Odburzenie, wewnętrzne problemy :)
: 10 września 2017, o 17:00
Witam wszystkich! Forum znam od dawna, od roku popisuje PW z niektorymi druchami w nerwicowej biedzie.
U mnie bieda sie zakonczyla. Mialem nerwice z somatami, serce glownie i ataki paniki ale tez fobie spoleczna. Szczerze wyznam ze nie wiem czy bym zdecydowal sie opisac to gdyby nie to ze mam pytanie. Bo nie wiem nawet co pisac gdyz dla mnie wychodzenie z tych stanów to pewne etapy.
Bardzo dziekuje tworcom tej strony, szczegolnie Victorowi za jego historie, stary jestes najlepszym pisarzem jakiego znam humor i emocje w Twojej smutnej i zarazem wesolej i motywującej historii towarzyszyły mi przez 2 bite lata i byly punktem wyjścia.
Dzieki Wam ogolnie
Najwazniejsze dla mnie bylo uwierzyć ze postepuje dobrze. Ze to ze przestane latac po badaniach jest dobre, ze to ze wychodze z atakiem paniki jest dobre i mi sluzy. Sens zalapac....to pierwszy moj etap. Drugi to trzymanie sie pierwszego etapu mimo okropnych wahan. Trzeci etap to moment gdzie jest lepiej ale trwa analiza i wtedy mialem mega kryzys ze tak zostanie bo sie tego pewnie nauczylem. Ale nie zostalo. Trzeba trzymac sie ścieżki raz obranej.
Ale kiedy pokonalem fobie, nerwice to myslalem ze urosly mi tez takie rzeczy jak wartosc siebie, akceptacja trudnych sytuacji i tak bylo.
Jednak ostatnio spotkała mnie pewna sytuacja przez którą wartosc siebie i pewnosc spadly mocno w dol jak i akceptacja trudności życiowych.
Nerwica jednak i fobie nie wocily, to sukces ogromny.
Jednak czy tak to nad tymi wewnetrznymi sprawami trzeba pracować osobno?
U mnie bieda sie zakonczyla. Mialem nerwice z somatami, serce glownie i ataki paniki ale tez fobie spoleczna. Szczerze wyznam ze nie wiem czy bym zdecydowal sie opisac to gdyby nie to ze mam pytanie. Bo nie wiem nawet co pisac gdyz dla mnie wychodzenie z tych stanów to pewne etapy.
Bardzo dziekuje tworcom tej strony, szczegolnie Victorowi za jego historie, stary jestes najlepszym pisarzem jakiego znam humor i emocje w Twojej smutnej i zarazem wesolej i motywującej historii towarzyszyły mi przez 2 bite lata i byly punktem wyjścia.
Dzieki Wam ogolnie
Najwazniejsze dla mnie bylo uwierzyć ze postepuje dobrze. Ze to ze przestane latac po badaniach jest dobre, ze to ze wychodze z atakiem paniki jest dobre i mi sluzy. Sens zalapac....to pierwszy moj etap. Drugi to trzymanie sie pierwszego etapu mimo okropnych wahan. Trzeci etap to moment gdzie jest lepiej ale trwa analiza i wtedy mialem mega kryzys ze tak zostanie bo sie tego pewnie nauczylem. Ale nie zostalo. Trzeba trzymac sie ścieżki raz obranej.
Ale kiedy pokonalem fobie, nerwice to myslalem ze urosly mi tez takie rzeczy jak wartosc siebie, akceptacja trudnych sytuacji i tak bylo.
Jednak ostatnio spotkała mnie pewna sytuacja przez którą wartosc siebie i pewnosc spadly mocno w dol jak i akceptacja trudności życiowych.
Nerwica jednak i fobie nie wocily, to sukces ogromny.
Jednak czy tak to nad tymi wewnetrznymi sprawami trzeba pracować osobno?