To ja
: 5 sierpnia 2016, o 15:10
Hej, mam 18 i moja "przygoda" z nerwica zaczęła się kilka miesięcy temu. Przyszła do mnie bez ostrzeżenia, kiedy wchodziłam w pierwszą poważna relacje z moim chłopakiem. Często czytam, że nerwica pojawia się na skutek silnego stresu, i owszem tamten okres był dla mnie stresujący, nowy chłopak (pierwszy powazny), pierwsze zbliżenia, na dodatek koniec roku szkolnego i stres ocenami. Jednak mimo to byłam wtedy bardzo szczęśliwa. I nagle w ułamku sekundy wszystko mi się zawaliło, nagle przestalam wiedzieć co się ze mną dzieje. Miałam w głowie uporczywa myśl, że jednak nie kocham mojego chłopaka, że sobie wszystko wymyślilam, że się zmuszam do tego żeby z nim być. Okres od maja do czerwca był najgorszym w całym moim życiu. Ciągle przychodzące lęki, duszności, olbrzymie problemy ze snem (a z tym akurat Nigdy nie miałam najmniejszych problemów, mogłam spać po 10 godzin, a zasypialalam w 5 minut), ciągle okropne koszmary senne- głównie dotyczące lęków- przez to chodziłam niewyspana, zmęczona, byłam w rakiem człowieka. Potem moje leki z nie pewnością przerodzić się w lek przed tym że mogę być homoseksualna, co oczywiście jest bzdura, ponieważ nigdy nie odczytałem pociągu do kobiet. Z czasem dzięki forum zaczęłam sobie radzić z lękami. (dziękuję Bogu za twórców forum, bo nie byłam w stanie wytrzymać tego co się dzieje, strasznie schudłam, nie mogłam jeść, bałam się zamkniętych przestrzeni, oraz wszystkiego co kojarzyło mi się z lekiem, chwilami myślałam o samobójstwie) Jednak kiedy już myślałam że nerwica dała sobie spokoj, wszystko znów wróciło, tym razem czytałam książkę gdzie był temat wykorzystywania seksualnego dzieci, potem kiedy widziałam na internecie jakiś filmik, poprostu były tam dzoecie, przekazałam się że mogło by mnie to podniecic i dostałam ataku, wszystko jak kiedyś duszność, zawroty głowy, mdłości, placzliwosc, na szczęście jakoś dałam sb z tym radę. Jednak potem postanowiłam sb poczytać o tym trochę i przeczytałam o podobnyxh przodkach jak mój. Mam do was doświadczonych kilka pytań: 1 czy waszym zdaniem dam radę wyjść sama z nerwicy, bez pomocy specjalistów? 2. Czy słyszeloscie kiedyś o takiej rakcji mózgu na atak jak tkz. sztuczne podniecenie 3. Czy byliście kiedyś w podobnych, takich samych sytuacjach? 4. Czy ktoś z was brał PROMOLAN? 5. Co sądzicie na temat mojego wpisu i historii 6. Czy z nerwica da się normalnie żyć 7. Czy wstydzicie się swojego zaburzenia i czy wasi bliscy o nim wiedza? 8. Czy bliscy was wspierali (czy tam jak w moim przypadku przy próbach rozmowy z mamą powiedziała mi że mam za mało zajęć i to efekt nudy [a jest to wykształcona i inteligentna kobieta, wydaje mi się że kiedy byłam mała sama miała epizody nerwicowe i depresyjne, spowodowane brakiem stabilności finansowej, były prez to też ciągle kłótnie w domu, pamiętam dobrze, na szczęście sytuacja od dawna jest dobra i stabilna])? Co sądzicie o tym wszystkim, jestem nowa na forum, niedawno założylam konto, liczę na nowe znajomości i wzajemne wsparcie
PS co dla was w nerwicy jest najgorsze? Dla mnie świadomość irracjolnosci swoich myśli, a jednak bezsilność. Pozdrawiam serdecznie 

