Strona 1 z 1

trudny (?) związek

: 26 maja 2013, o 23:30
autor: winylowa
Witam. Zarejestrowalam sie na forum z powodu mojego partnera. Od jakiegos czasu "walczymy" z choroba, mianowicie On cierpi na zaburzenia lekowe i ma podejrzenie depresji a ja w zwiazku z tym popadam w czarna rozpacz.

Staram sie byc wsparciem, lecz czasami mi sie to nie udaje. Popadam w zlosc bo czuje, ze choroba to moja wina. Mielismy problemy w zwiazku (mam raczej trudny charakter) kiedy wszystko sie ustabilizowalo M zachorowal - nasze problemy odbily sie na jego zdrowiu.

Prosze Was o rady i pomoc. Nie potrafie sobie poradzic z ta sytuacja, ktora jest dla Nas nowa. Nawet nie mysle o rostaniu ale sytuacja mnie przerasta. Kiedy M nie ma w domu placze bez przerwy bo boje sie o to co bedzie z Nim i Nami jutro.
Czy mozecie podac mi przyklady zachowan partnera ktore Wam szczegolnie dokuczaly? Ktore ranily? Nie wiem nawet kiedy cos robie zle. Zaczynam czuc "samotnosc" w zwiazku i mam wrazenie, ze M sie ode mnie odsuwa. Pomocy

Odp: trudny (?) związek

: 27 maja 2013, o 00:07
autor: Derealizacja
Wyślij go do psychiatry.
Potem na regularną psychoterapie.

Odp: trudny (?) związek

: 27 maja 2013, o 00:21
autor: winylowa
Był u psychologa, dostał całą listę leków które bardzo niechętnie bierze. Muszę jakoś przemycić ta myśl o regularnej terapii. Na chwilę obecna przez ciągle L4 czuje, że pożegna się z praca. Na tej linii też dochodzi między nami do spięć.

Odp: trudny (?) związek

: 27 maja 2013, o 00:36
autor: Derealizacja
Nie wiem, w jaki sposób mogłabyś wspierać chłopaka - jestem jedną z tych osób, które od początku, do samego końca musiały radzić sobie z tym całkowicie samemu.
Myślę, że jeżeli wielu ludziom udało się pokonać te chorobę w samotności, która chyba przysparza dużo więcej bólu, niż sama nerwica - to ze wsparciem kochającej kobiety, uda mu się dużo szybciej.
Najlepiej, jeżeli zacząłby regularne spotkanie z psychologiem - leki, zmniejszają tylko objawy, ale nie rozwiązują problemów, które siedzą w głowie - podczas terapii chłopak dojdzie do tego, co spowodowało tą nerwicę - najczęściej są to doświadczenia z dzieciństwa i okresu dojrzewania, czy wchodzenia już w dorosłe życie. Na pewno nerwica (pisze z perspektywy kogoś, kto ma to już w sumie za sobą), nie jest czymś nadzwyczajnym - a tym bardziej depresja, doświadczają tego setki tysięcy ludzi na całym świecie. Podstawą wyjścia z problemu - jest jednak psychoterapia. Dobrze też spotykać się co jakiś czas z psychiatrą.

Odp: trudny (?) związek

: 29 maja 2013, o 19:17
autor: Ego Trip
Ja rowniez kiedys zachorowalam przez partnera.Uważam,że Wasze rozstanie nie powinno miec miejsca,bo powinnaś być jego wsparciem,no że może krzywdzisz go w jakiś sposób i to ON sobie życzy,aby z Tobą nie być.Powinnaś być wsparciem,okazywać mu czułosc i troske.

Odp: trudny (?) związek

: 11 lipca 2013, o 10:38
autor: Monia
Jesteś bardzo silną kobietą, widać to :^ dasz radę, wierzę ze dasz :) trzymaj się mocno kochana

Odp: trudny (?) związek

: 15 lipca 2013, o 15:01
autor: 123_mala_mi
po pierwsze podsuń mu artykuły/ fora, które go przekonają do psychoterapii )to forum jest jak znalazł ;) ). dopóki Twój partner nie zda sobie sprawy z tego, że w zasadzie psychoterapia (nie u psychiatry który da leki, tylko u psychologa lub psychoterapeuty) jest kluczowa w wyzdrowieniu, dopóty będzie ciężko i jemu i Tobie.

Na początek może przeczytać "Oswoić lęk" lub podobną lekturę - mnie postawiło to na nogi dość szybko, przynajmniej za pierwszym razem.

Co Ty możesz zrobić:
- jak ma napad lęku, paniki, jest w złym stanie, powtarzaj spokojnym tonem, jak mantrę "to tylko lęk. To minie. Spokojnie.". Ważne: cokolwiek będzie mówić, wściekać się itp, nie daj się wyprowadzić z równowagi. Tego pewnie po nas nie widać podczas ataku, ale nam te słowa i stoicki spokój bardzo pomagają. Jak stracisz cierpliwość - to zostanie odebrane i zapamiętane najbardziej z całego zajścia. Jeśli pozostaniesz spokojna - napad minie.
- kwestia przytulania podczas ataku lęku/ paniki/ płaczu jest indywidualna. Ja czasem bywałam niedotykalska, a czasem potrzebowałam głaskania po głowie (to mnie uspakajało) i przytulenia. Poproś swojego mężczyznę, żeby jasno Ci komunikował czy przytulić czy zachować dystans i uszanuj to (nie zagłaskuj kotka jeśli sobie tego nie życzy ;) ).
- nie kłóćcie się. praca, spacer, nowy stół - to wszystko teraz nie jest najważniejsze. zostawcie sobie te tematy na czas, gdy emocje będą trochę uspokojone, a Wy będziecie potrafili normalnie rozmawiać (nerwicowcy często odbierają najmniejsze rzeczy jako atak na siebie, szczególnie jak są w gorszym stanie).
- wychodźcie z domu codziennie co najmniej na pół godziny. Możliwe że pojawi się agorafobia i niechęć przed wychodzeniem z domu. Trzeba to przezwyciężyć, stopniowo zwiększając obszar, w którym Twój mężczyzna czuje się bezpiecznie.
- zastanów się, co TY możesz zmienić w swoim zachowaniu. Twój facet przypłacił nerwicą, ale Wasz dialog pewnie nie grał obustronnie. Zmień te zachowania, które mogły doprowadzić do nerwicy.
- zostaw sobie kawałek życia dla siebie - wyjdź z koleżankami na godzinkę, albo poczytaj książkę. Wpadnij tutaj jak chcesz się pożalić, że Ci ciężko. Nerwica zajmuje teraz większość Waszego życia, ale nie może Cię pochłonąć w 100%. Inaczej zwariujesz i nie znajdziesz w sobie tyle sił by być wsparciem.

- jak Ci będą puszczać nerwy, pamiętaj, że Ty z nerwicą żyjesz parę godzin w ciągu doby, Twój facet - przez cały czas. Tobie jest i będzie bardzo ciężko, ale jemu - jeszcze ciężej.

I nie oczekujcie, że to minie od razu. Minie wtedy, kiedy minie. Zbyt wysokie oczekiwania względem siebie czy znerwicowanego partnera nie pomogą.

Życzę Ci powodzenia - będzie ciężko, ale da się z tego wyjść :si