Żałoba
: 23 października 2025, o 00:57
Witam, jestem nowy na forum.
Niedawno (04.10.25) straciłem żonę. Miała 34 lata. Po krótkiej, bo zaledwie 4 miesięcznej chorobie (cholangiocarcinoma, rak dróg żółciowych), udało mi się ją wyrwać ze szpitala, żeby mogła umrzeć tak jak chciała - w domu, przy mnie i dzieciach. Zostałem samotnym ojcem z trójką dzieci (10/8/4 lata). Żałobę znoszę dość ciężko. Funkcjonuję tylko na paliwie, które dają mi dzieci. Na pewno mam stany depresyjne, brak skupienia, uwagi, koncentracji. Motywacji tylko tyle, żeby ogarynać po kolei sprawy urzędowe i kompleksowo zająć się dziećmi. To fajne, grzeczne dzieciaki. Kocham je całym sercem.
Jeżeli ktoś chciałby pogadać, poznać więcej szczegółów to chętnie, w wolnym czasie popisze z kimś. Nie wiem, czy trafiłem na dobre forum, być może to nie to miejsce, jeżeli zaśmiecam to z góry przepraszam.
Pozdrawiam.
Niedawno (04.10.25) straciłem żonę. Miała 34 lata. Po krótkiej, bo zaledwie 4 miesięcznej chorobie (cholangiocarcinoma, rak dróg żółciowych), udało mi się ją wyrwać ze szpitala, żeby mogła umrzeć tak jak chciała - w domu, przy mnie i dzieciach. Zostałem samotnym ojcem z trójką dzieci (10/8/4 lata). Żałobę znoszę dość ciężko. Funkcjonuję tylko na paliwie, które dają mi dzieci. Na pewno mam stany depresyjne, brak skupienia, uwagi, koncentracji. Motywacji tylko tyle, żeby ogarynać po kolei sprawy urzędowe i kompleksowo zająć się dziećmi. To fajne, grzeczne dzieciaki. Kocham je całym sercem.
Jeżeli ktoś chciałby pogadać, poznać więcej szczegółów to chętnie, w wolnym czasie popisze z kimś. Nie wiem, czy trafiłem na dobre forum, być może to nie to miejsce, jeżeli zaśmiecam to z góry przepraszam.
Pozdrawiam.