Strona 1 z 1

Sukces! :)

: 16 lutego 2016, o 21:11
autor: daydream
Cześć Kochani! ;)
Zastanawiałam się, czy pisać tego posta, ale zawdzięczam temu forum bardzo wiele, więc pomyślałam, że a nuż pomogę innym? Mam 19 lat. W zeszłym roku miałam sporo stresów, matura, rodzina, związek... Nawet nie zdawałam sobie sprawy, do czego to może doprowadzić. Pewnej niedzieli, po mocno zakrapianej imprezie, obudziłam się z kołowrotkiem w głowie. Ale nie był to klasyczny kac. Taki jakiś inny. Czułam się bardzo nieswojo. Myślę "cóż, prześpię się, jutro będzie lepiej". Poszłam do szkoły a mój stan się nie poprawiał. Nie wiedziałam co się dzieje, jedyne co mogłam powiedzieć to to, że czuję się DZIWNIE. Odbierałam wszystko inaczej niż zwykle, miałam wrażenie że jestem tylko oczami. Wstanie z łóżka było dla mnie wysiłkiem niczym przebiegnięcie maratonu, a fakt, że żyję, jakąś abstrakcją. Bałam się przebywać większej grupie ludzi, a fakt powrotu do szkoły przyprawiał o ciarki (jak mam przebywać w tym tłumie?!). W międzyczasie pojawiły się nocne stany lękowe. Budziłam się zalana potem, z mocno bijącym sercem (naprawdę myślałam, że wyskoczy mi z klatki piersiowej!) i przyspieszonym oddechem. Bałam się sama nie wiem czego, naprawdę okropne uczucie. Pojechałam do lekarza rodzinnego, stamtąd do neurologa. Bach, podejrzenie uszkodzenia błędnika. Po wielu badaniach i jeżdżeniach po specjalistach (od okulisty do ortopedy) zaczęłam tracić nadzieję. Nikt nie wiedział, co mi dolega, a ja bałam się, że tak mi już zawsze zostanie. Siedziałam w domu i płakałam, przestałam wychodzić z łózka, nie chciałam z nikim rozmawiać. Większość lekarzy mówiła, że to nerwy, ale nie mogłam pojąć jakim cudem jakieś nerwy mogą tak na mnie wpływać i dawać takie odczucia. Aż wpadłam na wasze forum i po prostu sama się zdiagnozowałam. :) OGROMNIE DZIĘKUJĘ, BO TERAZ ŻYJĘ TAK JAK KIEDYŚ. Ludzie, z tego naprawdę da się wyjść! Walczyłam z tym kilka miesięcy, nie wiedziałam co z maturą, co z przyszłością... A teraz śmieję się z tego, że wątpiłam w to, że wydobrzeję. Pomógł mi seronil, psychoterapia, cierpliwość i wsparcie najbliższych. Nie wstydźcie się specjalisty, to jest lekarz jak każdy inny. Dajcie sobie czas, tego nie pokona się od zaraz. Jest do długi proces, ale przy pozytywnym myśleniu i wierze - bardzo skuteczny. W najtrudniejszych momentach chwytałam się rozwiązań zaczerpniętych z tego forum - obrażałam nerwicę i mówiłam sama do siebie "no dawaj, pokaż na co cię stać! I tak nic mi nie zrobisz!". Może to śmieszne, ale naprawdę dodaje sił. :) Dopuśćcie do siebie myśl, że to wszystko siedzi w waszej głowie. Wiadomo, czasem byłam pełna nadziei, mówiłam sobie, że się uda, dam radę, kto jak nie ja, a za 5 minut szlochałam, bo dlaczego mnie to spotkało, nie poradzę sobie, już nigdy nie będzie tak jak dawniej... Spokojnie moi drodzy, jak już się znokautuje nerwicę to wszystko jest tak jak kiedyś, z jedną różnicą - człowiek jest o wiele silniejszy i zaczyna doceniać drobnostki. Gdyby ktoś chciał o coś spytać śmiało piszcie tu lub w PW, postaram się pomóc. ;)
Buziaki!

Sukces! :)

: 16 lutego 2016, o 23:44
autor: darekp
gratuluje :)

Sukces! :)

: 19 lutego 2016, o 19:26
autor: Olalala
Super, że Ci się udało! Wielki szacun! :-) Uwielbiam ten dział i te historie, wierzę w to głęboko, że kiedyś i moja historia pojawi się tutaj :-) Jesteś kolejną potwierdzającą regułę, że nerwica to tylko takie parszywe gówno, które kiedyś spłynie :D

Sukces! :)

: 19 lutego 2016, o 21:37
autor: zdravko
Czyli miałaś "wiry", a dokładnie zaburzenia równowagi, stan jak na bani ?

Sukces! :)

: 20 lutego 2016, o 15:49
autor: daydream
Dokładnie tak. Nawet w taki sposób opisałam to swojej neurolog, ze czuje się, jakbym cały czas była pijana