mnie partner przeszkadza..
: 9 stycznia 2014, o 00:27
jesteśmy ze sobą bardzo długo ale osobiście wolałabym być samotna..bo nie dość , że mam te wszystkie problemy , to jeszcze muszę je ukrywać bo..mój partner nie miał nigdy żadnego lęku i kompletnie nie wie o co mi chodzi, dlaczego boję się szybkiej jazdy, ciemności, hororów, badań, społeczności, dlaczego przeszkadza mi hałas, dlaczego nie moge patrzec na zabijanie w filmach..-przecież to na niby , mówi, nie smieje się ale nie rozumie, dziwi się , że lubię i potrzebuję częstych wypadów do lasu, do parku,że lubię muzykę relaksacyjną, że lubię widoki, że marzę o Bieszczadach a nie o Nowym Jorku..
Ostatnio( mieszkamy w dużym mieście, w samym centrum, obok dwie szkoły średnie, pkp, galeria handlowa i szybkie przelotówki) więc mówię jemu , ze marzę o mieszkaniu na wsi no może w mniejszej miejscowości, gdzie jest spokój ,słychac ptaki..powiedział zupełnie ciebie nie rozumię..jego nic nie denerwuje , dlatego wolałabym byc sama ale nie chodzi mi o rozwód teraz ..poprostu od początku , ja sobie sama jakos radzę ale jak mam sie tłumaczyć z leków , wychodzić do łazienki gdy poczuje lek, lub gdy popłakuje to muszę udawac , że jest ok..kiedy nie jest ..to trudne bardzo..
Ja mam naprawdę z nim tylko klopot, jak mam komuś opisac moje ataki paniki?
Pochodzę z toksycznej rodziny on nie i to nas niestety rózni, dzieci mamy-jedna córka duża a druga dorasta .
Tak sobie czasem myślę, że może by sobie coś znalazł coś podobnego do siebie a ja naprawdę w mojej chorobie jestem samotna i nawet rodzice nie wiedzą co sie dzieje, dla mnie partner to kłopot, żadna pomoc..
Należę do kobiet, które są w pełni wystarczające..
Ostatnio( mieszkamy w dużym mieście, w samym centrum, obok dwie szkoły średnie, pkp, galeria handlowa i szybkie przelotówki) więc mówię jemu , ze marzę o mieszkaniu na wsi no może w mniejszej miejscowości, gdzie jest spokój ,słychac ptaki..powiedział zupełnie ciebie nie rozumię..jego nic nie denerwuje , dlatego wolałabym byc sama ale nie chodzi mi o rozwód teraz ..poprostu od początku , ja sobie sama jakos radzę ale jak mam sie tłumaczyć z leków , wychodzić do łazienki gdy poczuje lek, lub gdy popłakuje to muszę udawac , że jest ok..kiedy nie jest ..to trudne bardzo..
Ja mam naprawdę z nim tylko klopot, jak mam komuś opisac moje ataki paniki?
Pochodzę z toksycznej rodziny on nie i to nas niestety rózni, dzieci mamy-jedna córka duża a druga dorasta .
Tak sobie czasem myślę, że może by sobie coś znalazł coś podobnego do siebie a ja naprawdę w mojej chorobie jestem samotna i nawet rodzice nie wiedzą co sie dzieje, dla mnie partner to kłopot, żadna pomoc..
Należę do kobiet, które są w pełni wystarczające..