Strona 1 z 1

Mòj punkt widzenia

: 11 września 2016, o 13:40
autor: narcyz
Witam
Moja historia z aktywnym zaburzeniem zaczęła sie 4,5 roku temu na początek zupełny brak świadomości przez pierwszy rok moze 1,5 leki i nadzieja że samo przejdzie :D( o objawach nie będę pisał bo one wedlug mnie sa 2-rzedne )a tu niespodzianka nie przeszlo zainteresowalem się tematami nerwic i innych zaburzeń co zadziałało w 2 strony większa świadomośc i wieksza hipochondria :D.Nastepnym krokiem bylo odstawienie leków i terapia w ktorej jestem do teraz w miedzyczasie wykonywalem szereg czynności które mialy na celu nie czuć lęku wtedy myślałem że to ok w końcu moje życie jest takie barwne tyle rzeczy robie mam tyle pasji niestety byl to tylko mechanizm mojego braku akceptacji wzgedem siebie co doprowadzalo do nawrotow i wiekszej walki.Myślałem ,że jak bede miał więcej to będę zdrowy. :D Właśnie akceptacja to banalne słowo ,to klucz do wszystkiego wszelkie książki terapie forum itd.mówią ale dopóki tego nie poczujesz nie zaryzykujesz.Ja zaryzykowalem 4 miesiące temu odpuściłem wszelkie poznane mi mechanizmy nie odczuwania dopusciłem emocje bez ich oceny niby wiedzialem od początku że trzeba to zrobić ale zrobilem to po 4latach :D potrzebowałem troche czasu :D efekt jest taki że to zrozumiałe że emocje sie nasiliły objawy również ale ten kierunek jest ok ja już to poprostu czuję calym soba jakby potrafię oddzielić myśli lekowe od uczuć głębszych rdzennych. Może bede potrzebował wiele czasu do dojścia do równowagi ale wiem już ,że warto mam 34 lata mam czas :D zauważyłem też po tych kilku miesiacach że :1)moja prawdziwa wartość siebie dopiero teraz wzrasta od zera
2) gdzieś w każdej emocjonalnym stanie nawet tym jeszcze w 100% nie zaakceptowanym czuje spokój w różnych proporcjach im więcej akceptacji tym wiecej spokoju.
3)paradoks przestaje chcieć coś zmieniać to sie zmienia i to bez jakiejś kontroli wychodzi to na zasadzie naturalnej jak pójście do ubikacji :D
4)im bardziej akceptuje emocje w sobie tym bardziej nie przeszkadzaja mi w innych :D
5)mam wrażenie jakby jakaś wielka wojna w środku mnie dobiegala konca gdzies tam jeszcze czuć proch w powietrzu armata jeszcze zagrzmi ale idzie pokój :D
Nie uważam sie za w pełni odburzonego na ten moment .
Ja tu w sumie nie jestem oryginalny bo to sie przewija na tym forum opisalem tylko swoimi slowami jak to czuję.
Aha uważam to forum za bardzo uswiadamiajace dobra robota ,te kilka lat temu tu zerkalem zwykle na dział ozdrowienczy :D dużo to dawało podnosiło na duchu.Dziękuję za to!

Mòj punkt widzenia

: 11 września 2016, o 14:57
autor: Victor
Takim często swoistym znakiem, dobrym znakiem, jest to, że emocje i objawy się nasilają kiedy zaczynamy próbować odmiennej taktyki.
Bo oczywiście nie jest to dobrym znakiem kiedy się czymś nakręcamy a one się nasilają :D

Co do zdobywania świadomości o nerwicach to niestety czasem ma to dwie strony, tak jak napisałeś. Ale też przyznam, że ja np. bez tego nie wyobrażam sobie swojej poprawy.

To czego potrzeba na pewno to czasu :D chęci i samozaparcia. Ale plusem dla Ciebie jest to co mówisz, bo nakreślasz pewien moment przełomowy, którego nie potrafiłeś dokonać wcześniej, mimo, że o tym wiedziałeś.
Tak naprawdę tak bywa dość często aż w końcu coś się rusza. To moment gdzie zwykle rzeczywiście jakość życia się w końcu poprawia i to jest dla Ciebie szansa! :D

Mòj punkt widzenia

: 13 września 2016, o 13:19
autor: narcyz
Dzięki...
A tak z obserwacji widzę jeszcze że problemem nie jest objaw tylko przekonanie o sobie i życiu (głównie na zasadzie czarno-białe) ,kiedyś myślałem że terapia zredukuję objawy, terapia pozwala coś zobaczyć a ja mam wybór zmieniam albo nie. Fajnie to ktoś napisał na tym forum zmiana okularów, filtrów dokładnie!Objaw tylko motywuję do zmian:) daje znak-moim zdaniem. No więc jak zmieniamy te okulary czy nie?.....Jasne ,że tak!:)
Ja chyba jestem na etapie wywalenia starych okularów ale nie założyłem jeszcze nowych i trochę kiepsko widzę :)
Pozdrawiam!

Mòj punkt widzenia

: 13 września 2016, o 13:32
autor: empatycznySocjopata
Hmm... kiedy dokładnie i co spowodowało zmianę Twego sposobu myślenia? Gdy zrozumiałeś, że jesteś typem narcyza?
Ostatnie zdanie jest specyficzne - ciekawe.

Mòj punkt widzenia

: 13 września 2016, o 14:07
autor: narcyz
O swoim dość mocnym rysie narcystycznym dowiedziałem się dość dawno ,ale to nic nie zmieniało dopóki nie poczułem, dopuszczenie uczuć w każdej postaci zapoczątkowało zmianę myślenia z naciskiem na zapoczątkowało:) Moim kluczem jest przyznanie się przed samym sobą że jestem człowiekiem (z zaletami i słabościami) ale na poziomie uczuć gdzieś w środku a nie rozumu.

Mòj punkt widzenia

: 13 września 2016, o 15:56
autor: empatycznySocjopata
Inteligent mi się trafił. Ja zawsze myślałem, że narcyzi to samoluby i tyle, ale od niedawna moje postrzeganie przez jakiekolwiek pryzmaty uległy deformacji w dość znaczący sposób. W każdym razie brawa za odnalezienie drogi.