U mnie dużo lepiej i zanotuje to sobie
: 3 lutego 2021, o 12:36
Nie wchodziłam jakiś czas na forum bo trochę chciałam skupić się na pracy nad natrętami a nie nad samą tematyką zaburzenia. Powiem wam że niektórzy to chyba naprawdę muszą się najpierw mocno nagadać do siebie zanim coś ruszy. Od prawie roku a od pół roku konkretnie prowadzę sobie racjonalizacje którymi ośmieszam swoje myśli, głupio je komentuje albo mówię po prostu żeby spadały bo nic nie znaczą i wreszcie doszłam do momentu w których nasilenie myśli jest dużo mniejsze samo z siebie, a ja nie muszę tylko zajmować się czymś, bo kiedy nie zajmowalam się czymś i próbowałam być niereaktywna to analizy nakręcały mi się trochę nieświadomie same i ciągle w tym siedziałam. Racjonalizacja mnie uświadomiła bardziej w mechanizmie nerwicy i nie mogłam od tego mimowolnie chcieć uciekać, dużo analiz też dzięki temu odpadało po drodze i lęk przy okazji się zmniejszył znacznie. Takim wnioskiem chciałam się z wami podzielić krótko i też sama dla siebie bo drążę temat dalej ale chyba już bardziej w stronę rzucania kontroli bo dopiero teraz czuje że mogę to bardziej zrobić. Do następnego i nie poddawajcie się w krysyzach!