Strona 1 z 1

Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 13:49
autor: Nipo
Nie wiedziałem gdzie umieścić moje małe dzisiejsze przemyślenia wiec dodałem to tutaj.Dzisiaj przy cosobotnim sprzątaniu zacząłem rozmyślać na temat podejścia do emocji wszystkich czy pozytywnych czy negatywnych.Zatrybilem w końcu ze to nie o to chodzi żeby na sile starać się być pozytywnie nastawionym do wszystkiego i na sile się uśmiechać nawet jak nam nie jest do śmiechu.Do dzisiaj tak uważałem bo wiedziałem ze jak nie jako zmuszam się do dobrego humoru to wtedy moje myśli natretne lękowe sje nie pojawiają.To było bzdura.Chodzi o to żeby na emocje patrzeć z gory bądź z boku.CZy na te pozytywne czy te negatywne.Nie iść od razu za nimi.Patrzec na nie z dystansem.Odrazu zaznaczę ze ja jeszcze nie jestem odburzony,ale JESZCZE!Bo w końcu na pewno będę kiedyś za jakiś czas inteligentny emocjonalnie :) Poprostu trzeba przyjmować kazda emocje i dawać jej przez siebie przepływać czy ta negatywna czy ta pozytywna :) nie blokować jej.Może to nie są jakieś przemyślenia nie wiadomo jakie ale czasem takie proste przemyślenia i dojście do jakichś naprawdę łatwych wniosków czy rozwiązań prowadzi nas do celu :)

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 15:02
autor: Natalie1208
Mateusz, widzę ze mieliśmy te same przemyślenia podczas sobotniego sprzątania 😀

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 15:12
autor: menago49
Nipo pisze:
28 kwietnia 2018, o 13:49
Nie wiedziałem gdzie umieścić moje małe dzisiejsze przemyślenia wiec dodałem to tutaj.Dzisiaj przy cosobotnim sprzątaniu zacząłem rozmyślać na temat podejścia do emocji wszystkich czy pozytywnych czy negatywnych.Zatrybilem w końcu ze to nie o to chodzi żeby na sile starać się być pozytywnie nastawionym do wszystkiego i na sile się uśmiechać nawet jak nam nie jest do śmiechu.Do dzisiaj tak uważałem bo wiedziałem ze jak nie jako zmuszam się do dobrego humoru to wtedy moje myśli natretne lękowe sje nie pojawiają.To było bzdura.Chodzi o to żeby na emocje patrzeć z gory bądź z boku.CZy na te pozytywne czy te negatywne.Nie iść od razu za nimi.Patrzec na nie z dystansem.Odrazu zaznaczę ze ja jeszcze nie jestem odburzony,ale JESZCZE!Bo w końcu na pewno będę kiedyś za jakiś czas inteligentny emocjonalnie :) Poprostu trzeba przyjmować kazda emocje i dawać jej przez siebie przepływać czy ta negatywna czy ta pozytywna :) nie blokować jej.Może to nie są jakieś przemyślenia nie wiadomo jakie ale czasem takie proste przemyślenia i dojście do jakichś naprawdę łatwych wniosków czy rozwiązań prowadzi nas do celu :)
Jak nie bllokowac mam dziwne udczucia innosci leku cos takiego ze wewnetrznie od tego nie wytrzymam Jak to przestac blokowac Jak to poscic nie potrafie tego a meczy strasznie. uhuhuh

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 15:13
autor: Nipo
Natalie1208 pisze:
28 kwietnia 2018, o 15:02
Mateusz, widzę ze mieliśmy te same przemyślenia podczas sobotniego sprzątania 😀
To się nazywa Natka telepatia heheh

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 15:33
autor: Celine Marie
Dla mnie przyzwalanie na to straszne uczucie,objawy to jakiś chory masochizm,trzeba być z kamienia żeby to zaakceptować,ja tego nie umiem z moimi masakrycznymi objawami,gdym je miała znośne to może ...

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 28 kwietnia 2018, o 16:02
autor: Natalie1208
Nipo pisze:
28 kwietnia 2018, o 15:13
Natalie1208 pisze:
28 kwietnia 2018, o 15:02
Mateusz, widzę ze mieliśmy te same przemyślenia podczas sobotniego sprzątania 😀
To się nazywa Natka telepatia heheh
chyba tak, hahah :DD
Celine Marie pisze:
28 kwietnia 2018, o 15:33
Dla mnie przyzwalanie na to straszne uczucie,objawy to jakiś chory masochizm,trzeba być z kamienia żeby to zaakceptować,ja tego nie umiem z moimi masakrycznymi objawami,gdym je miała znośne to może ...
Nie wiem, ale mi się wydaje że w nerwicy każdy ma straszne objawy, gdyby nie były dla niego straszne to by nie miał nerwicy ;)
Rzecz w tym, że kiedy nei przyzwalamy i ciągle się z tym szarpiemy, to w zasadzie czujemy się jeszcze gorzej a objawy zdają się przybierać na sile ;) A znośnie to się zaczyna robić dopiero keiedy wdrażamy akceptacje to-tak z moich obserwacji ;)

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 1 czerwca 2018, o 22:57
autor: Lus
Celine Marie pisze:
28 kwietnia 2018, o 15:33
Dla mnie przyzwalanie na to straszne uczucie,objawy to jakiś chory masochizm,trzeba być z kamienia żeby to zaakceptować,ja tego nie umiem z moimi masakrycznymi objawami,gdym je miała znośne to może ...
Trafiasz mi w gust ze swoimi wypowiedziami, też tak kiedyś stwierdziłam. Na pocieszenie, któregoś dnia (tylko nie wiadomo kiedy) objawy zelżeją na tyle (choć niestety nie będzie to nadal łatwe), a może Ty stwardniejesz na tyle, że będzie można logicznie pomyśleć o tym całym zamęczaniu się nimi i przetrzymywaniu ich. Wbrew temu naciskowi na akceptację, myślę że początki nerwicy są po prostu nie do zaakceptowania, ale ona potrzebuje czasu. A na akceptację pozwalać sobie można wtedy, kiedy mamy na to siłę. (Niektórzy akceptacją nazywają gotowość do ekspozycji na lęk). Na pewno trzeba zacząć od błahych sytuacji. Moja jedna z pierwszych ekspozycji polegała na długiej liście zakupów w spożywczaku a potem na pojechaniu do apteki. Ledwie przetrwałam, jak wróciłam to ledwie oddychałam. Czułam poniesioną klęskę. Dużo czasu musiało upłynąć, żebym zrozumiała, że muszę zacząć od małego sklepiku i kupieniu jednej rzeczy. I że to też nie będzie proste. Ale tak ogólnie to właśnie tak uważam, że żeby wyjść z nerwicy trzeba być twardzielem i ja niestety się nim nie czuję i pewnie dlatego tak wolno się odburzam. Ale idę w dobrym kierunku i choć to "boli", to... nie mam innego wyjścia.

Re: Moje małe przemyślenia - podejście do emocji

: 19 lipca 2018, o 10:55
autor: Agata84
Moje przemyslenia ahhahh
Tez poszlam za rada i przyzwalam na te stany .nawet bedac w sklepie a tam bywalo najgorzej i nawet z niego uciekalam.wbilam sobie bardzo do glowy ze nawet jak lek przychodzi to mam byc spokojna i tego sie trzymam.jest czasem ciezko bo dochodza somatyczne objawy ale ide do przodu.po 10latach dopiero rozumiem ten mechanizm.wiecej wiary w siebie.