Strona 1 z 2

Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 16:58
autor: Nipo
Witam.
Chciałem założyć taki temat o wsparciu rodziny najbliższej rodziny.Moja zona twierdzi ze ja sobie wymyślam.Bardzo często się o to kłócimy,ze ja wymyślam,ze wyolbrzymiam,ze nie jestem chłop,ze zachowuje się jak babka.Ja się pytam czy mężczyzna nie może być do jasnej cholery wrażliwy?czy nie może mieć problemów emocjonalnych?Jedynie co to wiadomo ze mam wsparcie ze strony mamy.Moim zdaniem wsparcie se strony współmałżonka powinno być przede wszystkim,tłumacze moja zona ze on miała ciężkie dzieciństwo,wcześnie jako dziecko straciła mamę.Jak jest u Was jesli chodzi o wsparcie?

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 17:33
autor: perła
hej,

Wsparcie to 1/3 sukcesu albo i więcej przy odburzaniu. Oczywiście bez wsparcia też da rade bo najważniejsze to być wsparciem samemu dla siebie, czyli być wyrozumiałam. W nagraniach DV jest o tym dużo. To moja słabość być dla siebie wyrozumiałą bo zawsze działam na najwyzszych obrotach.
Najlepiej jakbyś dał żonie coś do poczytania o nerwicy jakiś poradnik bo ksiązki by nie czytała. Albo może to forum albo nagranie. Właśnie jestt takie nagranie dla rodziny chorego na nerwicę? Nowy pomysł dla chłopaków.
W lęku człowiek czesto się boi ze wszystko straci, ja np myslałam ze jak tak bedzie to mąż mnie zostawi i czułam frustracje bo chciałam jak najszybciej z tego wyjść a to- nerwica wymaga czasu. Ważne jest zeby zona mówiła Ci ze jakoś sobie poradzicie, zeby miała wiedze na temat nerwicy. Mnie mąż wspiera i był dla mnie bardzie wyrozumiałay niż ja dla siebie. Ale tylko on cała rodzina mi mówiła wez się wgarsc a przejdzie... i tak dalej. Niech poczyta... powiedz ze tylko o to ją prosisz.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 18:03
autor: Kataraka
Mnie bardzo wspierają rodzice, chociaż już mają dość mojego marudzenia. :DD
ale gdyby nie oni, a szczególnie mama nie wiem jakbym sobie poradziła.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 18:13
autor: Mysz
Ja uważam, że mam wyjątkowe szczęście. Mój mąż jest bardzo wyrozumiały, wspiera mnie. Moja nerwica zaczęła się jeszcze przed naszym ślubem a i tak świadomie podjął decyzję, że chce się ze mną związać :) faktycznie to baaardzo pomoga, szczególnie w kryzysach. On zawsze wierzy że uda mi się z tego wyjść, jest przy mnie w lęku, ale wie już jak na niego reagować i go nie podsyca. Rodzice też są wsparciem, szczególnie Mama, chociaż paradoksalnie to przez relacje z nią mam takie problemy. Ale otwarcie z nią o tym rozmawiam, wie do czego dochodzę na terapii i na tyle ile może, tyle słucha i przyjmuje , mam nadzieję. Mam też koleżankę która ma podobne problemy dzięki czemu możemy razem ponarzekać :p
Wyobrażam sobie, że mężczyźni mają o wiele trudniejsza sytuację, że względu na stereotypy... Polecam przekazać współmałżonce książkę szaffera pokonałem nerwice. Mój mąż po jej przeczytaniu mógł mnie wspierać we właściwy sposób :)

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 18:20
autor: Nipo
Dokładnie tak to jest cięższe dla mężczyzn pod katem stereotypów.Mowiac szczerze wsparciem dla mnie jest to ze zona mnie traktuje normalnosciowo i mi samemu dużo daje jak nawet z nią nie gadam o nerwicy tylko coś wspólnie robimy i jest ona szczesliwa z córka.Zawsze mogę pogadać z mama która przechodziła nerwice i prawdopodobnie od niej odziedziczyłem hipohondrie która właściwie już praktycznie pokonałem a raczej zrozumiałem jej mechanizm.Teraz tylko mam myśli natretne z którymi sobie już coraz lepiej radzę.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 19:43
autor: dziwny123
Nie wiem, czy mam wsparcie czy nie, to zależy jak rozumieć wsparcie.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 21:54
autor: Iwona29
Na szczęście mam wsparcie rodziców, rodzeństwa i męża 'xxdd
Duzo daje zrozumienie najbliższych osób.
Wien ze mogę na nich liczyć tak jak na Was teraz.

Wiadomo że czasem mają dosyć biadolenia na temat tego co i gdzie mnie cztyka ale rodzina w naszym wypadku to jest sila :hercio:

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 22:04
autor: dziwny123
Ja rodzicom nie marudzę i w ogóle nie rozmawiam o nerwicy. Lubię mocno użalać się nad sobą, bo daje mi to tymczasowy spadek napięcia psychicznego, ale mniejsze zło, bym robił to w internecie niż przy rodzinie.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 22:07
autor: koziolek123
W internecie też są ludzie heheh przypominam tylko

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 22:13
autor: dziwny123
Jak się na forach komuś nie podoba, że ktoś się użala nad sobą, to może go dodać do ignorowanych.

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 10 września 2017, o 22:18
autor: koziolek123
Ojej jaki nadwrażliwy delikatny człowiek już urazony huhuhu Ochłon bracie w życiu nie chodzi o to żeby się uzalać anauczyc sie rozwiązywac problemy

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 12 września 2017, o 18:16
autor: dziwny123
Rozwiązuję problem napięcia psychicznego

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 12 września 2017, o 18:36
autor: user009
Nipo pisze:
10 września 2017, o 16:58
Witam.
Chciałem założyć taki temat o wsparciu rodziny najbliższej rodziny.Moja zona twierdzi ze ja sobie wymyślam.Bardzo często się o to kłócimy,ze ja wymyślam,ze wyolbrzymiam,ze nie jestem chłop,ze zachowuje się jak babka.Ja się pytam czy mężczyzna nie może być do jasnej cholery wrażliwy?czy nie może mieć problemów emocjonalnych?Jedynie co to wiadomo ze mam wsparcie ze strony mamy.Moim zdaniem wsparcie se strony współmałżonka powinno być przede wszystkim,tłumacze moja zona ze on miała ciężkie dzieciństwo,wcześnie jako dziecko straciła mamę.Jak jest u Was jesli chodzi o wsparcie?
Z doświadczenia powiem Ci nic Ci to nie da, i albo się jej pozbądź, albo bądź Iron Man, tak wiem niedosc że zaburzenie to jeszcze musisz być Iron Man, ale pomysl sobie ludzie obozy przeżyli więc mamy dobrze to tylko zona.
Jak będziesz kombinował to Ci się pogorszy ja osobiście ignorowałem tak 50/50 Jak mi DD minelo I sie cieszyłem to zostalo mi powiedziane, że 'Udawalem' na początku też ignorowałem , ale pozniej mnie tknelo, usadowilem się na kanapie na 2 miesiące i robiłem to co podpowiadała czarna pustka w DD czyli nic.
No moją zrozumiała itp. Ale mój stan się pogorszył, więc efekt wyjściowy jest nawet gorszy ten sam, czy było warto NIE.
I teraz tak uważam i bym tak nie zrobił, zajmij się zaburzeniem to z żoną się ułoży, a jak się nie ułoży, to przynajmniej wyjdziesz z zaburzenia i ułoży się w inny sposób. Moralność? My i tak jesteśmy za wrażliwi inni nawet nie rozumieją, że możesz mieć gorszy dzień.
Także to Ci nie pomoże i Ci to gwarantuje, bo próbowałem 2 miesiące, cel osiągnąłem i? I co z tego... Wiem, że łatwiej byłoby jakby było tak jak chcemy ale niestety tak nie jest, co więcej sami wybieramy partnerów i czasami można czegoś nie widzieć na początku, a prawda jest taka, że nie chcemy 'aa przecież jest dobrze' , ale to nasze życie, nasza odpowiedzialność.
I na prawdę długo się z tym biłem długo do tego dochodziłem i tobie też tak radzę.
Osobiście nie widzę innych rozwiązań i to straszne, , ale albo musisz to zaakceptować albo coś zmienić , albo udawać że jest w porządku póki co, ale ja się z tym kręciłem z 4 miesiące jak nie dłużej.. natręty brak, hipohonrdria brak, rozmyślanie o związku ciągle, barku wsparcia itp.

Trzeba być wsparciem samemu dla siebie, a ludzi nawet najukochańszych traktować też z małym dystansem, bo nie każdy musi wsystsko wiedzieć.
A jak ktoś jest narcystyczny, czy ojciec,matka, dziewczyna, chłopak to masz moja gwarancje że nie wygrasz i nie otrzymasz niczego, ale to już skrajna opcja. Zwycięstwem jest dbanie przede wszystkim o siebie i swoja psychikę, niestety. Dla kogos kto lubi dawać innym to straszne, ale cóż.

Ps. Wymyślanie lepszych rzeczy w kłótni też Ci nic nie da, każdy psycholog Ci powie, że nie ma naukowo udowodnionego przypadku mężczyzny na świecie , który wygrał kłótnie z kobietą.
Możesz zrobić swoje , ale kłótni nie wygrasz. Więc robić swoje to klucz niestety.
Sam usiadlbym i popłakał? Ale to nic nie da (zaraz ktoś mi wyskoczy z wypieraniem emocji ).

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 12 września 2017, o 19:07
autor: Nipo
user009 pisze:
12 września 2017, o 18:36
Nipo pisze:
10 września 2017, o 16:58
Witam.
Chciałem założyć taki temat o wsparciu rodziny najbliższej rodziny.Moja zona twierdzi ze ja sobie wymyślam.Bardzo często się o to kłócimy,ze ja wymyślam,ze wyolbrzymiam,ze nie jestem chłop,ze zachowuje się jak babka.Ja się pytam czy mężczyzna nie może być do jasnej cholery wrażliwy?czy nie może mieć problemów emocjonalnych?Jedynie co to wiadomo ze mam wsparcie ze strony mamy.Moim zdaniem wsparcie se strony współmałżonka powinno być przede wszystkim,tłumacze moja zona ze on miała ciężkie dzieciństwo,wcześnie jako dziecko straciła mamę.Jak jest u Was jesli chodzi o wsparcie?
Z doświadczenia powiem Ci nic Ci to nie da, i albo się jej pozbądź, albo bądź Iron Man, tak wiem niedosc że zaburzenie to jeszcze musisz być Iron Man, ale pomysl sobie ludzie obozy przeżyli więc mamy dobrze to tylko zona.
Jak będziesz kombinował to Ci się pogorszy ja osobiście ignorowałem tak 50/50 Jak mi DD minelo I sie cieszyłem to zostalo mi powiedziane, że 'Udawalem' na początku też ignorowałem , ale pozniej mnie tknelo, usadowilem się na kanapie na 2 miesiące i robiłem to co podpowiadała czarna pustka w DD czyli nic.
No moją zrozumiała itp. Ale mój stan się pogorszył, więc efekt wyjściowy jest nawet gorszy ten sam, czy było warto NIE.
I teraz tak uważam i bym tak nie zrobił, zajmij się zaburzeniem to z żoną się ułoży, a jak się nie ułoży, to przynajmniej wyjdziesz z zaburzenia i ułoży się w inny sposób. Moralność? My i tak jesteśmy za wrażliwi inni nawet nie rozumieją, że możesz mieć gorszy dzień.
Także to Ci nie pomoże i Ci to gwarantuje, bo próbowałem 2 miesiące, cel osiągnąłem i? I co z tego... Wiem, że łatwiej byłoby jakby było tak jak chcemy ale niestety tak nie jest, co więcej sami wybieramy partnerów i czasami można czegoś nie widzieć na początku, a prawda jest taka, że nie chcemy 'aa przecież jest dobrze' , ale to nasze życie, nasza odpowiedzialność.
I na prawdę długo się z tym biłem długo do tego dochodziłem i tobie też tak radzę.
Osobiście nie widzę innych rozwiązań i to straszne, , ale albo musisz to zaakceptować albo coś zmienić , albo udawać że jest w porządku póki co, ale ja się z tym kręciłem z 4 miesiące jak nie dłużej.. natręty brak, hipohonrdria brak, rozmyślanie o związku ciągle, barku wsparcia itp.

Trzeba być wsparciem samemu dla siebie, a ludzi nawet najukochańszych traktować też z małym dystansem, bo nie każdy musi wsystsko wiedzieć.
A jak ktoś jest narcystyczny, czy ojciec,matka, dziewczyna, chłopak to masz moja gwarancje że nie wygrasz i nie otrzymasz niczego, ale to już skrajna opcja. Zwycięstwem jest dbanie przede wszystkim o siebie i swoja psychikę, niestety. Dla kogos kto lubi dawać innym to straszne, ale cóż.

Ps. Wymyślanie lepszych rzeczy w kłótni też Ci nic nie da, każdy psycholog Ci powie, że nie ma naukowo udowodnionego przypadku mężczyzny na świecie , który wygrał kłótnie z kobietą.
Możesz zrobić swoje , ale kłótni nie wygrasz. Więc robić swoje to klucz niestety.
Sam usiadlbym i popłakał? Ale to nic nie da (zaraz ktoś mi wyskoczy z wypieraniem emocji ).
[/
Znaczy kogo mam się pozbyć bo Sorki ale nie bardzo rozumiem ?

Re: Wsparcie rodziny przy nerwicy.

: 12 września 2017, o 19:10
autor: Nipo
Nipo pisze:
12 września 2017, o 19:07
user009 pisze:
12 września 2017, o 18:36
Nipo pisze:
10 września 2017, o 16:58
Witam.
Chciałem założyć taki temat o wsparciu rodziny najbliższej rodziny.Moja zona twierdzi ze ja sobie wymyślam.Bardzo często się o to kłócimy,ze ja wymyślam,ze wyolbrzymiam,ze nie jestem chłop,ze zachowuje się jak babka.Ja się pytam czy mężczyzna nie może być do jasnej cholery wrażliwy?czy nie może mieć problemów emocjonalnych?Jedynie co to wiadomo ze mam wsparcie ze strony mamy.Moim zdaniem wsparcie se strony współmałżonka powinno być przede wszystkim,tłumacze moja zona ze on miała ciężkie dzieciństwo,wcześnie jako dziecko straciła mamę.Jak jest u Was jesli chodzi o wsparcie?
Z doświadczenia powiem Ci nic Ci to nie da, i albo się jej pozbądź, albo bądź Iron Man, tak wiem niedosc że zaburzenie to jeszcze musisz być Iron Man, ale pomysl sobie ludzie obozy przeżyli więc mamy dobrze to tylko zona.
Jak będziesz kombinował to Ci się pogorszy ja osobiście ignorowałem tak 50/50 Jak mi DD minelo I sie cieszyłem to zostalo mi powiedziane, że 'Udawalem' na początku też ignorowałem , ale pozniej mnie tknelo, usadowilem się na kanapie na 2 miesiące i robiłem to co podpowiadała czarna pustka w DD czyli nic.
No moją zrozumiała itp. Ale mój stan się pogorszył, więc efekt wyjściowy jest nawet gorszy ten sam, czy było warto NIE.
I teraz tak uważam i bym tak nie zrobił, zajmij się zaburzeniem to z żoną się ułoży, a jak się nie ułoży, to przynajmniej wyjdziesz z zaburzenia i ułoży się w inny sposób. Moralność? My i tak jesteśmy za wrażliwi inni nawet nie rozumieją, że możesz mieć gorszy dzień.
Także to Ci nie pomoże i Ci to gwarantuje, bo próbowałem 2 miesiące, cel osiągnąłem i? I co z tego... Wiem, że łatwiej byłoby jakby było tak jak chcemy ale niestety tak nie jest, co więcej sami wybieramy partnerów i czasami można czegoś nie widzieć na początku, a prawda jest taka, że nie chcemy 'aa przecież jest dobrze' , ale to nasze życie, nasza odpowiedzialność.
I na prawdę długo się z tym biłem długo do tego dochodziłem i tobie też tak radzę.
Osobiście nie widzę innych rozwiązań i to straszne, , ale albo musisz to zaakceptować albo coś zmienić , albo udawać że jest w porządku póki co, ale ja się z tym kręciłem z 4 miesiące jak nie dłużej.. natręty brak, hipohonrdria brak, rozmyślanie o związku ciągle, barku wsparcia itp.

Trzeba być wsparciem samemu dla siebie, a ludzi nawet najukochańszych traktować też z małym dystansem, bo nie każdy musi wsystsko wiedzieć.
A jak ktoś jest narcystyczny, czy ojciec,matka, dziewczyna, chłopak to masz moja gwarancje że nie wygrasz i nie otrzymasz niczego, ale to już skrajna opcja. Zwycięstwem jest dbanie przede wszystkim o siebie i swoja psychikę, niestety. Dla kogos kto lubi dawać innym to straszne, ale cóż.

Ps. Wymyślanie lepszych rzeczy w kłótni też Ci nic nie da, każdy psycholog Ci powie, że nie ma naukowo udowodnionego przypadku mężczyzny na świecie , który wygrał kłótnie z kobietą.
Możesz zrobić swoje , ale kłótni nie wygrasz. Więc robić swoje to klucz niestety.
Sam usiadlbym i popłakał? Ale to nic nie da (zaraz ktoś mi wyskoczy z wypieraniem emocji ).
[/
Znaczy kogo mam się pozbyć bo Sorki ale nie bardzo rozumiem ?
Sorki drugi taz przeczytałem i zczailem.Pozbyc się nerwicy jasne właśnie nad tym pracuje.Zona poxzesci mnie rozumie bo gadałem z nią o tym wczoraj.
A na jakim etapie jesteś w odburzaniu ?