Co tu dużo gadać przeszło
: 24 lipca 2014, o 14:37
Witam!Chcę się pochwalić że pożegnałem nerwicę.Całkowicie jeszcze nie jest dobrze ale już nie mam lęku poprostu dziwnie mi żyć bez nerwicy to takie "nienaturalne".Chcę podziękować:divinowi i victorowi ,dancingquen,aneta,ciasteczko oraz wielu innych którzy pomogli w małych dołkach.Wyszedłem z tego pomimo że straciłem pracę i siedziałem w domu zapewne praca by dużo pomogła lecz da się i bez niej tylko trzeba kolosalnego zaparcia.Moją drogą do wyzdrowienia była taka trwała 9 miesięcy+daję sobie czas teraz na tą normalność zaakceptowanie jej ale do rzeczy czyli do tego co najbardziej interesuje nerwicowców.Historię opiszę niżej.Ja zrobiłem tak 5 miesięcy walczyłem z tym w końcu miałem dość znalazłem to forum i dalej już poszło z górki poprostu przeczytałem posty divina i victora "vademecum nerwic" i trzymałem się tego z ogromną skrupulatnościę oraz tak jak pisali wyłączyłem kompa i przestałem się tym interesować jak zaczeło robić się lepiej znów wszedłem na forum już z lepszym humorkim pomagałem ludziom itd ostatnio stwierdziłem że jestem jeszcze za słaby żeby pomagać ludziom na forum i znów się odizolowałem od tego co spowodowało że się wyciszyłem i przeszło.Teraz historia a na końcu porady moję i wskazówki.
Historia
Od zawsze byłem nerwowy strasznie non stop 24\7 i przezywałem to całymi dniami plus nie odstreswoywałem się ,nie uprawiałem sportu pomimo że jestem na awfie,powiesił się brat cioteczy ,matka wygadywała głupoty że jestem taki i taki,zaręczyny,widok wyprowadzki,widok kończących się studiów i w końcu umysł się katapultował powiedział dość.
Pewnego dnia leżałem na stancji oglądałem tv spojrzałem za okno i na drzewie zobaczyłem w myślach sznurek "szubiennice" dostałem ataku paniki "jedynego w mojej nerwicy" zalały mnie poty trzęsłem się jak galareta przez tydzień miałem tak 24/7 cały czas 0 jedzenia ,pot,szybkie ruchy szukanie dziury w całym myśli że umrę jestem smiertelnie chory itd.W sobotę wróciłęm do domu opowiedziałem to dziewczynie że na każdym drzewie "widzę" ten sznurek nie tylko drzewie płotach żyrandolach itd.Ona mnie pocieszyła że spokojnie miała depresje i te lęki są normalne powiedziała żebym powiedział rodzicom i tak zrobiłem.Pierwszą reakcją matki była taka "co ty pierdolisz poszczęściło cię..... itd" po chwili ochłoneła i powiedziała ubieraj się na sportowo i idz godzinę biegać pogadmay jak wrócisz.Gdy wróciłem matka mi powiedziała że miła nerwicę i przezyła to i że ja też to przeżyję powiedziała "naucz się z tym żyć bo może nie przejść nigdy jeśli nie zaakceptujesz".Oczywiście nie zrozumiałem tych słów i zaczeły się wycieczki do 2 psychologów nic nie dało bo nie wiedzieli co jest tylko wiedzilei ze nie jest to choroba psychiczna tylko zaburzenie,męczyłem się dalej nie miałem siły bałem się siedzieć sam w domu,p[ić piwo,dotykać noży itd.Poddałem się i w głowie taka myśł "co ty robisz jak można się poddać przed czymś kolwiek", wstałem ogarnełem się zapisałem się do psychiatry na wizycie powiedział mi zmień sposób myślenia a jak nie dasz rady wróć po leki bo nic nie da jak bedziesz siedział w tym kole nerwicowym tego też nie zrozumiałem.Wróciłem do domu uspokojony na chwilę po powrocie znów setki myśli i cholerny lęk siadłem i postanowiłem napisać plan na walkę.Postanowiłem że będę biegał co dzień rano czytał książki itd zajmował głowę ,tak się stało nie mogłem spać więc żeby nie męczyć się w łożku biegałem po nocach po mieście poprostu wiedziałem że mogę nie spać 2-3 dni a później organizm sam uśnie z wycieńczenia i tak było.Pomimo że nie spałem biegałem i katowałem się żeby wycieńczyć organizm i usnąć.Oczywiście w między czasie czytałem książki trening szczęścia,pokonałem nerwicę itd ale to nie docierało rozumiałem swiadomie a nie emocjonalnie.Przyszedł kolejny etap znalazłem forum i zrozumiałem że to "reakcja walki i ucieczki tylko skierowana na naturalne rzeczy i sam to zrobiłem".Przeczytałem vademecum i zaczełem działać oczywiście 0 efektów znów doły ale nagle po miesiącu zaczeły znikać objawy "kurde co ja zrobiłem że przeszły achha tak to było!!".Skrupulatnie zaczełem stosować niereaktywność,porzucenie kontroli,akceptacja,dystans,najgorzej z analizą praktycznie do końca ją miałem jeszcze się załącza czasem ale błyskawicznie to zaprzestaję.Miałem tysiące objawów o czym pomyślę teraz to tego się kiedyś bałem.Victor mi na każdym dole odpisywał człowieku dystans,dystans później sam zaczełem to czaić .Objawy nie przestały się pojawiać było ich setki lecz lęk był z miesiąca na miesiąc mniejszy lęki i objawy ustąpiły na końcu jak zakończyłem analizować i zmieniłem nawyk lękowy na normalność.Powoli powoli 4 schody w górę trzy w dół ,1 w górę 10 w dół i tak w kółko i powoli przeszło było cholernie ciężko w skali 10 było 9,5/10.
Objawy:
-ZWIDY WZROKOWE
-ZWIDY SŁUCHOWE
-NASŁUCHIWANIE GŁOSÓW
-SZUKANIE CHORÓB
-MYSLI ZE ZWARIOWAŁEM
-1000 MYSLI EGZYSTENCJALNYCH
-MYSLI A CO JESLI ...........
-ITD
-LĘK PRZED ZOSTANIEM W DOMU,PRZED POWIESZENIEM,PRZED ZGWAŁCENIEM DZIECI,ZGWAŁCENIEM PSA,POCIĘCIEM NOŻEM KOGOŚ,WPADNIECIA POD AUTO,WJECHANIA NA CZOŁÓWKĘ ,LĘK ZE KTOS CHCE MNIE OTRUĆ,ZE DZIEWCZYNA MNIE ZDRADZA,LĘK PRZED KOMPUILSJAMI CZY TO JUŻ KOMPULSJA CZY JESZCZE NIE ITD NO TYSIĄCE OBJAWÓW PO KILKA NOWYCH DZIENNIE.
PORADY I WSKAZÓWKI:
-Banan na twarzy i cieszenie się życiem cieszenie się że między trwą tak pięknie maszerują mrówki itd zauważanie tych małych rzeczy,
-Zmiana myślenia-z muszę na chcę lub lubię,przestanie przesadzania że coś musi być idealnie poluzowanie,robić coś bo chcesz lub lubisz a nie bo musisz,z dlaczego tak zrobił? na ma prawo tak zrobić ma prawo taki być ma prawo tak być i wogóle wszystko ma prawo być jakie jest to tylko ty emocjonalnie się tego czepiasz,więcej luzzzzzzzzzzzuuuu,
-dużo sportu i seksssssuuuu chociaż seksu się nie chcę zbytnio w nerwicy to to tylko iluzja jak można to i kilka razy dziennie,
-psychoterapia u fachowaca nie u pana władzia w warsztacie,
-ograniczenie alkoholu i 0 narkotyków,
-słuchanie divina i victora bez "ale" tak jest i koniec amen ja jestem dla siebie srogi więc było mi łatwiej,mi jak ktoś powie że tak i tak trzeba zrobić i aj wiem ze to prawda to amen nie ma ale tak robię i tyle ściana do okoła nie słucham niczego,
-relaksowanie się,ksiązki częste kompiele relaksujące,muzyka,
-dystanssssssss
-nie ograniczać się nerwicą ona nic nie usprawiedliwia ja zrobiłem wszystkie kategorie prawa jazdy,zdałem licencja biorę słub 2 sierpnia 2014r i dużo innych spraw nie przeszkadzała mi w niczym jesze motywowała mocniej
Koścowa wypowiedz,przemyślenia:
Zrozumcie to że nerwica to naturalny mechanizm,który sami skierowaliśmy przeciwko sobie,po drugie nerwica to dar a nie kara i ból zrozumiecie w trakcie zdrowienia.
Nerwica pozwala nauczyć się życia tak jak ty chcesz a nie jak chcieli rodzice zrozumiecie z czasem.Nerwica pomogała mi zdać egazmin licencjacki ponieważ miałem pytanie oś podwzgórze-przysadka-nadnercza czyli nerwica a byłem po 7 miesiącach ekspertem.
Czy boję się że nerwica wróci?Nie nie boję się bo to nie było nic strasznego to była naturalna reakcja zle zrozumiana przezemnie.Może do mnie wrócić w każdej chwili jak ma mnie znów obronić przed chorobą.Nerwica była najpiękniejszym okresem w moim życiu najlepsze 9 miesięcy w życiu w końcu czuję żę jestem człowiekiem a nie bydlęciem bez wzroku,słuchu empati itd.Co tu dużo gadać zmieńcie nastawienie z przyszłości,przeszłości na tu i teraz i z nerwicowego czyli iluzji an tu i teraz zdajcie sobie sprawę że za oknem to wszystko żyje to wszystko może inspirować a nie siedzieć w tej nerwicowej bredni.Na koniec chcę powiedizeć że jeśli ktoś ma pytania to piszcie odpiszę napewno może nie odrazu ale z czasem ponieważ ma teraz własne życie oraz ludzkie problemy nie są moje więc szkoda mi życia na nie lecz w czasie relaksu oczywiście będę wpadał i odpisywał ,radził bo ludziom trzeba pomagać nie trzeba zmieniać się z człowieka wrażliwego na bydlaka poprostu trzeba przestać się o to "zabijać".Jeszcze raz dziękuję wszystkim.
-- 24 lipca 2014, o 14:24 --
Chciałem dodać że nie użyłem żadnego leku pokonałem to tylko świadomością oraz hektolitrami ziół :łyżeczka nerwosolu+herbatka nervosan 3x dziennie przez 9 miesięcy
Historia
Od zawsze byłem nerwowy strasznie non stop 24\7 i przezywałem to całymi dniami plus nie odstreswoywałem się ,nie uprawiałem sportu pomimo że jestem na awfie,powiesił się brat cioteczy ,matka wygadywała głupoty że jestem taki i taki,zaręczyny,widok wyprowadzki,widok kończących się studiów i w końcu umysł się katapultował powiedział dość.
Pewnego dnia leżałem na stancji oglądałem tv spojrzałem za okno i na drzewie zobaczyłem w myślach sznurek "szubiennice" dostałem ataku paniki "jedynego w mojej nerwicy" zalały mnie poty trzęsłem się jak galareta przez tydzień miałem tak 24/7 cały czas 0 jedzenia ,pot,szybkie ruchy szukanie dziury w całym myśli że umrę jestem smiertelnie chory itd.W sobotę wróciłęm do domu opowiedziałem to dziewczynie że na każdym drzewie "widzę" ten sznurek nie tylko drzewie płotach żyrandolach itd.Ona mnie pocieszyła że spokojnie miała depresje i te lęki są normalne powiedziała żebym powiedział rodzicom i tak zrobiłem.Pierwszą reakcją matki była taka "co ty pierdolisz poszczęściło cię..... itd" po chwili ochłoneła i powiedziała ubieraj się na sportowo i idz godzinę biegać pogadmay jak wrócisz.Gdy wróciłem matka mi powiedziała że miła nerwicę i przezyła to i że ja też to przeżyję powiedziała "naucz się z tym żyć bo może nie przejść nigdy jeśli nie zaakceptujesz".Oczywiście nie zrozumiałem tych słów i zaczeły się wycieczki do 2 psychologów nic nie dało bo nie wiedzieli co jest tylko wiedzilei ze nie jest to choroba psychiczna tylko zaburzenie,męczyłem się dalej nie miałem siły bałem się siedzieć sam w domu,p[ić piwo,dotykać noży itd.Poddałem się i w głowie taka myśł "co ty robisz jak można się poddać przed czymś kolwiek", wstałem ogarnełem się zapisałem się do psychiatry na wizycie powiedział mi zmień sposób myślenia a jak nie dasz rady wróć po leki bo nic nie da jak bedziesz siedział w tym kole nerwicowym tego też nie zrozumiałem.Wróciłem do domu uspokojony na chwilę po powrocie znów setki myśli i cholerny lęk siadłem i postanowiłem napisać plan na walkę.Postanowiłem że będę biegał co dzień rano czytał książki itd zajmował głowę ,tak się stało nie mogłem spać więc żeby nie męczyć się w łożku biegałem po nocach po mieście poprostu wiedziałem że mogę nie spać 2-3 dni a później organizm sam uśnie z wycieńczenia i tak było.Pomimo że nie spałem biegałem i katowałem się żeby wycieńczyć organizm i usnąć.Oczywiście w między czasie czytałem książki trening szczęścia,pokonałem nerwicę itd ale to nie docierało rozumiałem swiadomie a nie emocjonalnie.Przyszedł kolejny etap znalazłem forum i zrozumiałem że to "reakcja walki i ucieczki tylko skierowana na naturalne rzeczy i sam to zrobiłem".Przeczytałem vademecum i zaczełem działać oczywiście 0 efektów znów doły ale nagle po miesiącu zaczeły znikać objawy "kurde co ja zrobiłem że przeszły achha tak to było!!".Skrupulatnie zaczełem stosować niereaktywność,porzucenie kontroli,akceptacja,dystans,najgorzej z analizą praktycznie do końca ją miałem jeszcze się załącza czasem ale błyskawicznie to zaprzestaję.Miałem tysiące objawów o czym pomyślę teraz to tego się kiedyś bałem.Victor mi na każdym dole odpisywał człowieku dystans,dystans później sam zaczełem to czaić .Objawy nie przestały się pojawiać było ich setki lecz lęk był z miesiąca na miesiąc mniejszy lęki i objawy ustąpiły na końcu jak zakończyłem analizować i zmieniłem nawyk lękowy na normalność.Powoli powoli 4 schody w górę trzy w dół ,1 w górę 10 w dół i tak w kółko i powoli przeszło było cholernie ciężko w skali 10 było 9,5/10.
Objawy:
-ZWIDY WZROKOWE
-ZWIDY SŁUCHOWE
-NASŁUCHIWANIE GŁOSÓW
-SZUKANIE CHORÓB
-MYSLI ZE ZWARIOWAŁEM
-1000 MYSLI EGZYSTENCJALNYCH
-MYSLI A CO JESLI ...........
-ITD
-LĘK PRZED ZOSTANIEM W DOMU,PRZED POWIESZENIEM,PRZED ZGWAŁCENIEM DZIECI,ZGWAŁCENIEM PSA,POCIĘCIEM NOŻEM KOGOŚ,WPADNIECIA POD AUTO,WJECHANIA NA CZOŁÓWKĘ ,LĘK ZE KTOS CHCE MNIE OTRUĆ,ZE DZIEWCZYNA MNIE ZDRADZA,LĘK PRZED KOMPUILSJAMI CZY TO JUŻ KOMPULSJA CZY JESZCZE NIE ITD NO TYSIĄCE OBJAWÓW PO KILKA NOWYCH DZIENNIE.
PORADY I WSKAZÓWKI:
-Banan na twarzy i cieszenie się życiem cieszenie się że między trwą tak pięknie maszerują mrówki itd zauważanie tych małych rzeczy,
-Zmiana myślenia-z muszę na chcę lub lubię,przestanie przesadzania że coś musi być idealnie poluzowanie,robić coś bo chcesz lub lubisz a nie bo musisz,z dlaczego tak zrobił? na ma prawo tak zrobić ma prawo taki być ma prawo tak być i wogóle wszystko ma prawo być jakie jest to tylko ty emocjonalnie się tego czepiasz,więcej luzzzzzzzzzzzuuuu,
-dużo sportu i seksssssuuuu chociaż seksu się nie chcę zbytnio w nerwicy to to tylko iluzja jak można to i kilka razy dziennie,
-psychoterapia u fachowaca nie u pana władzia w warsztacie,
-ograniczenie alkoholu i 0 narkotyków,
-słuchanie divina i victora bez "ale" tak jest i koniec amen ja jestem dla siebie srogi więc było mi łatwiej,mi jak ktoś powie że tak i tak trzeba zrobić i aj wiem ze to prawda to amen nie ma ale tak robię i tyle ściana do okoła nie słucham niczego,
-relaksowanie się,ksiązki częste kompiele relaksujące,muzyka,
-dystanssssssss
-nie ograniczać się nerwicą ona nic nie usprawiedliwia ja zrobiłem wszystkie kategorie prawa jazdy,zdałem licencja biorę słub 2 sierpnia 2014r i dużo innych spraw nie przeszkadzała mi w niczym jesze motywowała mocniej
Koścowa wypowiedz,przemyślenia:
Zrozumcie to że nerwica to naturalny mechanizm,który sami skierowaliśmy przeciwko sobie,po drugie nerwica to dar a nie kara i ból zrozumiecie w trakcie zdrowienia.
Nerwica pozwala nauczyć się życia tak jak ty chcesz a nie jak chcieli rodzice zrozumiecie z czasem.Nerwica pomogała mi zdać egazmin licencjacki ponieważ miałem pytanie oś podwzgórze-przysadka-nadnercza czyli nerwica a byłem po 7 miesiącach ekspertem.
Czy boję się że nerwica wróci?Nie nie boję się bo to nie było nic strasznego to była naturalna reakcja zle zrozumiana przezemnie.Może do mnie wrócić w każdej chwili jak ma mnie znów obronić przed chorobą.Nerwica była najpiękniejszym okresem w moim życiu najlepsze 9 miesięcy w życiu w końcu czuję żę jestem człowiekiem a nie bydlęciem bez wzroku,słuchu empati itd.Co tu dużo gadać zmieńcie nastawienie z przyszłości,przeszłości na tu i teraz i z nerwicowego czyli iluzji an tu i teraz zdajcie sobie sprawę że za oknem to wszystko żyje to wszystko może inspirować a nie siedzieć w tej nerwicowej bredni.Na koniec chcę powiedizeć że jeśli ktoś ma pytania to piszcie odpiszę napewno może nie odrazu ale z czasem ponieważ ma teraz własne życie oraz ludzkie problemy nie są moje więc szkoda mi życia na nie lecz w czasie relaksu oczywiście będę wpadał i odpisywał ,radził bo ludziom trzeba pomagać nie trzeba zmieniać się z człowieka wrażliwego na bydlaka poprostu trzeba przestać się o to "zabijać".Jeszcze raz dziękuję wszystkim.
-- 24 lipca 2014, o 14:24 --
Chciałem dodać że nie użyłem żadnego leku pokonałem to tylko świadomością oraz hektolitrami ziół :łyżeczka nerwosolu+herbatka nervosan 3x dziennie przez 9 miesięcy