Duża poprawa
: 16 września 2018, o 19:41
Cześć!
Chciałem dać Wam świadectwo tego, że da sie wyjść z nerwy Chce dać tą wiadomością nadzieję każdemu kto już ją stracił na jakąkolwiek poprawe. Nie mówię, że nerwice całkowicie pokonałem, bo jakieś szczątki jej dalej się mnie trzymają. Ale to co chce Wam powiedzieć to żeby naprawde się na niej nie skupiać bo to nie ma sensu.
Nerwice mam mniej więcej od początku 2016 roku, dostałem ją na skutek, zbytniego przejmowania się się różnymi rzeczami, co powodawało też m.in konflikty wewnętrzne, miałem standart: ataki paniki, stany depresyjne, głupie myśli, świat w czarnych kolorach, derealizacja lekka. Różne objawy somatyczne i psychiczne. Jazdy z serduchem. Nawet już nie pamiętam tego syfu za bardzo.
Co pomogło? A raczej od czego zaczeła się zmiana? A od tego, że poszedłem na studia. To był przełom. Zamiast skupiać się na nerwicy i tych problemach co mnie dręczyły to zacząłem sie skupiać na studiach. A studia to dla mnie stres. Ten stres związany ze studiami wyparł mi tą nerwice bo zacząłem sie skupiać na problemach ze studiami. Przestałem o tym myśleć poprostu. Zająłem mózg czymś innym. Dodatkowo na problemy somatyczne z sercem pomógł mi sport, a mianowcie regularne bieganie.
Czasem jakiś objaw z nerwicy mi przyjdzie ale wiem już co to jest i że nie warto sie tym przejmować bo to jest śmieć. Odrzucam to co przychodzi poprostu, czy to smutna, głupia myśl czy też jakiś objaw somatyczny. Zdałem sobie sprawe że to nic nie zrobi bo to tylko nasze emocje szaleją i nasze podejście do wszystkiego. Ostanio obudziłem się w środku nocy i dostałem PIERWSZY raz depersonalizacji i lęku bliskiego paniki, wiedziałem co to było i poprostu to zignorowałem i nigdy nie wróciło Od naszego podejścia i nastawienia zależy wyjście z nerwicy.
Tyle chciałem dac znać, uznałem że warto wrócić tu na forum i napisać ku pokrzepieniu nerwicowców. Może to komuś da nadzieje czy motywacje czy kopa do działania
Pozdrawiam Was, trzymajcie się cieplutko
Chciałem dać Wam świadectwo tego, że da sie wyjść z nerwy Chce dać tą wiadomością nadzieję każdemu kto już ją stracił na jakąkolwiek poprawe. Nie mówię, że nerwice całkowicie pokonałem, bo jakieś szczątki jej dalej się mnie trzymają. Ale to co chce Wam powiedzieć to żeby naprawde się na niej nie skupiać bo to nie ma sensu.
Nerwice mam mniej więcej od początku 2016 roku, dostałem ją na skutek, zbytniego przejmowania się się różnymi rzeczami, co powodawało też m.in konflikty wewnętrzne, miałem standart: ataki paniki, stany depresyjne, głupie myśli, świat w czarnych kolorach, derealizacja lekka. Różne objawy somatyczne i psychiczne. Jazdy z serduchem. Nawet już nie pamiętam tego syfu za bardzo.
Co pomogło? A raczej od czego zaczeła się zmiana? A od tego, że poszedłem na studia. To był przełom. Zamiast skupiać się na nerwicy i tych problemach co mnie dręczyły to zacząłem sie skupiać na studiach. A studia to dla mnie stres. Ten stres związany ze studiami wyparł mi tą nerwice bo zacząłem sie skupiać na problemach ze studiami. Przestałem o tym myśleć poprostu. Zająłem mózg czymś innym. Dodatkowo na problemy somatyczne z sercem pomógł mi sport, a mianowcie regularne bieganie.
Czasem jakiś objaw z nerwicy mi przyjdzie ale wiem już co to jest i że nie warto sie tym przejmować bo to jest śmieć. Odrzucam to co przychodzi poprostu, czy to smutna, głupia myśl czy też jakiś objaw somatyczny. Zdałem sobie sprawe że to nic nie zrobi bo to tylko nasze emocje szaleją i nasze podejście do wszystkiego. Ostanio obudziłem się w środku nocy i dostałem PIERWSZY raz depersonalizacji i lęku bliskiego paniki, wiedziałem co to było i poprostu to zignorowałem i nigdy nie wróciło Od naszego podejścia i nastawienia zależy wyjście z nerwicy.
Tyle chciałem dac znać, uznałem że warto wrócić tu na forum i napisać ku pokrzepieniu nerwicowców. Może to komuś da nadzieje czy motywacje czy kopa do działania
Pozdrawiam Was, trzymajcie się cieplutko