Sukces :) widac , slychac i czuc.
: 16 marca 2014, o 21:34
No taki w 80 % ze juz nerwicy nie ma... te 20 % to slabsze dni, kacyki czy tez przeziebienie ktore wlasnie mnie dopadlo (wrrr...)! Ale i nawet to jest slabsze. Tak kiedys jak pewnie wielu z was teraz myslalam ze z tego nie wyjde, ze umieram, ze MDLEJE(to byla moja nerwica) , ze jestem ciezko chora.
Nie bede sie tu rozpisywac jak to moja nerwica dawala mi po tylku i jak to sie wszystko zaczelo bo to bezsensu, jesli chcecie to wiedziec zawsze mozecie zapytac ja wam odpowiem.
Pamietam te czasy gdy bylam cholernie zazdrosna o ludzi ktorzy zyja! , o ludzi ktorzy nie maja juz nerwicy. Siedzialam i caly czas sie zamartwialam, analizowalam, googlowalam (chociaz ten etap szybko dosc mi minal). Caly czas gdybalam. Przypominalam sobie choroby sprzed kilku lat i mialam wrazenie ze to one mogly przyczynic sie do mojego stanu zdrowia teraz.
Etap latania po lekarzach mialam dosc intensywny bo bylam lacznie u 16 lekarzy. Kazdy z nich powiedzial to samo- nerwica. ale oczywiscie Lena im nie uwierzyla. Postawili mi ultimatum albo leki albo psycholog. Wybralam druga opcje. Na pierwszym spotkaniu u psychologa poklocilam sie z nim, a lekarzy wyzwalam od bandy kretynow. Teraz widze ze najwieksza kretynka to bylam ja
Pisalam do Victora, Divinka, Czarusi caly czas! Z tego miejsca pragne Wam podziekowac KOchani!!!!!!
dobrze ze byliscie ze mna w tych najgorszych momentach nie wiem czy bez was dalabym sobie sama rade.
Pewnie spytacie jak? Jak mi sie udalo? Jak skoro czytacie i wiecie juz wszystko dalej nie czujecie sie dobrze.'
Ja nie odkryje Ameryki, przestancie kontrolowac to co z wami sie dzieje! Co ma byc i tak bedzie! I chocby nie wiem co nie zatrzymacie tego!
ZAAKCEPTUJCIE to co z wami sie dzieje!!!! U mnie to byl najgorszy etap. bo ja w ogole tego nie akceptowalam tylko z tym walczylam. a to zle. Bo walczylam sama z soba a przy tym wypalalam sie sama
Ja zajelam sie czyms nowym a zarazem starym. Zaczelam uczyc sie szyc na maszynie to bylo moje jakies tam skryte marzenie. Zajelam sie zyciem! Zaczelam koncentrowac sie na rzeczach wazniejszych po prostu. Olalam to co ze mna sie dzieje (chociaz stopniowo pomalutku
Zaczelam ostro wychodzic z domu ( nie maialam z tym problemu w czasie nerwicy ale nie moglam usiedziec w domu)
Zrobila sie piekna pogoda wiec ja w ogole w domku nie siedzialam.
Prawda jest ze nerwicowiec nie moze miec zbyt duzo wolnego czasu! JA mialam az za duzo. Przestalam chodzic do szkoly, i do pracy. Mialam tyle wolnego czasu aby siedziec i gdybac ze az szkoda gadac
teraz budzi sie ta stara Lena z tego dlugiego snu i jestem tak zmotywowana do dzialania jak nigdy! Az musze siebie troche chamowac bo nie wyrabiam
Kochani na prawde to iluzja. I sama jestem zla na siebie ze stworzylam jakis glupi problem z ktorego podobno nie ma wyjscia! Wyjscie jest i lezy pod nosem tylko dobrze je chwyc i juz nigdy nie puszczaj. Napuisze jeszcze raz do was jak juz bede Po
A tymczasem lece buziaki

Nie bede sie tu rozpisywac jak to moja nerwica dawala mi po tylku i jak to sie wszystko zaczelo bo to bezsensu, jesli chcecie to wiedziec zawsze mozecie zapytac ja wam odpowiem.
Pamietam te czasy gdy bylam cholernie zazdrosna o ludzi ktorzy zyja! , o ludzi ktorzy nie maja juz nerwicy. Siedzialam i caly czas sie zamartwialam, analizowalam, googlowalam (chociaz ten etap szybko dosc mi minal). Caly czas gdybalam. Przypominalam sobie choroby sprzed kilku lat i mialam wrazenie ze to one mogly przyczynic sie do mojego stanu zdrowia teraz.
Etap latania po lekarzach mialam dosc intensywny bo bylam lacznie u 16 lekarzy. Kazdy z nich powiedzial to samo- nerwica. ale oczywiscie Lena im nie uwierzyla. Postawili mi ultimatum albo leki albo psycholog. Wybralam druga opcje. Na pierwszym spotkaniu u psychologa poklocilam sie z nim, a lekarzy wyzwalam od bandy kretynow. Teraz widze ze najwieksza kretynka to bylam ja

Pisalam do Victora, Divinka, Czarusi caly czas! Z tego miejsca pragne Wam podziekowac KOchani!!!!!!



Pewnie spytacie jak? Jak mi sie udalo? Jak skoro czytacie i wiecie juz wszystko dalej nie czujecie sie dobrze.'
Ja nie odkryje Ameryki, przestancie kontrolowac to co z wami sie dzieje! Co ma byc i tak bedzie! I chocby nie wiem co nie zatrzymacie tego!
ZAAKCEPTUJCIE to co z wami sie dzieje!!!! U mnie to byl najgorszy etap. bo ja w ogole tego nie akceptowalam tylko z tym walczylam. a to zle. Bo walczylam sama z soba a przy tym wypalalam sie sama

Ja zajelam sie czyms nowym a zarazem starym. Zaczelam uczyc sie szyc na maszynie to bylo moje jakies tam skryte marzenie. Zajelam sie zyciem! Zaczelam koncentrowac sie na rzeczach wazniejszych po prostu. Olalam to co ze mna sie dzieje (chociaz stopniowo pomalutku

Zaczelam ostro wychodzic z domu ( nie maialam z tym problemu w czasie nerwicy ale nie moglam usiedziec w domu)
Zrobila sie piekna pogoda wiec ja w ogole w domku nie siedzialam.
Prawda jest ze nerwicowiec nie moze miec zbyt duzo wolnego czasu! JA mialam az za duzo. Przestalam chodzic do szkoly, i do pracy. Mialam tyle wolnego czasu aby siedziec i gdybac ze az szkoda gadac

teraz budzi sie ta stara Lena z tego dlugiego snu i jestem tak zmotywowana do dzialania jak nigdy! Az musze siebie troche chamowac bo nie wyrabiam

Kochani na prawde to iluzja. I sama jestem zla na siebie ze stworzylam jakis glupi problem z ktorego podobno nie ma wyjscia! Wyjscie jest i lezy pod nosem tylko dobrze je chwyc i juz nigdy nie puszczaj. Napuisze jeszcze raz do was jak juz bede Po


