Strona 1 z 1

moja rodzina jest dysfunkcyjna

: 14 maja 2019, o 18:50
autor: Mich95
moja rodzina jest dysfunkcyjna najpierw mój ojciec na wsi gdy się wprowadziliśmy
normalnie traktował innych potem mu się odmieniło i zaczął innych źle traktować było wyzywanie
innych itp rzeczy oraz zakazy że nie mogłem przyprowadzać kolegów mama także jedyne znajomości
jakie mogliśmy mieć to poza domem a tak do domu nikt z wioski nie mógł przychodzić do nas ja
izolowałem się przez to że od dziecka jestem chory oraz jeszcze skrzywdzono mnie potem jeszcze
dodatkowo wyjechał do pracy do Niemiec po kilku latach wrócił zachowywał się najpierw normalnie
potem było jeszcze gorzej tak w grudniu 2017 roku zaczęły się narzekania i kłótnie potem było
coraz gorzej bo ja załamywałem się coraz bardziej w grudniu mój ojciec w święta przed pasterką
pijany zwyzywał moją mamę potem w lutym tego roku miałem wizytę z PCPRu bo jeździłem
tam na projekty i załatwiałem pracę w ZAZ'ie no i psycholog mu zalecił by on poczynił jakieś kroki
w poprawie sytuacji w rodzinie którą psycholog był zaniepokojony ze względu na to co
ja robiłem sobie (potem gdy trafiłem do szpitala to przestałem i nie mam zamiaru do tego wracać)
oraz by on wyjechał do pracy do Niemiec znowu ponieważ to była jedyna możliwość dla niego
w końcu wyjechał ale zostawił długi z RTV ale przed wyjazdem najpierw na urodzinach swoich
mnie i mamę nazwał osobami którzy nadają się tylko do pracy w ZAZ'ie oraz że potrzebują
pomocy z PCPRu ponieważ się zachować nie potrafią co jest bzdurą ponieważ to on
zachowuje się wobec innych kiepsko następnie była kłótnia ponieważ ja miałem dość tych
szyderstw powiedziałem parę gorzkich słów i naskoczyła na mnie moja siostra która nawet
nie dała mi wrócić do pokoju pomimo iż potrzebowałem chwili samotności i dodam
jeszcze że wszyscy z wyjątkiem mnie byli pijani moja siostra też ponieważ ona fakt pełnoletnia
jest i to dużo starsza ode mnie ale nie miała prawa jazdy i ktoś ją podwiózł ale wracając
do tematu to tak przed wyjazdem mój ojciec jeszcze dodatkowo kłócił się była ostra kłótnia
potem tak po wyjeździe 10 marca w dzień gdy mnie zabrano z domu po próbie do szpitala
to wtedy mój ojciec powiedział mamie tak - masz nie przyprowadzać koleżanek przez
<tutaj on mówi kolor drzwi> a najlepiej nie miej ich wcale ponieważ po co one ci?-
no i wtedy usłyszałem inaczej nieco bo o tym przez jakie drzwi ona ma je przyprowadzać
mi nie mówiła i cóż mama 3 razy mi to powtarzała raz przed szpitalem drugi raz w szpitalu
no i trzeci raz po pobycie i dopiero gdy wyszedłem powiedziała mi ona to najdokładniej
ale zrobiłem wtedy co zrobiłem ponieważ odebrałem to jako próbę manipulowania
ją w celu takim by ona nie utrzymywała żadnych znajomości potem cóż byłem tam
ponad 2 tygodnie nastąpiła znaczna poprawa jest lepiej ale cóż wróciłem tak 26 marca
no i cóż 19 kwietnia on wrócił na święta wrócił my go odebraliśmy bo ktoś z rodziny go
przywiózł ojciec był pijany nie wiem czy pił w trakcie jazdy czy po i ile ale nawet
jak po i w nie dużych ilościach to zmęczony człowiek pić nie powinien ponieważ alkohol
gdy jest się zmęczonym jest przyjmowany znacznie gorzej przez organizm w takim sensie
że człowiek znacznie bardziej odczuwa go nie ważne w jakich ilościach no i cóż zaczęło
się jego szusowanie po muldach przysłowiowe czyli wizyta w skarbówce
pod wpływem nie wiem wgl jak urzędniczka nie zwróciła na to uwagę ale prawda taka że
on chwiał się na nogach mama bała się go zostawiać samego ale musiała pójść ze mną
do lekarza niestety bo fakt jestem pełnoletni ale po prostu bała się bo wtedy mi ona zbytnio
nie ufała bo pamiętała co było przed szpitalem potem tak po lekarzu do którego musiałem
pójść ponieważ rozchorowałem się i lekarka wykryła u mnie wtedy zapalenie gardła i
tchawicy co wyleczyłem to cóż mój ojciec był krzykliwy i awanturniczy co zresztą nagrałem
jak on szalał potem cóż w trakcie jazdy powrotnej autobusem mój ojciec według mamy
dziwnie się zachowywał tak następnego dnia była kłótnia ponieważ ubzdurał sobie że
ja u siebie toaletę zapchałem co było bzdurą ponieważ fakt załatwiam w niej potrzeby
swoje i wgl ale wina jest kanalizacji którą on wykonał wadliwie oraz toalety w której
spłuczka źle działa no ale pomijając to to on zaczął gadać że to co ja przeżyłem to
nic takiego względem jego pomimo iż przez jego ojca ja z mamą musieliśmy uciekać
z mieszkania gdy mieszkaliśmy w mieście ponieważ on a jego ojciec podobne charaktery
niestety no i cóż po tej kłótni to bodajże pierwszego dnia Wielkanocy pojechaliśmy do domu
siostry ona zaczęła dogadywać mi i mamie potem dalej wróciliśmy głupio zrobiłem bo ojciec
był pijany a ja jak zwykle trzeźwy ponieważ od stycznia tego roku nienawidzę alkoholu i jestem
abstynentem od wtedy i cóż gadałem z nim o moich traumach a mianowicie o lęku przed ostrymi
przedmiotami oraz niechęcią do alkoholu on to nazwał schizami ja jakoś się powstrzymałem
no i cóż potem on wyjechał niestety przez telefon dalej się zachowywał jak zachowywał a dzisiaj
się dowiedziałem czegoś co mnie zaszokowało a mianowicie że kiedyś dawno temu mój ojciec
stosował nie tylko psychiczną przemoc wobec mamy ale też i przemoc fizyczną i ponoć to było
przed moimi narodzinami zresztą sporo rzeczy z wczesnego dzieciństwa tak naprawdę
nie pamiętam i mama mi to mówi co jest błędem i nie wiem co mam robić bo tak zgłoszę
wszystko na policje pół rodziny się wkurzy na mnie i mamę nie zgłoszę to on nic nie zmieni
ale i nie tylko bo dochodzi do tego niebieska karta która będzie go zmuszać do stałego pobytu
w Polsce z tego co wiem a tutaj niestety ale z jego wiekiem trudno o pracę a mój ojciec
nawet tam w Niemczech nie chętnie uczy się Niemieckiego wgl wiem to głupota bo kiedyś
on tam był ale on nie zna za dobrze Niemieckiego a tam ich język to wymóg pracodawców
bo pracuje on na drugim końcu Niemiec tak naprawdę no i cóż jakby on wrócił to miałbym
przesrane i tak naprawdę nie wiem co robić dałem się mu nieźle urobić tak naprawdę i staram się
trzymać jest dobrze ale z nim już znajomości żadnej utrzymywać nie chce ponieważ po tym co
wyżej napisałem co się dowiedziałem dzisiaj to czuję niestety ale do niego olbrzymią niechęć
ponieważ ja jej nie dam tak traktować fakt kiedyś źle się zachowywałem wobec jej i byłem nieznośnym
dzieckiem ale teraz zmieniłem się jestem inny i naprawdę jak słucham tego jak ona jest traktowana
to nie chcę z nim rozmawiać ponieważ niczego mu nie powiem bo on wiem że nie jest warty tego bym
z nim rozmawiał i tyle a was proszę o odpowiedź bo potrzebuje z kimś o tym pogadać.

ps. jakby ktoś się czepiał interpunkcji brak nie z lenistwa tylko przez to bo mam problemy niestety ze zrozumieniem jej zasad możecie
nazywać mnie jak chcecie mam to gdzieś bo mam gdzieś hejty ponieważ są rzeczy które trzeba olać bo inaczej nie da się wytrzymać.

Re: moja rodzina jest dysfunkcyjna

: 20 maja 2019, o 13:41
autor: no name
moim zdaniem pie*dol wszystko i idz w swoja strone skoro uwazasz, ze Twoja rodzina jest dysfunkcyjna. jesli chcesz to wyrwiesz sie z tego i sam stworzysz model rodziny, ktory Tobie wydaje sie najbardziej odpowiedni. jesli chodzi o to, ze Ci ich zal itd. to nie skupiaj sie na nich. kazdy jest kowalem swojego losu. znajdz prace, wyjedz do innego miasta, za granice itd. na poczatku bedzie Ci ciezko, ale po latach stwierdzisz, ze oni nie byli dla Ciebie pomocni, ze byli tylko olbrzymim balastem, ktory sprawial, ze Twoje zycie stalo sie zatrute. popatrz na nich teraz i nie popelniaj tych bledow w zyciu, ktore oni popelnili. takie jest moje zdanie. dlaczego tak uwazam? bo ja tak zrobilem. w mojej rodzine nie bylo najgorzej, czasami alkohol, wiadomo jakies klotnie, ostra wymaina zdan, ale to normalne. kazdy z nas jest inny, a moj ojciec i rodzina chciala dla mnie jak najlepiej. ciagle czulem sie zaszczuty zyjac pod czyjes dyktando. udowodnilem im, ze jestem w stanie sam podejmowac decyzje w moim zyciu i ze one nie sa dla nikogo krzywdzace, ponadto przez te lata osiagnalem o wiele wiecej niz im sie wydawalo. z ojcem nie gadalem od prawie 10ciu lat, ale w przyszlym miesiacu postanowilem spotkac sie z nim i odnowic kontakt, bo juz jako samoodzielny facet nie wypada mi ignorowac kogos kto przez lata chcial zebym nie skonczyl zle.. troche mi szkoda tych dziesieciu lat, ze tak wyszlo, ale przynajmniej ciesze sie, ze nie zawiodlem nikogo, a przede wszystkim siebie.