Nipo pisze: ↑10 września 2017, o 16:58
Witam.
Chciałem założyć taki temat o wsparciu rodziny najbliższej rodziny.Moja zona twierdzi ze ja sobie wymyślam.Bardzo często się o to kłócimy,ze ja wymyślam,ze wyolbrzymiam,ze nie jestem chłop,ze zachowuje się jak babka.Ja się pytam czy mężczyzna nie może być do jasnej cholery wrażliwy?czy nie może mieć problemów emocjonalnych?Jedynie co to wiadomo ze mam wsparcie ze strony mamy.Moim zdaniem wsparcie se strony współmałżonka powinno być przede wszystkim,tłumacze moja zona ze on miała ciężkie dzieciństwo,wcześnie jako dziecko straciła mamę.Jak jest u Was jesli chodzi o wsparcie?
Z doświadczenia powiem Ci nic Ci to nie da, i albo się jej pozbądź, albo bądź Iron Man, tak wiem niedosc że zaburzenie to jeszcze musisz być Iron Man, ale pomysl sobie ludzie obozy przeżyli więc mamy dobrze to tylko zona.
Jak będziesz kombinował to Ci się pogorszy ja osobiście ignorowałem tak 50/50 Jak mi DD minelo I sie cieszyłem to zostalo mi powiedziane, że 'Udawalem' na początku też ignorowałem , ale pozniej mnie tknelo, usadowilem się na kanapie na 2 miesiące i robiłem to co podpowiadała czarna pustka w DD czyli nic.
No moją zrozumiała itp. Ale mój stan się pogorszył, więc efekt wyjściowy jest nawet gorszy ten sam, czy było warto NIE.
I teraz tak uważam i bym tak nie zrobił, zajmij się zaburzeniem to z żoną się ułoży, a jak się nie ułoży, to przynajmniej wyjdziesz z zaburzenia i ułoży się w inny sposób. Moralność? My i tak jesteśmy za wrażliwi inni nawet nie rozumieją, że możesz mieć gorszy dzień.
Także to Ci nie pomoże i Ci to gwarantuje, bo próbowałem 2 miesiące, cel osiągnąłem i? I co z tego... Wiem, że łatwiej byłoby jakby było tak jak chcemy ale niestety tak nie jest, co więcej sami wybieramy partnerów i czasami można czegoś nie widzieć na początku, a prawda jest taka, że nie chcemy 'aa przecież jest dobrze' , ale to nasze życie, nasza odpowiedzialność.
I na prawdę długo się z tym biłem długo do tego dochodziłem i tobie też tak radzę.
Osobiście nie widzę innych rozwiązań i to straszne, , ale albo musisz to zaakceptować albo coś zmienić , albo udawać że jest w porządku póki co, ale ja się z tym kręciłem z 4 miesiące jak nie dłużej.. natręty brak, hipohonrdria brak, rozmyślanie o związku ciągle, barku wsparcia itp.
Trzeba być wsparciem samemu dla siebie, a ludzi nawet najukochańszych traktować też z małym dystansem, bo nie każdy musi wsystsko wiedzieć.
A jak ktoś jest narcystyczny, czy ojciec,matka, dziewczyna, chłopak to masz moja gwarancje że nie wygrasz i nie otrzymasz niczego, ale to już skrajna opcja. Zwycięstwem jest dbanie przede wszystkim o siebie i swoja psychikę, niestety. Dla kogos kto lubi dawać innym to straszne, ale cóż.
Ps. Wymyślanie lepszych rzeczy w kłótni też Ci nic nie da, każdy psycholog Ci powie, że nie ma naukowo udowodnionego przypadku mężczyzny na świecie , który wygrał kłótnie z kobietą.
Możesz zrobić swoje , ale kłótni nie wygrasz. Więc robić swoje to klucz niestety.
Sam usiadlbym i popłakał? Ale to nic nie da (zaraz ktoś mi wyskoczy z wypieraniem emocji ).