CHCESZ SOBIE POMÓC ? ZAPOMNIJ O SOBIE
: 27 lipca 2017, o 13:54
Cześć wszystkim !
Nie wiem czy mnie pamiętacie ale startowałem na tym forum pół roku temu , zaburzyłem się 10 miesiecy temu .
Jak sobie przypomne o początku tego cholerstwa jak bardzo cierpiałem to mi się chce płakać ale wiem że nie mogę i staram się z tego śmiać. Moje cierpienie jest cholernie prawdziwe bo ja naprawdę zdradziłem żonę którą bardzo kocham .
Co i jak to już nie ma znaczenia .( pisałem już kilka wątków)
Sam z poczucia winy , ukrywania tego faktu przez kilka miesięcy , wkręcania się w swój umysł , myśli , lęki wprowadziłem się w nerwicę . Nie bedę pisał jakie miałem objawy somatyczne bo jak sobie przypomnę to mam ciarki na plecach .Lęki były tak wielkie , że bałem popatrzyć się żonie w oczy ,bałem się jak dzwoniła , jak pisała do mnie sms poprostu taki ku...rwa lęk że myśłalem że umrę .
Niespałem 3 tygodnie , potrafiłem zażyć zolopid , hydroxizyne i zasypiałem na 1 godzinę , budziłem się i brałem następna dawkę to był koszmar , piekło !!!. Jak udało mi się zasnąć na godzinę to śniło mi się że jakies czarnę moce mnie chca opętać , wciagnąć zabić .
Potem przyszły mysli że nie kocham żony , że mogę zabić rodzinę swoimi siekierami w garażu bałem się że w nocy wstanę i zabiję ich wszystkich !!!
Bałem sie patrzyć na zdjecie syna, na zdjecia ze ślubu , na obrączki .
Przyznałem się żonie do wszystkiego po 4 miesiacach , do zdrady do piekła w mojej głowie , ale niestety nie przyniosło to mi zadnej ulgi pomimo wybaczenia . Nerwica trwała w najlepsze Nie mogłem juz tego wytrzymać , męczyłem się okropnie .
Psychiatra kazał mi brać do 150 mg setraliny , początki to jeszcze wiekszy koszmar !!! zdołałem dojść od połowki do 1 tabletki max
pojawiły się natręty samobójcze trwające 3 miesiące codziennie których się strasznie bałem , w myslach widziałem ludzi nad moim grobem , płaczącą żonę , syna. Bałem się kapać w wanie bo myślałem ze wrzuce sobie suszarkę do wanny , powieszę się w domu na poręczy , pojadę na czołówkę , wszedzie widziałem karawany i swoja smierć .
Nic nie było w stanie mnie uspokić , benzo 2 tabletki + hydro i ja dalej wariowałem . Żona stwierdziła że szpital jest jedynym rozwiązaniem , nie zgodziłem się pomimo natrętów samobójczych trwających przez 3 miesiące 24/7 .
Z powodu tych lęków , pojawiały się stany chwilowej deeralizacji , czułem obcość swojego ciała , tak mnie to przerażło że bałem się siebie .
Podjałem psychoterapie która nic mi nie dawała ,bo jeszcze bardziej mnie przerażała ! jezeli chodzi o psychiatrę to stwierdziłem że ten gosć jest bardziej popierdo...lony odemnie tylko nie zdaje sobie z tego sprawy .
Jedyne co mi pomagało to to forum i spotkania na Grupie Wsparcia .
Zaczałem stosować rady z forum , akceptować ten stan , nie uciekać przed lękiem , atakiem paniki , natrętnymi myślami , tylko zaczałem na nie wpływać swoim racjonalnym świadomym umysłem .
Tylko akceptacja , i wychodzenie lękom na przeciw jest kluczem do wyzdrowienia nie ma innej rady .
" Nie da się przed sobą ucieć " A ja uciekałem , nie chciałem tego , płakałem , wołałem dlaczego Ja !!! za Co !!
Uważam , że nerwica daję wgląd w siebie , uczy nas pokory , asertywności . Ja zrozumiałem wreszcie co to znaczy odpowiedzialnosć za swoje dziecko , co to znaczy tak naprawdę Kochać ,i okazywać empatie .
Nerwica sprawia że poznaje siebie , staję się bardziej odważny , poznaje swoje emocje . Myśle że przechodzę taką wewnetrzną transformację .
Nie jestem jeszcze odburzony w 100 % , nie wiem czy kiedyś będe bo jestem DDA,DDA ,perfekcjonista , osobowosc obsesyjna stoi za tym toksyczna matka , Ojciec którego tak bardzo potrzebowałem pił , brat w więzieniu i wogóle rodziny to praktycznie nie mam.
Mam za to wspaniałego syna 10 lat i wspaniałą żonę która trwa przy mnie i wspiera mnie w mojej nerwicy .
Na zakończenie powiem wam że byłem w PIEKLE , w piekle które sam sobie stworzyłem !!
Moja żona włozyła mi kilka miesiecy temu karteczkę do portfela " Chcesz sobie pomóc ? to zapomnij o sobie "
Więc żyje dla nich ,
Bo jaki sens ma trwanie w swoim egoizmie nerwicowym ?
Może ta nerwica kiedyś odejdzie w zapomnienie , nie bedzie tych mysli z tyłu głowy ale poki co są wiec AKCEPTUJE , bo nie uciekne od siebie .
Pozdrawiam wszystkich , bądzcie silni , żyjcie TU I TERAZ i nie dajcie się bo zycie jest PIĘKNE .
Wiem że można wyzdrowieć , wiem ze to długa droga i nieraz dostanę jeszcze w tyłek przez nerwicę ale warto , drugiej szansy już nie będzie moi drodzy .
Pozdrawiam
Paweł
Nie wiem czy mnie pamiętacie ale startowałem na tym forum pół roku temu , zaburzyłem się 10 miesiecy temu .
Jak sobie przypomne o początku tego cholerstwa jak bardzo cierpiałem to mi się chce płakać ale wiem że nie mogę i staram się z tego śmiać. Moje cierpienie jest cholernie prawdziwe bo ja naprawdę zdradziłem żonę którą bardzo kocham .
Co i jak to już nie ma znaczenia .( pisałem już kilka wątków)
Sam z poczucia winy , ukrywania tego faktu przez kilka miesięcy , wkręcania się w swój umysł , myśli , lęki wprowadziłem się w nerwicę . Nie bedę pisał jakie miałem objawy somatyczne bo jak sobie przypomnę to mam ciarki na plecach .Lęki były tak wielkie , że bałem popatrzyć się żonie w oczy ,bałem się jak dzwoniła , jak pisała do mnie sms poprostu taki ku...rwa lęk że myśłalem że umrę .
Niespałem 3 tygodnie , potrafiłem zażyć zolopid , hydroxizyne i zasypiałem na 1 godzinę , budziłem się i brałem następna dawkę to był koszmar , piekło !!!. Jak udało mi się zasnąć na godzinę to śniło mi się że jakies czarnę moce mnie chca opętać , wciagnąć zabić .
Potem przyszły mysli że nie kocham żony , że mogę zabić rodzinę swoimi siekierami w garażu bałem się że w nocy wstanę i zabiję ich wszystkich !!!
Bałem sie patrzyć na zdjecie syna, na zdjecia ze ślubu , na obrączki .
Przyznałem się żonie do wszystkiego po 4 miesiacach , do zdrady do piekła w mojej głowie , ale niestety nie przyniosło to mi zadnej ulgi pomimo wybaczenia . Nerwica trwała w najlepsze Nie mogłem juz tego wytrzymać , męczyłem się okropnie .
Psychiatra kazał mi brać do 150 mg setraliny , początki to jeszcze wiekszy koszmar !!! zdołałem dojść od połowki do 1 tabletki max
pojawiły się natręty samobójcze trwające 3 miesiące codziennie których się strasznie bałem , w myslach widziałem ludzi nad moim grobem , płaczącą żonę , syna. Bałem się kapać w wanie bo myślałem ze wrzuce sobie suszarkę do wanny , powieszę się w domu na poręczy , pojadę na czołówkę , wszedzie widziałem karawany i swoja smierć .
Nic nie było w stanie mnie uspokić , benzo 2 tabletki + hydro i ja dalej wariowałem . Żona stwierdziła że szpital jest jedynym rozwiązaniem , nie zgodziłem się pomimo natrętów samobójczych trwających przez 3 miesiące 24/7 .
Z powodu tych lęków , pojawiały się stany chwilowej deeralizacji , czułem obcość swojego ciała , tak mnie to przerażło że bałem się siebie .
Podjałem psychoterapie która nic mi nie dawała ,bo jeszcze bardziej mnie przerażała ! jezeli chodzi o psychiatrę to stwierdziłem że ten gosć jest bardziej popierdo...lony odemnie tylko nie zdaje sobie z tego sprawy .
Jedyne co mi pomagało to to forum i spotkania na Grupie Wsparcia .
Zaczałem stosować rady z forum , akceptować ten stan , nie uciekać przed lękiem , atakiem paniki , natrętnymi myślami , tylko zaczałem na nie wpływać swoim racjonalnym świadomym umysłem .
Tylko akceptacja , i wychodzenie lękom na przeciw jest kluczem do wyzdrowienia nie ma innej rady .
" Nie da się przed sobą ucieć " A ja uciekałem , nie chciałem tego , płakałem , wołałem dlaczego Ja !!! za Co !!
Uważam , że nerwica daję wgląd w siebie , uczy nas pokory , asertywności . Ja zrozumiałem wreszcie co to znaczy odpowiedzialnosć za swoje dziecko , co to znaczy tak naprawdę Kochać ,i okazywać empatie .
Nerwica sprawia że poznaje siebie , staję się bardziej odważny , poznaje swoje emocje . Myśle że przechodzę taką wewnetrzną transformację .
Nie jestem jeszcze odburzony w 100 % , nie wiem czy kiedyś będe bo jestem DDA,DDA ,perfekcjonista , osobowosc obsesyjna stoi za tym toksyczna matka , Ojciec którego tak bardzo potrzebowałem pił , brat w więzieniu i wogóle rodziny to praktycznie nie mam.
Mam za to wspaniałego syna 10 lat i wspaniałą żonę która trwa przy mnie i wspiera mnie w mojej nerwicy .
Na zakończenie powiem wam że byłem w PIEKLE , w piekle które sam sobie stworzyłem !!
Moja żona włozyła mi kilka miesiecy temu karteczkę do portfela " Chcesz sobie pomóc ? to zapomnij o sobie "
Więc żyje dla nich ,
Bo jaki sens ma trwanie w swoim egoizmie nerwicowym ?
Może ta nerwica kiedyś odejdzie w zapomnienie , nie bedzie tych mysli z tyłu głowy ale poki co są wiec AKCEPTUJE , bo nie uciekne od siebie .
Pozdrawiam wszystkich , bądzcie silni , żyjcie TU I TERAZ i nie dajcie się bo zycie jest PIĘKNE .
Wiem że można wyzdrowieć , wiem ze to długa droga i nieraz dostanę jeszcze w tyłek przez nerwicę ale warto , drugiej szansy już nie będzie moi drodzy .
Pozdrawiam
Paweł