Strona 1 z 1

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 13:03
autor: Milya
Wygląda na to, że zaczynam sobie coraz lepiej radzić :) Momentami czuję się całkowicie odburzona, są takie dni, że mam wrażenie że zawsze i z wszystkim sobie poradzę!
Przy okazji małe pytanko - będą się zdarzały jeszcze różne nerwicowe akcje, prawda? Wiem, że będą. Czy doświadczyliście kiedyś jakiegoś punktu (pytam całkiem zdrowych) że byliście pewni, że to już koniec? Jak to poznać? Czy po prostu mam o tym nie myśleć?

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 13:13
autor: Divin
Hej Milya :)

Po prostu żyj, nie myśl o tym, nie analizuj i nie skanuj swojego samopoczucia, mogą być gorsze chwile ale wcale nie muszą, to nie jest żadna reguła. Spychaj zaburzenie na drugi plan i żyj swoim życiem. To najlepsza recepta jaką mogę Ci dać ;)

Pozdrawiam.

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 14:55
autor: różyczka
Milya, cieszę się bardzo z takich wpisów jak Twój :) Korzystając z okazji, pozwolę sobie zapytać Cię o coś. A mianowicie, w Twoim procesie "odburzania" czułaś przez jakiś czas, że te myśli masz "z tyłu głowy", czy tak po prostu całkowicie ustąpiły ? Pytam, ponieważ sama teraz mam taki stan, ze niby jest wszystko ok, normalnie funkcjonuję, potrafię robić to, co do mnie nalezy itd, ale czuję, ze one są i jeszcze podsyłają wątpliwości. (Oczywiscie ślą też myśli, że już zawsze będe miała coś z tyłu głowy :( ) I w sumie nie wiem co końca, jak z tym jest, stąd moje pytanie. Czy ze mną ok ?
Mam nadzieję, że nie będziesz miec mi za złe, że pytam :)

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 16:17
autor: Milya
różyczka, po to tu jesteśmy, żeby dzielić się ze sobą swoimi przemyśleniami, historiami, i pomagać sobie nawzajem :)
Teraz moje życie jest na takim etapie, że widzę że może mi się udać, że coś osiągnę i mogę być szczęśliwa nie patrząc na przeciwności losu które są i zawsze będą.
Mnie wątpliwości nawiedzają w postaci gorszych dni, czasami mam takie małe 'depresje', ale teraz potrafię sobie z nimi radzić. To normalne, że wyjście z nerwicy nie następuje błyskawicznie i całkowicie, to jest proces, ale tak jak Divin napisał, kiedy czujemy że jest już lepiej to warto się na tym skupić i nie zastanawiać się, że nerwica może jeszcze zaatakować. Bo może, owszem, ale wydaje mi się, że im bardziej będziemy cenić te zwyczajne dni, o które w swojej chorobie tak walczyliśmy, im więcej będziemy z nich czerpać, tym lepsza przyszłość przed nami. Ja tak zaczęłam odburzanie. Teraz doceniam bardziej to co mam i gdy jest dobrze to staram się nie szukać problemów. Te myśli "z tyłu głowy" ignoruję, bo one zasługują na ignorowanie, ponieważ podszeptują nam, że nie damy rady i odbierają nam pewność siebie, a uwierz mi, że jeżeli jesteś w stanie funkcjonować to jest OGROMNY pozytyw i trzeba dążyć z całego serducha by Twoje życie wyglądało tak jak Ty chcesz i nie dać się pokonać złym myślom!
Słabsze chwile zdarzają się każdemu i nie jest to nic złego ani nienormalnego. Ale te rzeczy trzeba przejść, przepracować, otrzepać się i iść dalej :) Zdegradować do małych problemów i nie tragizować, sama wiem, że gdy jakaś zła myśl lub objaw napełniały mnie strachem i paniką, że to wraca, że nerwica znów nade mną panuje, to mówiłam sobie 'STOP - żyję i będę żyła, mam po co, mam dla kogo, może teraz jest gorszy dzień, ale przyjdą te lepsze i dla nich warto przeczekać, nic mi nie jest'. To może brzmi jak banalne slogany, ale trzeba dotrzeć do siebie samego i mówić to, w co się naprawdę wierzy, a ja wierzę że czeka mnie jeszcze dużo dobrego w życiu i nie chcę się poddawać i tego wszystkim życzę :)
Pozdrawiam Cię

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 16:56
autor: różyczka
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź :) Naprawdę jest baaaardzo budująca. Postaram się zastosować Twoje wskazówki i cieszyć się tym, co jest teraz. W końcu i tak jest duuuzo lepiej niż było.
Tobie z całego serca życzę wszystkiego, co najlepsze! Mnóstwo siły i pozytywnego myślenia na każdy dzień :)

w dobrą stronę

: 6 kwietnia 2016, o 22:22
autor: Milya
cieszę się, dziękuję :)

w dobrą stronę

: 16 kwietnia 2016, o 15:58
autor: ciekawy94
różyczka pisze:Milya, cieszę się bardzo z takich wpisów jak Twój :) Korzystając z okazji, pozwolę sobie zapytać Cię o coś. A mianowicie, w Twoim procesie "odburzania" czułaś przez jakiś czas, że te myśli masz "z tyłu głowy", czy tak po prostu całkowicie ustąpiły ? Pytam, ponieważ sama teraz mam taki stan, ze niby jest wszystko ok, normalnie funkcjonuję, potrafię robić to, co do mnie nalezy itd, ale czuję, ze one są i jeszcze podsyłają wątpliwości. (Oczywiscie ślą też myśli, że już zawsze będe miała coś z tyłu głowy :( ) I w sumie nie wiem co końca, jak z tym jest, stąd moje pytanie. Czy ze mną ok ?
Mam nadzieję, że nie będziesz miec mi za złe, że pytam :)
Różne stany emocjonalne będziesz jeszcze miała. Myśli z tyłu głowy to dość normalne objawy. Myślę, że nie powinnaś tego analizować i żyć swoim życiem. Trochę doświadczenia w tym mam i jakoś życie leci. Jak masz pytania to pisz pw. Moja droga w sensie nerwicy dobiega powoli do końca.

w dobrą stronę

: 16 kwietnia 2016, o 22:36
autor: Olalala
Rozyczka, myśli z tylu glowy i ja miałam jakiś czas, przez ignorowanie i robienie swojego rozpierzchly sie, wiec u Ciebie na pewno tez tak będzie ;)

-- 16 kwietnia 2016, o 21:36 --
A i zauwazylam, ze późniejsze kryzysy sa coraz krótsze i szybciej sie z nich otrzepuje. Jakby jakiś wskaznik mocy caly czas rosl ;) ;);)

w dobrą stronę

: 16 kwietnia 2016, o 22:59
autor: różyczka
Olalala, to co piszesz jest bardzo pocieszające :D Tylko mnie cały czas korci jednak, żeby je analizować i wątpię. Nie wiem jak się wyleczyć z tego wątpienia, samo minie ? Cały czas bym potrzebowała, żeby ktoś mnie zapewniał, że to tylko nerwica. Wiem, że to na dłuższą metę nie pomoże, ale jednak ciężko się tego wyzbyć.

w dobrą stronę

: 17 kwietnia 2016, o 08:22
autor: Olalala
różyczka pisze:Olalala, to co piszesz jest bardzo pocieszające :D Tylko mnie cały czas korci jednak, żeby je analizować i wątpię. Nie wiem jak się wyleczyć z tego wątpienia, samo minie ? Cały czas bym potrzebowała, żeby ktoś mnie zapewniał, że to tylko nerwica. Wiem, że to na dłuższą metę nie pomoże, ale jednak ciężko się tego wyzbyć.
No niestety trzeba z uporem maniaka tluc do glowy, ze to nerwica. Ja ośmieszałam/osmieszam te myśli często mowiac: Chodźcie te wszystkie raki, wylewy, zawały i zniszczcie mnie. No gdzie jesteście? No czekam...
Po takiej gadce natrety odplywaja. Może tez uloz sobie taki tekst w glowie i co jakiś czas strzelaj nim do tych myśli? Powiedz im żeby zrealizowaly te straszne wizje, normalnie juz się doczekać nie możesz. Ściągniesz wtedy ładunek lęku z tych myśli.