Strona 1 z 4

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:41
autor: Tojajestem
Długo czekałem żeby to napisać ale myśle ze mam juz to za sobą. Doszedłem do momentu kiedy wiem, ze wygrałem z nerwica. A bywało ciężko. Nie wiem ile miałem objawów ale nie widziałem w naszej encyklopedii żadnego, którego bym nie miał chociaż na krótko. Dokuczały mi myśli, bóle, odczucia oderwania, wrażenie ze zwariowałem, zaraz zapomnę, to juz koniec, bezsennosc, itd. Setki razy myślałem, ze to juz ostatni dzień. Każdego dnia miałem cos - kalejdoskop objawów.
Dzis juz tak nie jest. To wszystko wygasło. Czasem jeszcze pojawia sie myśl lub ch..jowe uczucie ale mam to gdzieś.
Wygrałem. Wygrałem bo nie boje sie juz śmierci, chorób, zwariowania. Nie boje sie pisu i ze Tusk wróci ;). Olewam to.
I nawet to, ze mam teraz zapalenie ucha i źle słyszę przez pisk chorej trąbki nie robi na mnie wrażenia.
Bo tak wyglada odburzenie - jest sie ponad tym wszystkim. Ponad myślami i emocjami. I nie ma juz lęku, ze to wróci.

Dzieki Panowie! Misja wykonana.

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:41
autor: Victor
Super wieści!!
To bardzo fajny stan kiedy miałeś nerwicę i nagle sobie uświadamiasz, że jesteś cooooraz bardziej ponad tym wszystkim i już wiesz co to znaczy wzrost zaufania do siebie a nie zaburzonych emocji :D
Znam to po sobie :D
Gratuluję bo domyślam się, że ciężko było na pewno :)

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:44
autor: Tojajestem
Oj było. Wiele razy mi pomogłeś. Dlatego tu wciąż jestem :) Dzieki Vic.

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:53
autor: Victor
Nie ma sprawy!
Mogłem to pomogłem :DD

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:54
autor: schanis22
Gratulacje :hercio: Takie posty są bardzo potrzebne- ja osobiście wolę dłuższe no ale cóż :lov:

Jednak sie da:)

: 15 stycznia 2017, o 23:56
autor: Tojajestem
Napisałbym dłuższy ale juz taki jestem zem oszczędny w słowach ;) chciałem sie z Wami podzielić bo nadzieja jest tu potrzebna jak woda.

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 00:01
autor: Halina
Gratuluje ci bardzi, tez chcialabym cos dluzszefgo przeczytac, ale dobre i to! ;ok

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 00:04
autor: Tojajestem
To forum uratowało mi życie - dosłownie i w przenośni. Kiedyś, specjalnie dla Ciebie Schanis, opisze moja historie. Obawiam sie jednak, ze podobnych jest tu wiele ;)

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 00:05
autor: schanis22
Dziękuję , takich historii wyjścia z zaburzenia nigdy za wiele .

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 07:10
autor: Karo30
super wieść ! :) też chciałam przeczytać coś więcej :)

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 08:11
autor: Olalala
Chcemy więcej :D

Gratulacje!!!

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 10:18
autor: zlekniona
Gratulacje! Super to słyszeć, dobrze, że raz na jakiś czas się takie posty pojawiają.
Jednak faktycznie, mało napisałeś :-P
Na czym polegało Twoje "olśnienie"? Ile Ci to zajęło? Masz jakieś porady? ;-)

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 11:25
autor: Guett
Mało to mało, ważny jest efekt końcowy :)
Gratuluje ;)

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 11:40
autor: Tojajestem
To miło z Waszej strony, że chcecie poczytać :) W taki razie chętnie się podzielę. Może ktoś znajdzie w tym podobieństwo do swojej historii, a może (kto wie?), pomogę komuś w odburzeniu. Postanowiłem, że napiszę całość w trzech częściach: jak się zaczęło, zaburzenie i odburzenie (wraz z tym co zyskałem). Zdecydowałem sie na podział bo tekst w całości chyba byłby za długi ;)

cz. I: Jak to się zaczęło

Myślę, że z nerwicą w pewnym sensie się rodzimy albo co najmniej dorastamy. Nie mam tu na myśli postaci w pełni rozwiniętej. Mam na myśli pewnego rodzaju podatność - specyficzne podejście do życia lub schematy myślowe, które pozwalają uruchomić zaburzenie w momencie kiedy pojawi się wyzwalacz. I nie sądę, że decyduje o tym trudne dzieciństwo czy brak poczucia wartości, bo nigdy nie miałem takich problemów. Nawet więcej - zawsze wiedziałem czego chcę, miałem zainteresowania i dużo znajomych. Ta podatność jest gdzieś głęboko w nas - to zakopany słaby punkt(y), którego "dotknięcie" jest wyzwalaczem. To może być obawa o życie lub inne wartości, które de facto, nadmiernie cenimy (teraz już to wiem). Jeszcze o tym napiszę.

Wracając jednak do początków - w moim przypadku wyzwalaczem pełnowymiarowego i przewlekłego zaburzenia było ugryzienie kleszcza jakieś cztery lata temu. Z perspektywy czasu jednak wiem, że epizody nerwicowe występowały u mnie już wcześniej. Pierwszy raz z napadem paniki zetknąłem się w wieku ok 20 lat po imprezie z kolegą, kiedy trochę przesadziłem i myślałem, że zwariuję. Wtedy jednak szybko mi przeszło i nie zajmowałem się tematem. Po kilku latach pojawiła się jednak sytuacja stresowa - nadmiar pracy, po..bany szef i wyobraziłem sobie, że już całe życie będę pracował dla jakiegoś debila. Pojawiły się wtedy uczucia podobne do pierwszego ataku. Zacząłem się tego bać. Lęki (wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że to był lęk) zaczęły się nakręcać. Moja żona doradziła mi wtedy, żebym poszedł do lekarza. Ten przepisał mi lek. W międzyczasie zmieniłem pracę, pozbyłem się stresów, zaakceptowałem pewne fakty i znów minęło. Zapomiałem o tym na 15 lat..

I wtedy ugryzł mnie kleszcz. Na początku podszedłem do tego spoko. Ale na fali radiowego i telewizyjnego straszenia, pewnego dnia w końcu wyczytałem wszystko o boreliozie na google.. i zaczęło się rozkręcać. Co rusz odnajdywałem w sobie nowe objawy choroby. Pewnego dnia mama opowiedziała mi o znajomej, która cierpi na szumy uszne i jakie to jest straszne. Oczywiście bolerioza ma takie objawy i oczywiście wykryłem te szumy u siebie (czytelników prosze o zachowanie dystansu!). Byłem przekonany, że umrę, a nawet jeśli się wyleczę, to nie mogłem sobie wyobrazić jak będę z tymi szumami żył, bo na pewno mi zostaną. Jeszcze gorzej zrobiło się gry poszedłem do lekarza. Profesor laryngologii na dzień dobry, zanim cokolwiek zbadał, powiedział mi "ooo to musi się Pan przyzwyczaić bo te szumy to już Panu zostana na całe życie". Od tego momentu było już pozamiatane : napady paniki, lęki i wszystko to co w nerwicy najgorsze (w kwestii emocji bo wtedy, poza szumami, nie miałem jeszcze objawów fizycznych). Myślałem, że borelioza opanowała mi umysł bo cały czas żyłem z uczuciami, które nie były moje. A nawet te które były, odczuwałem nadmiernie.

Musiałem pójść do lekarza. Ten przepisał mi "lekarstwo na duszę" i wszystko minęło. Szkoda tylko, że nie powiedział mi nic o tym co mi jest bo odstawiłem leki po trzech miesiącach i.. wszystko wróciło.

Zaczęła się jazda z poczuciem przegrania, wizją życia na lekach do końca życia. Jakoś pracowałem i żyłem ale każdy dzień był koszmarem. Każde zdanie w telewizji, tekst w gazecie czy rozmowa na temat jakiejś choroby wywoływała falę emocji. Z czasem uwrażliwienie wzrosło do tego stopnia, że najdrobniejsza myśl wywoływała reakcję. Do tego oczywiście analizy, natręty, utrata pewności w stosunku do siebie, lęk przed zwariowaniem, zrobieniem komuś krzywdy, itd, itp. (jak to wyglądało postaram się opisać). Tym razem zdecydowałem, że spróbuję z psychologiem. W międzyczasie zrobiłem różne badania na boleriozę, tarczycę, serce, boleriozę, słuch, pasożyty i jeszcze raz na boleriozę i na wszelki wypadek elektrolity oraz tarczycę :) Oczywiście z badań nic nie wyszło - sami wiecie jak to jest ;).

Sesje u psychologa na początku mnie uspokajały ale Pani do której chodziłem nie była wybitna. Nie dowiedziałem się od niej co mi jest. Powiedziała mi jedynie, że mam problem z emocjami zakodowanymi od pokoleń, które już prawdopodobnie moja prababcia od strony ojca ukrywała (:/). No ale zawsze coś - szukałem w Internecie jakiś porad na ten temat i przypadkowo trafiłem na książkę "pokonać lęki i fobie". Przeczytałem ją i eureka - ta książka była o mnie :). Dopiero wtedy poznałem nazwę problemu (nerwica lękowa). W końcu zacząłem szukać wg diagnozy a nie objawów :) No i oczywiście trafiłem na Divovic! (dzięki bogu)...

Od tego momentu zacznie się moje odburzanie. Zanim jednak o nim napiszę, w kolejnej części (jeśli będą czytelnicy ;)), opowiem Wam o moim zaburzeniu i objawach. CDN

Jednak sie da:)

: 16 stycznia 2017, o 12:09
autor: kogelmogel
S U P E R! Jakie to jest mega budujące, zwłaszcza w słabszy dzień :)))))))