Strona 1 z 1

Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 13 stycznia 2014, o 17:56
autor: ITI
Moim skromnym zdaniem w nerwicy człowiek uzależnia się od dostarczania sobie adrenaliny (tak jak np.zapalony skoczek ,który uwielbia skoki spadochronowe ze względu m.in.na tą adrenalinę ,które potrafi po prostu uzależnić) .Tylko że w nerwicy ten rodzaj uzależniania od adrenaliny (wyimaginowanego strachu ,dowalania sobie myślami ) jest bardzo nietrafny ponieważ ostatecznie niszczący nas samych :< powoduje cierpienie ,powoduje właśnie nerwice i depresje oraz ich konsekwencje jak np.utrata życia na poziomie .
Zatem należałoby z tego rodzaju dostarczania sobie adrenaliny konsekwentnie ,stanowczo jednakże stopniowo (od razu się nie da) zrezygnować ,odzwyczaić się .Przecież można dostarczać sobie tej adrenaliny w całkiem sprzyjający czy też pozytywny sposób np. idąc do wesołego miasteczka ,idąc na gokardy,spinając się na skałkach a nawet właśnie nauczyć się skakać z samolotu ze spadochronem -to dla"hardych" :D W taki sposób dostarczania adrenaliny zachowany przynajmniej równowagę psychiczną a nie jak to jest w nerwicy (tworząc wyimaginowane strachy ,mysli "dowalacze"sobie ,które co prawda daja adrenalinę ,ale też cierpienie!!!)
Życie w wiecznym cierpieniu jest bez sensu bo wówczas żyje nasze ego a nie my sami .A EGO domaga się więcej cierpienia bo tym się także żywi ,bo skupiamy całą uwagę na siebie.
Można oczywiście pozwolić sobie na chwile gorszych emocji ponieważ jesteśmy tylko ludźmi i taka nasza natura ,że doświadczamy różnych emocji i chyba nikt nie jest w stanie utrzymywać cały czas pozytywne emocje, kiedy np.stało się coś co go mocno zasmuciło.Jednak chodzi o to żeby nie zatracać się w tych negatywnych emocjach tylko akceptować ,że są wówczas one prawdopodobnie dużo szybciej miną! Bo mysle ,że właśnie takie zatracanie się w tych negatywnych emocjach powoduje w konsekwencji właśnie nerwice czy depresje.Tak działa ta machina w którą się wpada gdy skupiamy się najbardziej na tym negatywnym ,ale przecież można to odwrócić stopniowo oduczając się stawiania na pierwszy plan nerwic i depresji .Mimo że objawy są silne i EGO aż piszczy by się skupiać na tych złych emocjach to znaleśc sposób by być ponad to.

To moje przemyślenia . :))

No i pozostaje mnie życzyć sobie i Wam pozytywnych zmian!!! Z naciskiem na pozytywnych ! :D

Re: Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 13 stycznia 2014, o 20:21
autor: Sagem
No fajne i prawdziwe przemyślenia Marzena ja zgadzam się w 100% po prostu trzeba zacząć żyć mimo tego wszystkiego co nam jest i jak trzyma :) Trzeba zajmować się innymi sprawami a nie tylko tym co nam się dzisiaj dzieje itd :) Damy radę spokojnie , kiedyś nam przejdzie :)

Re: Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 13 stycznia 2014, o 22:16
autor: lenka89
Co racja to racja... Jestesmy uzaleznieni bo juz sie przyzwyczailismy niestety.. Patrze na siebie i widze ze jestem przyzwyczajona do tego aby czuc sie zle.. i to jest tym kluczem zeby sie odrzyc. Ale wiara czyni cuda :) Wiec ja rowniez i sobie i Wam zycze tego odurzenia... Musimy wkoncu zaczac zyc :)
Bo ja narazie nie wiem jak ale zyje.. a tak nie chce :)

Re: Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 14 stycznia 2014, o 09:36
autor: Wiedźma
Czarusia mądrze prawisz kobieto, polać Ci? :D

Ja po doświadczeniach z deprą mam tak, że kiedy dopada mnie nawet niewielki dół, to nie przyjmuję go jak coś złego, tylko za normalny stan rzeczy, tak jakby organizm sam tego potrzebował (taka właśnie adrenalina).
Tak samo jest z lękiem, u mnie dotyczy on głównie kontaktu z ludźmi (fobia społeczna). Kiedy wiem, że czeka mnie jakaś uroczystość rodzinna, na której będzie wiele osób, już na kilka tygodni przed pojawia się "skurcz w żołądku" na samą myśl o tym. Nie jest to przyjemne uczucie, ale doskonale je znam i traktuję jak stały element gry ja - nerwica.
I jest dokładnie tak jak piszesz- najważniejsze to akceptacja. Nie tylko lęku/smutku, ale przede wszystkim siebie. Ok, nie jestem tak szczęśliwy/a, wyluzowany/a jak inni ludzie, ale wciąż jestem wartościowym człowiekiem. Może mniej zaradnym, mniej poukładanym, ale to wcale nie znaczy, że gorszym. A skłonność do depresji/nerwicy nie oznacza wyroku na całe życie. Jasne, że zaburzenia mogą powracać jak bumerang, ale za każdym razem wychodzimy z tego syfu silniejsi (a przynajmniej mam taką nadzieję ;) ) :hercio:

Re: Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 15 stycznia 2014, o 21:06
autor: vitaminac
Bardzo proszę o polubienie strony naszej fundacji pomagającej zaburzonym https://www.facebook.com/FundacjaJaMyOni

Moje dzisiejsze przemyślenia .

: 7 czerwca 2014, o 19:19
autor: moni88
Bardzo trafne przemyślenia... Ja właśnie chyba tak mam, że cały czas wracam do stanów lękowych albo depresyjnych bo już do tego przywykłam. Wydaje mi się, że sama wprawiam się w takie stany (aktualnie w depresyjny) bo tak się nauczyłam funkcjonować. Obiektywnie wszystko już się u mnie dobrze układa, niby wyszłam z największego syfu, a tu hyc, ni z tego ni z owego, stan depresyjny. No ale trzeba walczyć i powoli się oduczać dawnych sposobów reagowania. Wytrwałości Wam i sobie życzę! :)