Mikołaj(daimler) sukces :)
: 2 lutego 2017, o 21:18
Witam, chciałbym podzielić się z wami moją historią i pokrzepić osoby, które zmagają się jeszcze z tą nerwicą, deporsonalizacją... i tak dalej 
Nazywam się Mikołaj, mam aktualnie 16 lat.
A więc moja historia zaczęła się 16 kwietnia 2015 roku, leżałem sobie wieczorem i nagle coś jakby mnie ogłuszyło, przestraszyłem się tego i przez najbliższy rok nie czułem się sobą, jakbym żył w jakiejś grze, wszystko straciło sens, zastanawianie się co jest po życiu, problemy z koncentracją, długa bezsenność, do tego szkoła, itd. Nie będę się nad tym za dużo rozpisywał, myślę że wiecie o czym mówię?
W między czasie odbyłem parę wizyt u psychologa i psychiatry za które jestem niezmiernie wdzięczny, gdyż okazało się że w między czasie przebyłem zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych
(nie pasowało im to że nagle zostałem "ogłuszony" i wysłali mnie na badania, gdzie okazało się, że to zapalenie jest już od dość długiego czasu).
Bardzo ważne! Uprawiajcie sport i ruszajcie się, to naprawdę wzmacnia organizm, nawet jeśli wam się nie chce i wasz stan emocjonalny nie jest w dobrej kondycji, weźcie buty i biegajcie, jeździjcie rowerem, uwierzcie to działa. Do tego zdrowo się odżywiajcie i stosujcie zasady podane na forum, zaplanujcie swój czas i starajcie się coś robić, nie siedzieć i myśleć . Ja zawdzięczam temu swoje dzisiejsze zdrowie, które jest nienaruszone, zostały tylko niemiłe wspomnienia, ale nie patrzmy za siebie, patrzmy przed siebie! Po okresie szpitalnym( styczeń i luty 2016) rozpocząłem powstawanie feniksa z popiołów, treningi, dieta, nauka( trzeba było nadrobić trochę materiału i do końca roku miałem nauczanie indywidualne, udało się gimnazjum zaliczone z wyróżnieniem
) odpoczynek.
Medytacja - to było i jest nadal dla mnie bardzo ważne, pomaga ukoić umysł ( przypomina mi się scena z Kung fu Pandy kiedy mistrz Ogway dotyka kijem wzburzoną wodę, a ona nagle się uspokaja
) pomaga pozbyć się wszystkiego co jest nam niepotrzebne, a zostawia to co dla nas cenne, umysł po tym jest trzeźwy, rozluźniony i skoncentrowany jednocześnie, piękne i błogie uczucie
Jeśli jesteście w stanie nerwicy, uwierzcie w siebie, choć to trudne, czas i praca przyniosą owocne efekty jakimi jest spokój. A kiedy macie spokój możecie działać dalej i normalnie żyć!
Ten okres nauczył mnie także dystansu do świata i cieszenia się z najdrobniejszych rzeczy jakimi są: promienie słońca, każdy dzień z bliskimi, z mojego kochanego pieska, który stoi teraz przy mnie i domaga się wrzucić coś na ząb
Dziękuję osobom z tego forum, którzy byli dla mnie drogowskazem i dodawali słowa otuchy w trudnych chwilach. A dla tych, którzy się jeszcze zmagają z tym problemem: głowa do góry, będzie dobrze, zobaczycie!

Nazywam się Mikołaj, mam aktualnie 16 lat.
A więc moja historia zaczęła się 16 kwietnia 2015 roku, leżałem sobie wieczorem i nagle coś jakby mnie ogłuszyło, przestraszyłem się tego i przez najbliższy rok nie czułem się sobą, jakbym żył w jakiejś grze, wszystko straciło sens, zastanawianie się co jest po życiu, problemy z koncentracją, długa bezsenność, do tego szkoła, itd. Nie będę się nad tym za dużo rozpisywał, myślę że wiecie o czym mówię?


Bardzo ważne! Uprawiajcie sport i ruszajcie się, to naprawdę wzmacnia organizm, nawet jeśli wam się nie chce i wasz stan emocjonalny nie jest w dobrej kondycji, weźcie buty i biegajcie, jeździjcie rowerem, uwierzcie to działa. Do tego zdrowo się odżywiajcie i stosujcie zasady podane na forum, zaplanujcie swój czas i starajcie się coś robić, nie siedzieć i myśleć . Ja zawdzięczam temu swoje dzisiejsze zdrowie, które jest nienaruszone, zostały tylko niemiłe wspomnienia, ale nie patrzmy za siebie, patrzmy przed siebie! Po okresie szpitalnym( styczeń i luty 2016) rozpocząłem powstawanie feniksa z popiołów, treningi, dieta, nauka( trzeba było nadrobić trochę materiału i do końca roku miałem nauczanie indywidualne, udało się gimnazjum zaliczone z wyróżnieniem

Medytacja - to było i jest nadal dla mnie bardzo ważne, pomaga ukoić umysł ( przypomina mi się scena z Kung fu Pandy kiedy mistrz Ogway dotyka kijem wzburzoną wodę, a ona nagle się uspokaja



Ten okres nauczył mnie także dystansu do świata i cieszenia się z najdrobniejszych rzeczy jakimi są: promienie słońca, każdy dzień z bliskimi, z mojego kochanego pieska, który stoi teraz przy mnie i domaga się wrzucić coś na ząb

Dziękuję osobom z tego forum, którzy byli dla mnie drogowskazem i dodawali słowa otuchy w trudnych chwilach. A dla tych, którzy się jeszcze zmagają z tym problemem: głowa do góry, będzie dobrze, zobaczycie!