Odburzenie tuz tuz, o wlos, tylko dzieki Wam i SOBIE ;p
: 9 sierpnia 2015, o 20:49
Siema
Chcialem napisac tego krotkiego poscika bo u mnie nerwica w koncu odchodzi a niedlugo mysle odejdzie w zapomnienie
I to bez lekow w koncu, bez psychiatry a takze i bez w sumie terapii.
Nerwica meczyla mnie od poczatku 2013 roku i glownie z uwagi trudne sytuacje z ktorymi nie umialem sobie poradzic i mysle tez imprezy zrobily w tamtym okresie swoje.
Ale od tego 2013 to męczyła mnie mocno, wczesniej miewałem natręctwa różnej treści ale nie było tak bardzo mocne jak od tego 2013.
Moje objawy jakie zapioczatkowaly to to dreznie rak i glowy, mdlosci, bezsennosc, napady dusznosci, czeste uczucie ze zemldeje, uczucie slabosci odrealnienie i uczucie jakbym byl w bance, wszystko bylo jakby oddalone ode mnie, do tego czesto strach ze zwariuje lub ze mam raka. Ale nie to bylo moja zmora najgorsze byly natrectwa myslowe.
Mysli o tym ze komus zrobie krzywde byly non stop do tego brazy myslowe ze ide ulica i kope przechodnia jakiegos, mialem natrety agresywne ze prawie czulem bez mala ze zaraz to zrobie, ze kogos kopne, zbluznie albo zabije. Snily mi sie koszmary, byly tez inne mysli ze moze mi sie zaczna podobac faceci, dzieci...ogolnie byl to na poczatku koszmar tak wielki ze nie funcjonowalem zupelnie. Zaluje ze juz wtedy nie trafilem tutaj na forum.
Poszedlem na poczatku do psychologa ale tam nic do mnie nie docieralo i tez nie wyjasniono mi zasad nerwicy, rozmawialismy o ojcu bo popijal kiedys i mialem isc do psychiatry po leki. Dostalem lek taki jak parogen (paroksetyna).
Na poczatu przeszly leki a potem wszystko minelo
co ciekawe terapia stanela w miejscu bo psycholog uznala ze sobie radze i nie ma potrzeby ogolnie terapii. Rzecz jednak wrocila po roku czasu jak szedlem sobie ulica i nagle poczulem ze zdretwial mi caly jezyk i ze mam uczucie ze polykam swoj wlasny jezyk, przyszlo to nagle zupelnie. Znowu poczulem mega strach i przyszly na nowo mysli, a nawet mysli przyszly zmasowane, nie moglem sobie z nimi poradzic, znowu nie spalem, plakac mi sie chcialo dosta;lem do tego w 1 dzien tego samego co na poczatku plus depreche.
Od razu polecialem do psychiatry i dostalem nowy lek bo paroksetyna ponoc przestala dzialac i wieksze dawki nie pomogly. Niestety kolejne leki nie dzialaly, trafilem tu na forum i wyklocalem sie ze wszystkimi ze odburzanie ryzykowaniem jest niemozliwe
) (moje pierwsze konto tutaj zostalo zbanowane
) bo to jest za trudne
)
Kiedy dostalem od lekarza lek neuroleptyczny w zastepstwie ssri dostalem duzych objawow ubocznych i to solidnych (nie chce o nich tu pisac aby nie nakrecac nikogo
) i od tamtej pory uznalem ze nie bede bral leko chociaz duza sprawke w tej decyzji mialo forum.
Probowalem znowu terapii ale nie wiem czemu ja nie czuje pomocy plynacej z terapi gabinetowej i tak sie zaczela powolna zmiana najpierw nastawienia. Zylem w koncu wczesniej w przekonaniu ze jestem ciezko chory wiec to co tutaj proponowano mi na forum to byla duza nowosc, nie do konca zgodna z moimi pogladami na to co mi jest.
Ale prawda jest jedna jesli nie zaryzykujemy to nie przebijemy tego balonika strachu. Bo to jest tak. Uspokajamy sie, uspokajamy az nagle jest blok niby bez wyjscia bo znowu zastanawiamy sie czy jednak nie zabijemy kogos (ja akurat mialem takie mysli) albo nie jestesmy jednak psychopatami i tu znowu sie to zaczyna co na poczatku. I wlasnie wtedy mowilem odpuszczam w cholere!! To czekam na to utrate kontroli a sobie bede zyl i szukalem sobie zajec roznych.
Odpuszczanie to fenomen ktory pomaga na wszystko. Na poczatku to ryzykowanie, szukanie zajecia, odpuszczanie (czyli to co na forum jest glowna idea) dalo male efekty, ale juz w kwietniu w tym roku zauwazylem ze bardziej zyje zyciem, bo wczesniej to byly 24 godzinne rozkminy kogo zabije lub czy tego nie zrobilem a o tym nie wiem, lub czy nie zwariowalem.
Poprawa byl aminimalna ale dzieki temu ze zaczelem zyc bardziej zyciem to chyba potem juz jako sposzlo, objawy fizyczne jeszcze meczyly ale one jakos byly dla mnie mniejszym problemem niz natrety. I tak dzisiaj moge powiedziec ze ostatnio mialem 2 tygodnie spokoju, nie robia te mysli juz na mnie wrazenie i wiem ze sam do tego doprowadzilem i ze one dzieki temu znikaja szybko i juz nie traja cale dnie.
I to 2 tygodnie spedzilem w domu nie majac zajecia a jednak myslenie o tym nie powodowalo u mnie nawrotu objawow i mysli.
Sluchajcie to mija tylko odpuscic sobie trzeba i wdrazac te wszystkie porady.
Aha i ja mialem te tak zwane impulsy, czyli wcheci bez mala zeby komus jednak zrobic ale to jest sciema bo w srodku i tak wiemy ze nie chcemy, przeciez boimy sie ze stracimy kontrole czyli nie chcemy.
Bralem to takze na to ryzykowanie.
Co do zycia bo zawsze bylem nerwusem i nie radzilem sobie ze soba to tutaj tez po prostu odpuszczam sobie. Zbywanie tak silnych natretnych mysli nauczylo mnie ze moge wszystko odpuscic i czekac na rozwoj sytuacji, nie musze sie szarpac ze stresem tak samo jak nie musialem z tymi myslami.
i tu dziekuje chlopaki za to ostatnie nagranie o 4 zywiolach bo to jest to co sam zauwazylem i ciesze sie ze mamy te same poglady
)))
Ogolnie mysle ze odburzenie jest juz obok, inaczej juz na to patrze, nie boje sie natrectw jak o nich mysle, nawrotu, nie boje sie nerwicy, zajarzylo mi w glowie
))
Bardzo dziekuje administratorom za nagrania i cale to forum, gdyby nie to to nie wiem w jakim miejscu bym sie teraz najdowal ale watpie aby w takim jak teraz.
I mam do was prosbe a w sumie to mam pomysl abyscie wy czyli victor ciasteczko divin zrobili wspolnego bloga, strone internetowa gdzie mozna by bylo czytac wasze wpisy, te arty ktore sa na forum i wszystkie nowe jakie zrobicie
Fajnie by bylo czytac to na osobnej stronce slyszalem kiedys ze taki pomysl jest i oby powstal
)
Bo jestescie wyjatkowymi guru ;p ja nawet jak tu wpadlem i nie zgadzalem sie z wami to gdzies w srodku (teraz to wiem) imponowalo mi ze daliscie rade i ze tworzycie to wszystko, bo macie do tego po prostu dryg i jestescie inteligentni.
Chetnie w przyszlosci bym poczytal wasze wpisy jak nie juz o nerwicy to o jakims rozwoju.
Robicie to po ludzku i inaczej niz psycholodzy w gabinetach i mozna naprawde z tego wiele wziac do serca. Wiec pomyslcie o tym.
A ja wam dziekuje i takze innym ktorzy mnie wspierali, jak Kamien, Miesinia i Ddd
)
W razie pobytu w Poznaniu i potrzbey noclegu (przy jakims zjezdzie) zglaszajcie sie chociaz tak sie odwdziecze
bo kasy nie mam a i cierpliwosci do zaburzonych tez nie, tyle co wy 
Czuje sie szczesliwszy niz przed tym calym zaburzeniem!!
)))
Ahhh a co do depresji to nie ma sie jej co bac, bo balem sie jak mi nastroj opadl zupelnie, jak zaczynamy widziec nerwice i objawy inaczej to i deprecha opada, bo deprecha powstaje jak czujemy ze nie mamy wyjscia. Jak sie cos poprawi to i ona mija.
sorki za bledy jak cos ale nie jestem stylista polskim za dobrym ;p
Dalsze postepy bede sumiennie raportowal
))


Nerwica meczyla mnie od poczatku 2013 roku i glownie z uwagi trudne sytuacje z ktorymi nie umialem sobie poradzic i mysle tez imprezy zrobily w tamtym okresie swoje.
Ale od tego 2013 to męczyła mnie mocno, wczesniej miewałem natręctwa różnej treści ale nie było tak bardzo mocne jak od tego 2013.
Moje objawy jakie zapioczatkowaly to to dreznie rak i glowy, mdlosci, bezsennosc, napady dusznosci, czeste uczucie ze zemldeje, uczucie slabosci odrealnienie i uczucie jakbym byl w bance, wszystko bylo jakby oddalone ode mnie, do tego czesto strach ze zwariuje lub ze mam raka. Ale nie to bylo moja zmora najgorsze byly natrectwa myslowe.
Mysli o tym ze komus zrobie krzywde byly non stop do tego brazy myslowe ze ide ulica i kope przechodnia jakiegos, mialem natrety agresywne ze prawie czulem bez mala ze zaraz to zrobie, ze kogos kopne, zbluznie albo zabije. Snily mi sie koszmary, byly tez inne mysli ze moze mi sie zaczna podobac faceci, dzieci...ogolnie byl to na poczatku koszmar tak wielki ze nie funcjonowalem zupelnie. Zaluje ze juz wtedy nie trafilem tutaj na forum.
Poszedlem na poczatku do psychologa ale tam nic do mnie nie docieralo i tez nie wyjasniono mi zasad nerwicy, rozmawialismy o ojcu bo popijal kiedys i mialem isc do psychiatry po leki. Dostalem lek taki jak parogen (paroksetyna).
Na poczatu przeszly leki a potem wszystko minelo

Od razu polecialem do psychiatry i dostalem nowy lek bo paroksetyna ponoc przestala dzialac i wieksze dawki nie pomogly. Niestety kolejne leki nie dzialaly, trafilem tu na forum i wyklocalem sie ze wszystkimi ze odburzanie ryzykowaniem jest niemozliwe



Kiedy dostalem od lekarza lek neuroleptyczny w zastepstwie ssri dostalem duzych objawow ubocznych i to solidnych (nie chce o nich tu pisac aby nie nakrecac nikogo

Probowalem znowu terapii ale nie wiem czemu ja nie czuje pomocy plynacej z terapi gabinetowej i tak sie zaczela powolna zmiana najpierw nastawienia. Zylem w koncu wczesniej w przekonaniu ze jestem ciezko chory wiec to co tutaj proponowano mi na forum to byla duza nowosc, nie do konca zgodna z moimi pogladami na to co mi jest.
Ale prawda jest jedna jesli nie zaryzykujemy to nie przebijemy tego balonika strachu. Bo to jest tak. Uspokajamy sie, uspokajamy az nagle jest blok niby bez wyjscia bo znowu zastanawiamy sie czy jednak nie zabijemy kogos (ja akurat mialem takie mysli) albo nie jestesmy jednak psychopatami i tu znowu sie to zaczyna co na poczatku. I wlasnie wtedy mowilem odpuszczam w cholere!! To czekam na to utrate kontroli a sobie bede zyl i szukalem sobie zajec roznych.
Odpuszczanie to fenomen ktory pomaga na wszystko. Na poczatku to ryzykowanie, szukanie zajecia, odpuszczanie (czyli to co na forum jest glowna idea) dalo male efekty, ale juz w kwietniu w tym roku zauwazylem ze bardziej zyje zyciem, bo wczesniej to byly 24 godzinne rozkminy kogo zabije lub czy tego nie zrobilem a o tym nie wiem, lub czy nie zwariowalem.
Poprawa byl aminimalna ale dzieki temu ze zaczelem zyc bardziej zyciem to chyba potem juz jako sposzlo, objawy fizyczne jeszcze meczyly ale one jakos byly dla mnie mniejszym problemem niz natrety. I tak dzisiaj moge powiedziec ze ostatnio mialem 2 tygodnie spokoju, nie robia te mysli juz na mnie wrazenie i wiem ze sam do tego doprowadzilem i ze one dzieki temu znikaja szybko i juz nie traja cale dnie.
I to 2 tygodnie spedzilem w domu nie majac zajecia a jednak myslenie o tym nie powodowalo u mnie nawrotu objawow i mysli.
Sluchajcie to mija tylko odpuscic sobie trzeba i wdrazac te wszystkie porady.
Aha i ja mialem te tak zwane impulsy, czyli wcheci bez mala zeby komus jednak zrobic ale to jest sciema bo w srodku i tak wiemy ze nie chcemy, przeciez boimy sie ze stracimy kontrole czyli nie chcemy.
Bralem to takze na to ryzykowanie.
Co do zycia bo zawsze bylem nerwusem i nie radzilem sobie ze soba to tutaj tez po prostu odpuszczam sobie. Zbywanie tak silnych natretnych mysli nauczylo mnie ze moge wszystko odpuscic i czekac na rozwoj sytuacji, nie musze sie szarpac ze stresem tak samo jak nie musialem z tymi myslami.
i tu dziekuje chlopaki za to ostatnie nagranie o 4 zywiolach bo to jest to co sam zauwazylem i ciesze sie ze mamy te same poglady

Ogolnie mysle ze odburzenie jest juz obok, inaczej juz na to patrze, nie boje sie natrectw jak o nich mysle, nawrotu, nie boje sie nerwicy, zajarzylo mi w glowie

Bardzo dziekuje administratorom za nagrania i cale to forum, gdyby nie to to nie wiem w jakim miejscu bym sie teraz najdowal ale watpie aby w takim jak teraz.
I mam do was prosbe a w sumie to mam pomysl abyscie wy czyli victor ciasteczko divin zrobili wspolnego bloga, strone internetowa gdzie mozna by bylo czytac wasze wpisy, te arty ktore sa na forum i wszystkie nowe jakie zrobicie

Fajnie by bylo czytac to na osobnej stronce slyszalem kiedys ze taki pomysl jest i oby powstal

Bo jestescie wyjatkowymi guru ;p ja nawet jak tu wpadlem i nie zgadzalem sie z wami to gdzies w srodku (teraz to wiem) imponowalo mi ze daliscie rade i ze tworzycie to wszystko, bo macie do tego po prostu dryg i jestescie inteligentni.
Chetnie w przyszlosci bym poczytal wasze wpisy jak nie juz o nerwicy to o jakims rozwoju.
Robicie to po ludzku i inaczej niz psycholodzy w gabinetach i mozna naprawde z tego wiele wziac do serca. Wiec pomyslcie o tym.
A ja wam dziekuje i takze innym ktorzy mnie wspierali, jak Kamien, Miesinia i Ddd

W razie pobytu w Poznaniu i potrzbey noclegu (przy jakims zjezdzie) zglaszajcie sie chociaz tak sie odwdziecze


Czuje sie szczesliwszy niz przed tym calym zaburzeniem!!

Ahhh a co do depresji to nie ma sie jej co bac, bo balem sie jak mi nastroj opadl zupelnie, jak zaczynamy widziec nerwice i objawy inaczej to i deprecha opada, bo deprecha powstaje jak czujemy ze nie mamy wyjscia. Jak sie cos poprawi to i ona mija.
sorki za bledy jak cos ale nie jestem stylista polskim za dobrym ;p
Dalsze postepy bede sumiennie raportowal
