Strona 1 z 2

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 00:16
autor: Atena
Mam 30 lat i od 5 lat cierpiałam na nerwicę . Powodem były w większości traumatyczne przeżycia z dzieciństwa które miały swoje konsekwencje również później w momencie dorastania jak i w wieku dorosłym . Natomiast wielkie znaczenie miał również stres i cierpienie jakiego doznałam w danym okresie, utrata upragnionej ciąży jak się później okazało pierwszej z trzech , nieszczęśliwy kolejny związek z alkoholikiem i ogromny obowiązek utrzymania rodziny , który wisiał tylko i wyłącznie na mnie ..... Był piękny dzień , który postanowiłam spędzić w kinie z bliskimi , delektując się zimną Colą i pysznym popcornem nagle poczułam jakby moje ciało zrobiło się z waty i w ułamku sekundy zabrakło mi tlenu , starając się ratować swoje życie wybiegłam , taranując przy tym wszystkich ludzi po drodze . Po kilku minutach wróciłam do kina ze strachem przed tym co się właśnie wydarzyło, usiadłam w pierwszym rzędzie ... Koszmar tak naprawdę dopiero się rozpoczął ...... Od tego momentu w każdą noc wzywałam do domu pogotowie z argumentem iż będę miała zawał , objawy były bardzo silne A ja bardzo przekonana o pogarszającym się własnym stanie zdrowia . Z dnia na dzień dochodziło mi coraz więcej objawów somatycznych , drętwienie kończyn , wymioty , silne bóle w klatce piersiowej , bóle głowy , ręki , nogi i wszystko co tylko możliwe , poza objawami fizycznymi doświadczyłam również bólu i cierpienia psychicznego , mianowicie natrętne myśli , stan derrealizacji , strach przed zwariowaniem i chorobą psychiczną , przed śmiercią i nieulaczalnymi chorobami oraz uduszeniem . Na codzień zmagałam się z ciągłymi atakami paniki , które nie opuszczały mnie praktycznie wogóle Jednym słowem objawów było całe mnóstwo od A-Z . Codzienne wizyty u lekarzy , nieustanne badania wykluczały kolejne choroby których tak bardzo byłam pewna .Diagnoza NERWICA LĘKOWA !!!!<br>
<br>
<br>
Nie będę opowiadać co działo się w ciągu tych pięciu lat bo musiała bym napisać książkę .Natomiast przejdę odrazu do tego , aby podzielić się z Wami tym jak udało mi się wygrać z nerwicą i jak udało mi się odburzyć
Przede wszystkim takim pierwszym bardzo ważnym krokiem było zrozumienie iż wszystkie objawy i te fizyczne i psychiczne nie są powodem żadnej choroby ! Są tylko i wyłącznie moim stanem emocjonalnym i zaburzeniem lękowym i pomimo tego ze gdy jeden objaw mijał ,a pojawiał się kolejny nie zapominałam o tym i powtarzałam to sobie nieustannie , w efekcie przestałam dopisywać sobie choroby , których oczywiście od samego początku tak naprawdę nie było . Niestety pojawiło się kolejne zmartwienie , co zrobić aby te ataki minęły , starałam się na siłę z tym walczyć co powodowało jeszcze silniejsze stany lękowe i tak naprawdę błędne koło się zamykało . Wielkim plusem było to iż nigdy nie rezygnowałam z niczego , brałam zawsze udział w życiu towarzyskim , nie ważne było gdzie czy urodziny czy koncert czy stadion ,autobus , restauracja czy też praca zawsze Ale to zawsze szłam i również bardzo często z konkretnym atakiem paniki w zasadzie to ciągłym Oczywiście omijając tutaj te okresy w których przechodziłam depresję i załamanie nerwowe Ale wiedziałam o tym ze jak tylko raz zrezygnuje to nerwica mnie przezwycięży i wtedy się poddam . Często też nakręcona już kilka dni przed jakimś wydarzeniem, z myślami ze nie przeżyje i z ogromnym lękiem ,że stanie się coś przed innymi ludźmi i nabawie się wstydu potegowałam w ten sposób tylko swój lęk . W pewnym momencie stwierdziłam że jeżeli tyle razy przeżyłam i nic mi się nie stało to dlaczego miało by się coś stać teraz , przypominałam sobie najgorsze sytuacje w jakich się znajdowałam w czasie ataku paniki , gdzie wtedy byłam, kto był obok, jak daleko od domu , to pomagało mi uspokoić się w danym momencie. Przedewsztstkim zajmowałam swoje myśli A nie skupiałam się w danym momencie na objawach ponieważ coś takiego jeszcze bardziej je wznacniało . Ataki zaczęły słabnąć , były zdecydowanie delikatniejsze i krótsze , a ja nabrałam jakby większej mocy i zaczęłam wychodzić lękowi na przeciw . Z czasem okazało się ze ataki są Ale już nie boję się tego tak bardzo i napewno nie nakręcam ich kilka dni wcześniej np w przypadku jakiegoś wielkiego wydarzenia .No i z czasem zaczęły pojawiać się dni bez lęków , dni w których mogłam spokojnie odpocząć nabrać powietrza i po prostu żyć . Niestety lęki nie znikły na zawsze i były ciągle obecne w moim życiu Ale z czasem już naprawdę były bardzo rzadko A w momencie gdy przychodził atak powtarzalam sobie ze to tylko nerwica , zaraz przejdzie i kompletnie nie skupialam się na nich . Ważne jest żeby sobie pozwolić na atak , jeżeli już przyszed to i pójdzie a taki olewczy stosunek tylko osłabia nerwicę <br>
<br>
<br>
OD dłuższego czasu nie mam ataków paniki , jeżeli chodzi o stany samopoczucia bywa różnie mam dni gdzie jestem szczęśliwa Ale również takie gdzie płacze i mam dość wsztstkiego Ale czy to coś złego ? Myślę ze każdy ma takie dni nawet Ci którzy nie są zaburzeni , przeżywają różne sytuacje w swoim życiu . Ogólnie czuje się innym człowiekiem , lepszym , bo jak to się mówi co Cię nie zabije to Cię wzmocni . Dzięki nerwicy zatrzymałam się i poznałam siebie bliżej , swoje potrzeby i marzenia . I oczywiście pokochałam siebie . Wybaczylam wszystkim przez których wylałam tak wiele łez począwszy od mojej matki ..... Jestem dumna z tego jakim jestem człowiekiem pomimo że czasami czuje się beznadziejnie w duszy wiem ze jestem dobrym człowiekiem . Bardzo ważne jest by wybaczyć innym swoje krzywdy ponieważ nienawiść i żal powoduje negatywne emocje które się kumulują i wychodzą w postaci ataków paniki Bardzo ważne jest również pozwolenie sobie na emocje , masz ochotę płakać to płacz nie ważne gdzie i ile , masz ochotę być zła to bądź jesteś tylko człowiekiem . A najlepiej to zostać swoim najlepszym przyjacielem ! Życzę Wam wszystkim siły , wytrwałości i determinacji . Nie trać ani minuty na coś co nie wnosi nic pozytywnego w twoje życie Pozdrwmawiam A.

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 07:31
autor: Adela
Swietnie Atena....otworzylas mi oczy na to wybaczanie.Chyba czas zebym tym sie zajela...od dawna wiedzialam, ze po kazdym roztrzasaniu przeszlosci I uczuciu zalu przychodzily kolejne ataki nerwicy.Mam kolejny klucz.

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 08:06
autor: Joannaw27
Cześć Atena gratuluję, ja też nie mam objawów nerwicy ale jeszcze nie mogę nazwać się odburzona, ponieważ jeszcze odstawiam leki, myślę że nie długo tez napisze post odburzeniowy, co do wybaczenia nie sety jestem oporna bo wiele zlego doświadczyłam w dzieciństwie i w dorosłym życiu i niewiem czy wybacze, pozdrawiam Cię mocno i życzę szczęścia

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 08:12
autor: Adela
Joanna z wybaczaniem tez mam ogromny problem...ale czuje w glebi duszy ze musze to zrobic mimo wszystko. ...coz, , moze terapeutka mi w tym pomoze.

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 08:48
autor: Joannaw27
No właśnie Adela i to jest ten problem ze ciężko jest wybaczyć, chciałabym bardzo ale nie potrafię .

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 09:01
autor: bart26
Superowo Anetka kolejny blekit w grupie odburzonych . Czy to miejsce nie jest rajem dla zaburzonych :DD . Nic tylko stac i brac przyklad powodzenia .

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 10:57
autor: ka-sia
Dodałaś mi siły i nadziei tym postem za co Ci dziękuję. Czuję,że też jestem na dobrej drodze. Pozdrawiam!!

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 11:39
autor: betii
Gratuluje, jak się bardzo czegoś pragnie to się to osiągnie. Dałaś radę :)

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 14:13
autor: martynka
Ale piękny post, gratuluję Ci z całego serca :)

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 17:13
autor: Adela
Joanna w kwestii wybaczania poprosimy o pomoc
Atene.Co wy na to;-)

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 17:47
autor: elam
Poprosimy o radę w sprawie wybaczania,czy można sobie poradzić samemu czy trzeba temat przepracować na terapii

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 17:48
autor: Atena
Chętnie napiszę jeszcze dzisiaj kilka słów na ten temat , wieczorem umieszczę post

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 17:54
autor: schanis22
Gratulacje !

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 20:08
autor: Atena
Czy wybaczyłam dzięki terapi ? Nie, terapia tylko uświadomiła mi to jak ważne jest to w odburzeniu i co powoduje nieustanne uczucie żalu , gniewu i nienawiści . Jaki wpływ mają na nas te negatywne emocje i co się z nami przez to dzieje . Natomiast reszta należała już tylko do mnie i nie było to kwestią dnia czy dwóch do tego potrzebowałam odpowiedniego czasu , przemyśleń i analizy Ale myślę ze poznanie tych tajników pomoże Wam w tym, a już sama wiedza o tym ze wybaczenie ma wielkie znaczenie , zmieni wasze samopoczucie i zmusi do przemyśleń , ja też nie zdawałam sobie z tego kiedyś sprawy , ze to moze miec tak pozytywny wplyw na moje samopoczucie . Największy żal w życiu miałam do mojej matki  i przez 29 lat mojego życia nie pomyślała bym ze kiedyś jej wybacze te okrucienstwo i koszmar który przeżyłam . Dzięki czemu również przez wiele lat żyłam w poczuciu   winy i wstydu A już kiedyś w innym poście poruszyłam ten temat , również powinniśmy się uwolnić od tych emocji bo wpływają niekorzystnie na nas . <br>
<br>
A więc zastanawiałam się cały czas jak można wybaczyć , przypominałam sobie ciągle te koszmarne lata i horror który przeżyłam i nagle pomyślałam sobie kurde jak można komuś coś takiego zrobić trzeba być naprawdę chorym żeby taką krzywdę wyrządzić własnemu dziecku , zaczęłam wtedy rozumieć ze moją matka jest osobą chorą , prawdopodobnie nie jest świadoma tego co robiła albo też jest tak słaba ze nie potrafiła tego opanować i pracować nad sobą A może jest taka ponieważ sama była ofiarą w dzieciństwie i przeżyła może jeszcze gorsze dzieciństwo nizeli ja . Wychowała się na wsi w biedzie od dzieciństwa zaganiana do roboty do pola bez możliwości edukacji A już napewno bez jakichkolwiek wzorców rodzinnych . Kiedyś nie było psychologów czy też psychiatrów A jeśli nawet to wstyd było iść . W pewnym momencie zrobiło mi się jej szkoda i to było dziwne uczucie , w środku duszy wiem doskonale ze ona cierpi bo teraz czuje się samotnie i możliwe ze ma poczucie winny w sobie , a jeżeli nie to musi być naprawdę chora psychicznie a to przecież nie jej winna choroby psychicznej się nie wybiera . Na dzień dzisiejszy wiemy już ze nasza mama ma pewnego rodzaju psychoze i do dzisiaj nic z tym nie robi , nie kocham mojej mamy chyba tak mocno jak powinnam Ale jej wybaczam <br>
<br>
Nie ważne komu i co musicie wybaczyć jedni przemoc w rodzinie ,drudzy alkoholizm, inni molestowanie seksualne ważne jest żebyście popatrzyli na tych ludzi jacy są samotni , nieszczesliwi i słabi ze muszą posunać się do takich czynów i nie potrafią sobie dac rady w życiu , a może tak jak i moja matka są chorzy A może ktoś skrzywdził ich ! <br>
<br>
 Nie musicie odrazu do nich biegnąc i rzucać się im w ramiona i wołać wybaczam Ci wystarczy tylko mentalnie w duchu wybaczyć tak jak i ja mojej mamie

Teraz czuje ze żyje

: 2 grudnia 2015, o 22:23
autor: Adela
Atena dziekuje ze poswiecilas swoj czas.Ja pomalu zaczne wybaczac ale robie to przede wszystkim dla siebie.U mnie nie sa to straszne do wybaczenia rzeczy...ale sa i przez nie mam ciagly zal,ciagle pytania dlaczego, ciagla zlosc i smutek.A po co mi to...odpuszcze sobie I osobom do ktorych mam zal, bo wiem ze to wyjdzie mi tylko na dobre.