Strona 1 z 1

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 11:43
autor: wyleczona
Czesc:)
to niesamowite, bo jeszcze rok temu wchodziłam na to forum prawie codziennie i dodawało mi to otuchy, ze nie jestem sama na swiecie z tym problemem (chociaz przez DD myslalam, ze w ogole jestem sama na swiecie). Jednak balam sie nawet zarejestrowac i napisac cos od siebie. Czytalam posty osob wyleczonych i nie sadzilam, ze kiedys tez bede mogla tu napisac. Zupelnie nie wierzylam w mozliwosc powrotu do dawnego, normalnego stanu. Wydawał mi się juz tak odległy, ze własciwie nieosiągalny.
Jeśli chodzi o moje objawy, to powiem tylko krótko, ze z lękami (lęk uogólniony, napady paniki) zmagałam się od gimnazjum (teraz już zrobiłam licencjat, mam 22 lata). Na początku to było tylko okresowo, szczególnie podczas wakacji, ale pod koniec liceum już właściwie nieustannie i coraz ciężej było. W końcu stało się to nieznośne, zapisałam się na terapię. Po paru miesiącach jakby przeszło, wydawało mi się, że jestem zdrowa. Po czym uderzyło ze zdwojoną siłą i w dodatku z bardzo silną derealizacją i depersonalizacją, dokładnie z takimi objawami, jakie opisujecie (doświadczyłam ich wszystkich bardzo silnie). Nie miałam nadziei, balam sie wszystkiego, bylam w innym swiecie. ZUPEŁNIE SAMA. Wróciłam na terapię.
JESTEM ZUPEŁNIE ZDROWA od prawie roku!!!
Moja rada: terapia jest BARDZO WAŻNA i nic jej nie zastąpi (nic nowego). Ja nie brałam żadnych leków (chociaz bardzo chciałam, bo nic nie pomagało). Jednak SAMA TERAPIA tego nie wyleczy zupełnie. Przynajmniej tak bylo w moim przypadku. Mnie zupełnie i nieodwołalnie (to się czuje:) uleczył Pan Bóg. Oddanie Mu tego problemu, w którym wydaje się nikt nie może Ci pomóc. Modlitwa i prośba o uzdrowienie. I nagle Wasza bezsilność zaminia się w siłę i nadzieję:) Moment przełomowy to był wyjazd do Strassburga na spotkanie wspólnoty Taize. Oczywiscie nie było to uzdrowienie magiczne w jednej chwili, ale stopniowo od tego momentu zaczęło się poprawiać i w krótkim czasie ustało. Wam też może się udać - jedyny warunek to zaufać Jezusowi:)
Jesli ktos chce wiecej informacji na ten temat, chce sie podzielić swoja historia lub interesuja Was szczegóły mojej historii to zapraszam na maila ddpomoc@wp.pl . Bardzo chętnie wysłucham Waszych historii i postaram się pomóc. Bo bardzo chcę Wam pomóc i wiem przez co przechodzicie.
Zapraszam do kontaktu i z całego serca życzę Wam powodzenia w tej walce! WYGRACIE!
pozdrawiam:)))

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 11:52
autor: Kamień
A co jak się nie wierzy w Boga ? :)

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 11:54
autor: Guett
SAMI musimy sobie z tym radzić i to pokonać. Modlitwa tu nic nie da ...

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:14
autor: wyleczona
Zapraszam do tego, żeby spróbować:) W każdej chwili jest na to szansa,można się na to otworzyć, bo nie ma się kompletnie nic do stracenia:) szczególnie, ze w tak ciezkich stanach i sytuacjach czlowiek jest w stanie dostrzec w swoim zyciu rzeczy, ktorych nie dostrzegal. Dla mnie jest to rowniez wytlumaczenie na wszystki te mysli (nasilone przy dd) przy ktorych doslownie pęka mózg, bo sie nie mieszcza, czyli skąd świat, skąd czlowiek i po co i jak to mozliwe. Innego sensownego wytłumaczenia niż Bóg jeszcze nikt nie znalazł:) Ja tego doświadczyłam (nie tylko teoria, ale prawdziwe działanie) i sie dzielę, bo może komuś to pomoże:) warto spróbować!

-- 29 września 2014, o 12:14 --
No ja sobie SAMA nie poradziłam, a jednak sobie poradziłam:)

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:16
autor: Kamień
Mnie to nie przekona nigdy w życiu bo skoro Bóg jest taki miłosierny dlaczego pozwolił mi na cierpienie od początku ? :P Szanuję Twoje zdanie i ciesze się, że sobie poradziłaś :)
Dla mnie po prostu uwierzyłaś w siebie i wyszłaś z tego :) pozdro!

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:18
autor: Guett
ja tam wierze w to że sam sobie z tym poradzę i będzie dobrze. dodam że jestem osobą wierzącą ...

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:27
autor: Zordon
guettaBeT pisze:SAMI musimy sobie z tym radzić i to pokonać. Modlitwa tu nic nie da ...
Modlitwa da więcej niż Ci się wydaje. I tutaj nie chodzi o to, czy Bóg istnieje czy nie, tego nikt nigdy nie udowodni. To nie Bóg pomaga, ale sama wiara. Bo jeśli ktoś gorliwie się pomodli, i 100% wierzy, że to o co się modli zostanie mu dane (obojętnie czy przez Jahwe, Allaha, Budde, Latającego Potwora Spaghetti albo Elvisa Presleya), to dużo łatwiej się takiej osobie walczy, czuje wsparcie, dąży małymi krokami do sukcesu. Ktoś, kto nie ufa sam sobie, i nie potrafi w SOBIE odnaleźć siły żeby z tym powalczyć, a nie potrafi też oprzeć się na żadnej "sile wyższej" częściej będzie czuł bezsens tego wszystkiego, brak wsparcia, brak motywacji. Ogólnie modlitwa daje wiarę, wiara daje pozytywne myslenie, pozytywne myślenie daje sukces. Ja jestem wierzący, modlę się i z perspektywy czasu widzę same pozytywne aspekty tego.

Równie dobrze można się modlić do powiedzmy wielkiego Kim Dzong Ila jaśnie z nieba panującego, jeśli modlitwą przekonamy podświadomość, że coś jest możliwe to jest :) Modlitwa to afirmacja panowie, a o korzyściach z afirmacji to już Divin napisał :D

No i ogólnie wiara to sprawa indywidualna, więc mój post miał być z założenia neutralny :P Ale ogólnie gadanie czy do siebie czy do Boga różnych fajnych rzeczy i planów często pomaga :D

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:28
autor: Kamień
No to też Zordi napisałem, że dla mnie po prostu uwierzyła w siebie :)

Zgadzam się z Tobą w 100%.

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 12:32
autor: Zordon
No rozumiem, chciałem tylko się odnieść do końcówki posta Guetty, że modlitwa NIC nie da :) Bo z tym akurat się nie zgodzę :)

Aa no i cieszę się autorko tematu że udało Ci się wygrać :D

chcę pomóc!:) wyleczona

: 29 września 2014, o 18:56
autor: weronia
Gratuluje ci calym sercem :)
Dobrze ze sa tez historie ktore opisuja odmienny motywator do wyjscia z tych stanow.
Ja np jezusa i terapie zastapilam divoviciem ;D a tez mialam od wielu lat fobie i leki oraz depresje. Jedynie DD mi doszlo jako nowe kilka juz miesiecy temu.
I nie moge narzekac bo leki rozpracowalam, natrectwa tez.
Wiec ja sadze ze tak jak mowi sie czesto nie wazna jest droga ale to aby byla ignorancja, akceptacja plus rozwiazywanie swoich problemow, jesli takie istnieja (terapia). Bo zaufalas Jezusowi i to ci dalo mozliwosc akceptacji i pogodzenia sie z obawami.
Ja npo zrobilam to bez Jezusa i modlitwy, ty z tym a obydwie tak naprawde wykonalysmy ta sama robote.
I wiem ze dd tez mi sie zregeneruje, tylko musze wiecej cierpliwosci miec.

Pozdrawiam i pamietajcie, takie historie to motywator, ze to o czym rozmawiamy tu na forum czy na terapii jest naprawde dobre aby z tego wyjsc.

-- 29 września 2014, o 17:56 --
Nie ma sensu sie sprzeczac z uwagi na to ze jest tu motyw modlitwy, religii. Bo to pomoglo podejrzewam kolezance przyjac to cierpienie i objawy itd.