On nie chce się kochać
: 26 kwietnia 2024, o 10:02
Mam taką sytuację : jestem z lubym 6 lat.
Po miedzy nami bywało różnie, ale teraz jest naprawdę bardzo dobrze. Kilka miesiecy temu przezywalismy "" drugie początki "" jeśli chodzi o seks - było niesamowicie, spontanicznie, energicznie, bardzo satysfakcjonująco. Przede wszystkim otwarlismy się na siebie i mówiliśmy o naszych fantazjach, pisaliśmy do siebie smsy o tym na co mamy ochotę...
Zamieszkalismy razem miasiac temu i najpierw było naprawde dobrze, jednak teraz jest mechanicznie - 2 pozycje, orgazm i dziekuje za uwage..
Po za tym ja chcac miec pewnosc ze wg bedziemy sie kochac zaczelam "" ustalac daty"" dlatego wiedzac ze np wczoraj bylo wolne uprzedzilam go 2 dni wczesniej ze moze jakis seks wieczorem...
No i poło.żylismy sie, przytulamy sie, ale widzialalm ze on nie bardzo chce ( nie kochalismy sie juz tydzien )...
Zaczelismy rozmawiac i powiedzielismy sobie ze chyba cos upadlo ( on twierdzi ze tylko przygasło i że trzeba to rozniecic ).. On nie bardzo lubi mówić o takich rzeczach, krępuje go to - ja nie mam z tym problemu...
Bardzo sie tym przejmuje teraz. Powtarzał mi wczoraj że bardzo mnie kocha, ze nigdy nie zostawi, ze bardzo mu sie podobam i jestem piekna, że ma na mnie ochotę, ale nie tak jak jest teraz, ze to nie ma zadnego wplywu na nas, ale ze moze warto pomyslec nad spontanicznoscia i wg...
A ja teraz siedze w pracy i przezywam, że on nie ma ochoty sie kochac.
Poradzcie cos.. Mam wrazenienie ze jak zamieszkalismy razem to zar zgasł bo teraz widzimy sieie w mniej "" seksownych"" obliczach.. Stara piżamka, kapcie itd.
Ps. Na co dzien jestesmy czuli wzgledem siebie, duzo rozmawiamy, przytulamy sie, calujemy ... Czesto slysze mile slowa, zapewniajace o uczuciach, o tym ze jestem ta jedyną i że drugiej kobiety jak ja nie spotka na całe życie.. Ja też mu o tym mówię, a tu coś takiego
Po miedzy nami bywało różnie, ale teraz jest naprawdę bardzo dobrze. Kilka miesiecy temu przezywalismy "" drugie początki "" jeśli chodzi o seks - było niesamowicie, spontanicznie, energicznie, bardzo satysfakcjonująco. Przede wszystkim otwarlismy się na siebie i mówiliśmy o naszych fantazjach, pisaliśmy do siebie smsy o tym na co mamy ochotę...
Zamieszkalismy razem miasiac temu i najpierw było naprawde dobrze, jednak teraz jest mechanicznie - 2 pozycje, orgazm i dziekuje za uwage..
Po za tym ja chcac miec pewnosc ze wg bedziemy sie kochac zaczelam "" ustalac daty"" dlatego wiedzac ze np wczoraj bylo wolne uprzedzilam go 2 dni wczesniej ze moze jakis seks wieczorem...
No i poło.żylismy sie, przytulamy sie, ale widzialalm ze on nie bardzo chce ( nie kochalismy sie juz tydzien )...
Zaczelismy rozmawiac i powiedzielismy sobie ze chyba cos upadlo ( on twierdzi ze tylko przygasło i że trzeba to rozniecic ).. On nie bardzo lubi mówić o takich rzeczach, krępuje go to - ja nie mam z tym problemu...
Bardzo sie tym przejmuje teraz. Powtarzał mi wczoraj że bardzo mnie kocha, ze nigdy nie zostawi, ze bardzo mu sie podobam i jestem piekna, że ma na mnie ochotę, ale nie tak jak jest teraz, ze to nie ma zadnego wplywu na nas, ale ze moze warto pomyslec nad spontanicznoscia i wg...
A ja teraz siedze w pracy i przezywam, że on nie ma ochoty sie kochac.
Poradzcie cos.. Mam wrazenienie ze jak zamieszkalismy razem to zar zgasł bo teraz widzimy sieie w mniej "" seksownych"" obliczach.. Stara piżamka, kapcie itd.
Ps. Na co dzien jestesmy czuli wzgledem siebie, duzo rozmawiamy, przytulamy sie, calujemy ... Czesto slysze mile slowa, zapewniajace o uczuciach, o tym ze jestem ta jedyną i że drugiej kobiety jak ja nie spotka na całe życie.. Ja też mu o tym mówię, a tu coś takiego