Dałem radę po 14 latach męczarni!!!
: 9 sierpnia 2017, o 00:32
Cześć!
Przede wszystkim chciałbym podziękować administratorom tego forum z całego serca, a zwłaszcza Wiktorowi. Wiedza pozostawiona tu przez Was w dużym stopniu przyczyniła się do mojego wyzdrowienia. To nieoceniona pomoc, dzięki której odzyskałem życie.
Moja historia jest oczywiście długa i kręta, ale w największym skrócie mogę się pochwalić, że od roku nie ma najmniejszego śladu po żadnym zaburzeniu. Chyba już bez zapeszania mogę o tym napisać i oznajmić wszem i wobec, że się wyleczyłem. 14 lat ciągłego napięcia z krótkimi okresami przerwy, ale w ciągłym strachu, że wszystko wróci. Koszmar, który wszyscy dobrze znacie. Fobia społeczna gratis, depresja i równia pochyła na dno. Ale byłem tak uparty aż do bólu. Wałkowałem całą wiedzę, przełamywałem, akceptowałem, dialogiem wewnętrzym wojowałem bez końca i dało się. Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. Lata różnych psychoterapii i wszelkich innych cudów nie pomogły.
A więc DA SIĘ, nawet po takim czasie.
To chciałbym przekazać wszystkim, którzy teraz cierpią katusze. Bądźcie wytrwali, a wszystko jest możliwe!
Jeszcze raz dziękuję, zwłaszcza Tobie Wiktor. Po prostu Twoje słowa bardzo łatwo do mnie trafiały. Jak można się odwdzięczyć? Chętnie wpadnę na jakieś spotkania, czy jeszcze takie organizujecie? Przyznam, że nie śledziłem forum już od dłuższego czasu. Znów mieliście rację również z tym, że po odburzeniu nie ma sielanki. Teraz umysł nagle się uwolnił i ma wątpliwości odnośnie wszystkiego, cały czas szaleje. Trzeba na nowo jakby odnaleźć się w rzeczywistości, aby być szczęśliwym. Kolejne wyzwanie, ale teraz już wiem, że wszystko możliwe.
Pozdrawiam wszystkich z daleka.
Przede wszystkim chciałbym podziękować administratorom tego forum z całego serca, a zwłaszcza Wiktorowi. Wiedza pozostawiona tu przez Was w dużym stopniu przyczyniła się do mojego wyzdrowienia. To nieoceniona pomoc, dzięki której odzyskałem życie.
Moja historia jest oczywiście długa i kręta, ale w największym skrócie mogę się pochwalić, że od roku nie ma najmniejszego śladu po żadnym zaburzeniu. Chyba już bez zapeszania mogę o tym napisać i oznajmić wszem i wobec, że się wyleczyłem. 14 lat ciągłego napięcia z krótkimi okresami przerwy, ale w ciągłym strachu, że wszystko wróci. Koszmar, który wszyscy dobrze znacie. Fobia społeczna gratis, depresja i równia pochyła na dno. Ale byłem tak uparty aż do bólu. Wałkowałem całą wiedzę, przełamywałem, akceptowałem, dialogiem wewnętrzym wojowałem bez końca i dało się. Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. Lata różnych psychoterapii i wszelkich innych cudów nie pomogły.
A więc DA SIĘ, nawet po takim czasie.
To chciałbym przekazać wszystkim, którzy teraz cierpią katusze. Bądźcie wytrwali, a wszystko jest możliwe!
Jeszcze raz dziękuję, zwłaszcza Tobie Wiktor. Po prostu Twoje słowa bardzo łatwo do mnie trafiały. Jak można się odwdzięczyć? Chętnie wpadnę na jakieś spotkania, czy jeszcze takie organizujecie? Przyznam, że nie śledziłem forum już od dłuższego czasu. Znów mieliście rację również z tym, że po odburzeniu nie ma sielanki. Teraz umysł nagle się uwolnił i ma wątpliwości odnośnie wszystkiego, cały czas szaleje. Trzeba na nowo jakby odnaleźć się w rzeczywistości, aby być szczęśliwym. Kolejne wyzwanie, ale teraz już wiem, że wszystko możliwe.
Pozdrawiam wszystkich z daleka.