z chlopakiem to taka frustracja i zlosc we mnie jest jakbym miala zaraz wybuchnac.. I naprawde nie potrafie z nim normalnie rozmawiac e takich chwilach.. Wsumie od zawsze tak mialam ale teraz jest gorzej i w nerwicy jakos ciezej mi z tym.. Macie jakies sposoby na to jak zaczac znosic zle chwile? Jak nie traktowac ich jak cos tak strasznego i jak umiec normalnie przez nie przetrwac.. Nie potrafie znosic stresu..
Pozatym to jak uwazacie, ze jak ma sie nerwice to powinno sie przetrwac stres smutek i pozwolic sobie to wszystko czuc, czy lepiej ubikac sytuacji stresowych i uciekac?