Strona 1 z 1

Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 23 października 2018, o 09:23
autor: ozz87
drodzy,
od dłuższego czasu męczył mnie temat napadów lęku i paniki po ćwiczeniach fizycznych, do tego stopnia że zacząłem się bać ćwiczyć, myślałem że coś z organizmem/sercem. Wczoraj ogladałem nagranie Chłopaków naszych Mentorów ;) o atakach paniki i trochę poczytałem. Wróciłem do domu po pracy, zacząłem ćwiczyć, myślę sobie chu.. co ma być to będzie - najwyżej dostanę ataku, jebnie serce, umrę, udar przyjdzie, zachoruje WHATEVER. Miałem idealny podkład - notatki spisany z nagrania. Oczywiście atak nadszedł chwilę po delikatnych ćwiczeniach, jak to zwykle bywa.

I teraz opiszę Wam jak ten komedio - dramat w II aktach wyglądał:

I AKT
(scenografia: mój pokój, ja w dresiku, w luźnym ubraniu, kot się przygląda, muzyczka leci w głośnikach, chwila po ćwiczeniach)

NERWICA: oo mam Cie, nadchodzę, rozsadzę Cię od środka, zobacz co się będzie teraz działo :grr: :grr: ;
JA: odczuwając wiadomo napięcie (jak to wiecie przy atakach) - oho zaczyna się, zapraszam, chodź do mnie ;)
N: no to zobacz co zrobię z Twoich pulsem i sercem ! Bój się !
J: ok, proszę bardzo ;col

Serce zaczyna i puls łomotać, ja sobie spokojnie siedzę. Nie robie nic, poddaje się temu, dawaj co ma być to będzie, akceptacja nawet nie starałem się odwrócić uwagi od tego. Parę chwil mija....

N: co Ty qwa ? masz się bać, jak zwykle i panikować, co jest ?!...eee dobra, jak nie tak to inaczej, wyciągam asa na stół: udar..tak teraz dostaniesz udaru !! :dres: :twisted: :grr:

Puls nadal przyspiesza i łomota, tym razem w twarzy...

J: hmmm (chwila na "ale" - tak było zawahanie przyznaje ..no dobra dajemy z udarem. Udaję się do łazienki, no i co ? jaki udar ? na twarzy jestem taki sam, puls wali przecież nic się nie dzieje. Chyba nic mi nie zrobisz... :lala:

Serce łomocze ale mniej, ja myślę sobie no dobrze jak to w nagraniu mówili, każdy atak przechodzi. Czekam spokojnie...przeszedł....

II AKT
(jakieś 10 minut później, wszystko się uspokoiło, robię dalej swoje..scenografia: sypialnia w remoncie, przepakowuje rzeczy z szuflady, kot się bawi i wskakuje do biurka, ja sobie siedzę na podłodze)

J: radość, łzy wzruszenia, że udało mi się tak fajnie świadomie przejść. Jeb w głowie (lekki szok, ale pozytywny oczywiście) widzisz napad nic strasznego nie zrobił i nie zrobi. Najwyżej będzie pulsowanie, ciśnienie..
N: cooo ? to nie możliwe, nie wzruszyło Cię to ? to masz teraz się udusisz - duś się ! Muszę wyciągnąć inną broń, jak tamta nie zadziałała, miałeś być przerażony ;stop
J: hehehe ;) dobrze dobrze, znam te sztuczki, to mnie uduś - zapraszam serdecznie.

Po chwili oczywiście serce lekko zakołatało i się wszystko uspokoiło ^^ z radością przeżyłem wieczór i świetnie spałem. Także, z napadami paniki tylko tak trzeba :) innej drogi nie ma, zaryzykować i wyłożyć karty na stół, jak to wszyscy piszą ;ok
A przyznaje bo byłem obsrany, był to jeden z moich większych koników lękowych :)

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 23 października 2018, o 09:39
autor: menago49
Brawo Ty oto chodzi dobra robota !!!!

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 23 października 2018, o 09:41
autor: ozz87
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 23 października 2018, o 09:50
autor: Halka
ozz87 pisze:
23 października 2018, o 09:41
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
Ty to już wiesz , świetna robota :)

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 23 października 2018, o 20:46
autor: miniper
Wspaniale opisane i daje dużo siły. Dzięki!
Ja własnie też kilka rzeczy przeszłam świadomie, jak taki naukowiec. Pozwala nabrać dystansu

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 10:01
autor: Iwona29
ozz87 pisze:
23 października 2018, o 09:41
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
Nerwa sobie nie radzi widząc Twoje nastawienie pozytywne....

GRATULACJE postępu ^^

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 10:07
autor: Formenos
Gratuluję! ;-)

U mnie zawsze dzięki aktywnościom fizycznym nerwa schodziła na drugi plan, wręcz znikała - przestawała istnieć, ale jak wiemy - każdy z nas ma inaczej.

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 10:55
autor: izka
ozz87 pisze:
23 października 2018, o 09:41
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czas

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 11:03
autor: ozz87
izka pisze:
24 października 2018, o 10:55
ozz87 pisze:
23 października 2018, o 09:41
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czas
no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego ;) chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 11:26
autor: izka
ozz87 pisze:
24 października 2018, o 11:03
izka pisze:
24 października 2018, o 10:55
ozz87 pisze:
23 października 2018, o 09:41
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czas
no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego ;) chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.
wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlam :D

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 12:12
autor: ozz87
izka pisze:
24 października 2018, o 11:26
ozz87 pisze:
24 października 2018, o 11:03
izka pisze:
24 października 2018, o 10:55


bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czas
no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego ;) chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.
wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlam :D
trzeba przecierpieć swoje, żeby zyskać świadomość :) na początku umierałem cały czas (udary, omdlenia, cuda), później leki, odstawka, znowu zacząłem umierać tylko gorzej, a później trafiłem na forum i zacząłem wdrażać rady w życie ;) za leki podziękowałem później

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 24 października 2018, o 12:54
autor: izka
ozz87 pisze:
24 października 2018, o 12:12
izka pisze:
24 października 2018, o 11:26
ozz87 pisze:
24 października 2018, o 11:03


no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego ;) chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.
wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlam :D
trzeba przecierpieć swoje, żeby zyskać świadomość :) na początku umierałem cały czas (udary, omdlenia, cuda), później leki, odstawka, znowu zacząłem umierać tylko gorzej, a później trafiłem na forum i zacząłem wdrażać rady w życie ;) za leki podziękowałem później

no to forum to mega fajna sprawa, ja powoli tez odstawiam i mam nadzieje ze wszystkim nam sie uda wyjsc z tego bagna bez lekow z wiedza z forum :)

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 15 listopada 2018, o 12:20
autor: beautiful_kate
Brawo! Moim najgorszym lękiem podczas napadu paniki była możliwość upadniecia na ulicy, przy ludziach, w pracy, no publiczne "zbłaźnienie się" :D i mi pomogła nagla świadomość:"przecież Ty się głupia na tym skupiasz i ci się to wydaje, że Tobą chwieje, to ciągłe skupianie sie, przecież i tak nie upadasz od miesiecy, jak masz upaść to upadniesz, cialo sobie swietnie poradzi" no wiecie, taka logiczna świadomość i pewne przyzwolenie na to co ma być, ale świadomość, że nic się nie dzieje
I na przekór (pierwsze dni, tygodnie to zaakceptowalam, ze to będzie wracac, ale wiedzialam skad to g.wno) i ignorowałam to na przekór i... zignorowałam. Minęły już 2 lata <razy>

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 16 listopada 2018, o 21:56
autor: sennajawie
Super post :) propsuje takie posty :)

Re: Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą

: 27 listopada 2018, o 21:35
autor: Anya38
Więcej takich, polać im :-) po moim rocznym odpoczynku od napadów wracam i trafiam na taki post, jest nadzieja jak zawsze 😘