Trudna relacja z kobietą
: 3 sierpnia 2024, o 17:17
Witam,
Jakiś czas temu poznałem na pewnym portalu randkowym świetną dziewczynę. Bardzo wrażliwą troskliwą, którą bardzo doświadczyło życie.
Praktycznie kilka dni po intensywnym pisaniu spotkaliśmy się (ona mieszka około 20 km od mojego miejsca zamieszkania), myślę, że było miło.
Opowiedziała mi trochę o sobie, o tym, że jest po zdradzie przez partnera (byli razem 6 lat, z czego 2 lata byli zaręczeni), ma też problemy rodzinne związane z chorobami np. nowotwory czy niepełnosprawność.
Historia jej życia sprawiła, że chciałem po prostu być dla niej wsparciem w tych dobrych i złych chwilach. Sam jestem osobą wrażliwą, przez co jej historia mnie bardzo poruszyła (przez 1 dzień dochodziłem do siebie po tych jej wyznaniach). Spotkaliśmy się zaledwie 2 razy, jednak były to wartościowe spotkania, pełne zaangażowania i emocji z obu stron.
Wspominała, że podoba jej się to, że się angażuję i koniec końców, to zaprocentuje.
Kilka dni po spotkaniu zapadła cisza w naszych rozmowach, zacząłem się niepokoić, czy może coś z rodziną, czy coś zupełnie innego, więc się odezwałem i napisałem, że po prostu się martwię. Dostałem wiadomość, że przemyślała sobie pewne rzeczy i nie chce niczego robić na siłę, wbrew swojej woli, więc dziękuje. Jak to wspomniała, że żeby coś było musi się to po prostu poczuć, a ona tego nie ma. Oczywiście wspomniała, że niczego złego nie zrobiłem, jednak po prostu tak wyszło.
Na odpowiedź na jej wiadomość wspomniałem, że dzieki Niej człowiek uwierzył w piękno życia oraz takie zjawiska jak miłość od pierwszego wejrzenia. Nie ukrywam, poczułem się jakbym dostał mokrą szmatą w twarz.
Przez kilka dni czułem coś w rodzaju chłodu na całej klatce piersiowej, myślę, że to z rozpaczy, choć o wylanych łzach nie ma co mówić, bo to oczywiste, zwłaszcza u osoby wrażliwej.
Pogodziłem się z tym, że wizja potencjalnego związku przepadła, natomiast najbardziej szkoda mi emocji i zaangażowania, które włożyło się w tą relację i też czysto po ludzku szkoda mi kopać taką relację, głupio bym się czuł nie pytając jej, co słychać? jak tam rodzina? Po prostu stwierdziłem, że może mnie skreślić jako partnera/męża, jednak nie chcę, żeby skreśliła mnie jako znajomego/przyjaciela, zwłaszcza, że jest wiele rzeczy, które nas lączą i raczej łączyć będą jak chociażby tematy rodzinne, bo w mojej rodzinie również są osoby ciężko chore.
Zorientowałem się oczywiście, że pousuwała mnie w każdym możliwym portalu społecznościowym.
Wiele lat temu chorowałem na nerwicę lękową z agorafobią, nie ukrywam, że obecnie czuję w sobie ogromny smutek i po części załamanie oraz strach, że przez taką relację wszystko się znowu rozleci.
Zastanawiam się, czy to ze mną jest/było coś nie tak, czy po prostu Ona jest kobietą, która nie jest gotowa na związek i zachowuje się... w moim mniemaniu dziecinnie.
Oczywiście za jakiś miesiąc lub 2 się do niej odezwę, właśnie po to, żeby zapytać co słychać, co u jej rodziny czy wszystko dobrze, bo uważam, że to rzeczą ludzką jest o takie rzeczy się pytać. Choć znając sytuację, to mam wrażenie, że zgarnę blocka, a nie odpowiedź, co potwierdzi, że mogłem się mylić co do jej osoby, a to zaboli chyba najmocniej.
Chętnie posłucham Waszych rad i opinii na ten temat
Jakiś czas temu poznałem na pewnym portalu randkowym świetną dziewczynę. Bardzo wrażliwą troskliwą, którą bardzo doświadczyło życie.
Praktycznie kilka dni po intensywnym pisaniu spotkaliśmy się (ona mieszka około 20 km od mojego miejsca zamieszkania), myślę, że było miło.
Opowiedziała mi trochę o sobie, o tym, że jest po zdradzie przez partnera (byli razem 6 lat, z czego 2 lata byli zaręczeni), ma też problemy rodzinne związane z chorobami np. nowotwory czy niepełnosprawność.
Historia jej życia sprawiła, że chciałem po prostu być dla niej wsparciem w tych dobrych i złych chwilach. Sam jestem osobą wrażliwą, przez co jej historia mnie bardzo poruszyła (przez 1 dzień dochodziłem do siebie po tych jej wyznaniach). Spotkaliśmy się zaledwie 2 razy, jednak były to wartościowe spotkania, pełne zaangażowania i emocji z obu stron.
Wspominała, że podoba jej się to, że się angażuję i koniec końców, to zaprocentuje.
Kilka dni po spotkaniu zapadła cisza w naszych rozmowach, zacząłem się niepokoić, czy może coś z rodziną, czy coś zupełnie innego, więc się odezwałem i napisałem, że po prostu się martwię. Dostałem wiadomość, że przemyślała sobie pewne rzeczy i nie chce niczego robić na siłę, wbrew swojej woli, więc dziękuje. Jak to wspomniała, że żeby coś było musi się to po prostu poczuć, a ona tego nie ma. Oczywiście wspomniała, że niczego złego nie zrobiłem, jednak po prostu tak wyszło.
Na odpowiedź na jej wiadomość wspomniałem, że dzieki Niej człowiek uwierzył w piękno życia oraz takie zjawiska jak miłość od pierwszego wejrzenia. Nie ukrywam, poczułem się jakbym dostał mokrą szmatą w twarz.
Przez kilka dni czułem coś w rodzaju chłodu na całej klatce piersiowej, myślę, że to z rozpaczy, choć o wylanych łzach nie ma co mówić, bo to oczywiste, zwłaszcza u osoby wrażliwej.
Pogodziłem się z tym, że wizja potencjalnego związku przepadła, natomiast najbardziej szkoda mi emocji i zaangażowania, które włożyło się w tą relację i też czysto po ludzku szkoda mi kopać taką relację, głupio bym się czuł nie pytając jej, co słychać? jak tam rodzina? Po prostu stwierdziłem, że może mnie skreślić jako partnera/męża, jednak nie chcę, żeby skreśliła mnie jako znajomego/przyjaciela, zwłaszcza, że jest wiele rzeczy, które nas lączą i raczej łączyć będą jak chociażby tematy rodzinne, bo w mojej rodzinie również są osoby ciężko chore.
Zorientowałem się oczywiście, że pousuwała mnie w każdym możliwym portalu społecznościowym.
Wiele lat temu chorowałem na nerwicę lękową z agorafobią, nie ukrywam, że obecnie czuję w sobie ogromny smutek i po części załamanie oraz strach, że przez taką relację wszystko się znowu rozleci.
Zastanawiam się, czy to ze mną jest/było coś nie tak, czy po prostu Ona jest kobietą, która nie jest gotowa na związek i zachowuje się... w moim mniemaniu dziecinnie.
Oczywiście za jakiś miesiąc lub 2 się do niej odezwę, właśnie po to, żeby zapytać co słychać, co u jej rodziny czy wszystko dobrze, bo uważam, że to rzeczą ludzką jest o takie rzeczy się pytać. Choć znając sytuację, to mam wrażenie, że zgarnę blocka, a nie odpowiedź, co potwierdzi, że mogłem się mylić co do jej osoby, a to zaboli chyba najmocniej.
Chętnie posłucham Waszych rad i opinii na ten temat