Strona 1 z 1

Cześć wszystkim

: 8 maja 2016, o 22:32
autor: mto
Mam 26 lat i z nerwicą lękową walczę od 10 miesięcy, świadomie od 4 :)

Wszystko zaczęło się od derealizacji spowodowanej zmęczeniem psychicznym oraz ataku paniki po którym wylądowałem na SORze. Zachowania lękowe przejawiałem już wcześniej, ale zaburzenie w formie w jakiej utrudnia mi funkcjonowanie (lęk, natrętne myśli itp.) towarzyszy mi od tamtego momentu.

Od czerwca 2015 do listopada trwałem w stanie, w którym nie wiedziałem za bardzo co mi dolega, ale nie miałem też odwagi przyznać, że coś jest nie tak z moją głową i udać się do specjalisty.
W końcu po mocniej zakropionej imprezie wpadłem w potężne stany lękowe, które wrzucił mnie z kolei w stan depresyjny, który dopiero pozwolił mi zrozumieć, że dalej już nie dam rady.
Zdecydowałem się na wizytę u psychiatry, po wcześniejszej wizycie u lekarza rodzinnego. Samo zarejestrowanie wymagało ode mnie mocnego samozaparcia. Diagnoza nerwicy lękowej z depresją endogenną i przepisane zostały mi leki.

Leki przyjmowałem od połowy listopada do połowy stycznia. Zrezygnowałem z farmakoterapii, ponieważ nie odczułem w tym czasie zmniejszenia się stanów lękowych, a Pani doktor ustalała mi tylko kolejne wizyty co miesiąc oraz zmiany leków i dawek, bez jakichkolwiek chęci wysłania mnie na psychoterapie, ani wytłumaczenia mi co tak naprawdę mi dolega. Nie muszę chyba mówić, że jako nerwicowiec, kiedy usłyszałem, że jestem chory na depresje endogenną w głowie miałem już tylko wizje tego, że tracę nad sobą kontrolę i się zabijam :)

W międzyczasie trafiłem na forum oraz na nagrania DivoVic, które w końcu zrobiły to czego nie potrafił lekarz, ani żadna znana mi osoba, a mianowicie wytłumaczyły mi co tak naprawdę mi dolega oraz uświadomiły mnie, że jest nadzieja na wyjście z tego stanu :)

Od tamtego momentu staram się mocno pracować nad sobą, pokonywać swoje lęki i już teraz mogę stwierdzić, że jestem bliżej wyjścia z tego stanu.
Miałem wiele sytuacji w których towarzyszył mi lęk: spotkania w pracy, wyjścia do sklepu, jazda komunikacją, siedzenie w pustym domu itp. Oczywiście cały czas miałem też wkręty, że jestem na coś chory, zaraz umrę, mam schizofrenie, zaraz zwariuje, zaraz się zabiję, zabije kogoś :D

Wiele z tych lęków i natrętnych myśli już mi nie dokucza, reszta z nich w dużo mniejszym stopniu. Jutro wybieram się na pierwszą wizytę u psychologa, który mam nadzieje naprowadzi mnie na pozbycie się myśli egzystencjalnych oraz rozmyślania o tym, że w końcu stracę nad sobą kontrole i się zabije (to niestety w obecnej chwili moje koniki, po tym jak pozbyłem się myśli hipochondrycznych; jeżeli gdzieś zobaczę informacje związane z depresją lub samobójstwem, albo złapie mnie akurat związany z tym natręt myślowy, zaraz łapie mnie lęk ).

Staram się nie oczekiwać zbyt wiele, ale staram się być dobrej myśli :) Ostatecznym celem jest oczywiście całkowite odburzenie i zwycięstwo nad samym sobą czego sobie i Wam życzę :)

Cześć wszystkim!

Cześć wszystkim

: 8 maja 2016, o 22:38
autor: myszusia
Hej Mto :) Super post! Powodzenia i wytrwałości życzę :)

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 04:46
autor: marianna
^^

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 09:29
autor: subzero1993
Witaj.
Świetnie, że się wziąłeś za to i powodzenia w walce :D

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 14:39
autor: buull2323
Cześć mto cieszymy się że już załapałeś o co chodzi w tej nerwicy i wiesz jakie musisz kroki podjąć aby jej się pozbyć a to już jest najważniejsze. powodzonka Ci życzę :papa

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 21:57
autor: mto
Hej wszystkim, dzięki za miłe przyjęcie :D

Jestem po pierwszej wizycie u psychologa. Diagnoza: na osi lęku zaburzenia w postaci: napadów paniki, lęku o zdrowie, OCD (związane z natrętnymi myślami) oraz okresowo lęk uogólniony. W pierwszej kolejności uporam się z natrętnymi myślami, bo mam wrażenie, że cała reszta może w dużym stopniu z tego wynikać.

Pani psycholog zrobiła na mnie dobre wrażenie, jednak na razie bez fajerwerków. Myślę jednak, że za jakiś czas dojdę do jakiś błysków, które ułatwią mi wyjście z nerwicy :)

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 21:59
autor: helpmi
Generalnie to czesto sie ze soba miesza i wzajemnie wspiera (mowie o zaburzeniach i och rodzajach), wiec generalnie porpawa jednej rzeczy wewnetrznie daje zwykle poprawe tez na innych plaszczyznach :)

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 22:03
autor: subzero1993
Polecam nie patrzeć na diagnozę w taki sposób. W mojej opinii lepiej jest wszystko wrzucić do wora "moje tymczasowe stany lękowe" :)
nerwicowy-worek-czyli-jak-sie-nie-rozdr ... t5954.html

Cześć wszystkim

: 9 maja 2016, o 22:11
autor: Waleczna90
mto - mam bardzo podobne doświadczenia jak Ty, cierpimy na podobne zaburzenia i na dodatek jesteśmy równieśnikami.
Zobaczysz że uda nam się odburzyć szybciej niż się spodziewamy :) najważniejsze, że chcemy i mamy motywację :)

Cześć wszystkim

: 11 września 2016, o 21:26
autor: mto
subzero1993 pisze:Polecam nie patrzeć na diagnozę w taki sposób. W mojej opinii lepiej jest wszystko wrzucić do wora "moje tymczasowe stany lękowe" :)
nerwicowy-worek-czyli-jak-sie-nie-rozdr ... t5954.html
Znam nerwicowy worek i jest to super metoda. Korzystam od kiedy usłyszałem w DivoVicu :D. Psycholog chyba musiała po prostu jakoś to sobie poukładać, żeby wiedzieć od czego ma ze mną zacząć pracę :)
Waleczna90 pisze:mto - mam bardzo podobne doświadczenia jak Ty, cierpimy na podobne zaburzenia i na dodatek jesteśmy równieśnikami.
Zobaczysz że uda nam się odburzyć szybciej niż się spodziewamy :) najważniejsze, że chcemy i mamy motywację :)
Rówieśniczko na pewno się uporamy :D szybciej, czy później nie ma znaczenia. Liczy się efekt końcowy :). Czytałem Twoje wpisy i życzę Ci, żeby podróż do Londynu minęła szybko i z jak najmniejszym, a może nawet i całkowitym brakiem lęku :)

-- 11 września 2016, o 20:26 --
Hej wszystkim.

Od czasu przywitania nic nie pisałem. W sumie chciałem trochę zaktualizować jak się sytuacja miewa u mnie obecnie :)

Od maja do połowy sierpnia tak jak się chwaliłem uczęszczałem na terapie do pani psycholog. Bywały lepsze i gorsze spotkania, ale zaprzestałem w pewnym momencie terapii. Poczułem, że nic nie wynoszę z naszych spotkań.

Blokada postępów miała najprawdopodobniej związek z dwoma wydarzeniami, które miały miejsce w połowie czerwca.
Pierwsze z nich to wiadomość o tym, że muszę zacząć szukać nowej pracy (zmiana organizacji działu), druga natomiast to rozstanie z dziewczyną. Z dnia na dzień. Poczułem się tragicznie, że wszystko się sypie.
Zdecydowanie dużo mocniej odczułem to drugie i tym bardziej mnie zabolało to, że moja była nie potrafiła właściwie w jakikolwiek sposób wytłumaczyć dlaczego nie chce ze mną być...

Moja nerwica w tym czasie bardzo się nasiliła, ale muszę stwierdzić, że nie wróciła do poziomu takiego jaki miał miejsce w szczycie zaburzenia. Zdecydowanie bardziej zaczęło jednak doskwierać mi obniżenie nastroju i wrócił mi strach przed depresją. Z psycholog postanowiliśmy pracować nad poprawieniem samopoczucia, ale metody polegające na zapisywaniu emocji i myśli jakie mi towarzyszą w ciągu dnia nie specjalnie do mnie przemawiała. Dlatego właśnie odpuściłem terapie, na rzecz autoterapii.

Postanowiłem, że zrobię sobie wakacje. Postawie na aktywności, które kiedyś sprawiały mi przyjemność, a nie powodowały, tak jak to miało miejsce w zaburzeniu, uczucia winy, że marnuje czas i swoje życie.
Przez cały lipiec i sierpień starałem się jak najwięcej spotykać ze znajomymi (pomimo tego, że przy każdym spotkaniu na początku czułem napięcie, miałem natrętne i lękowe myśli), wychodzić z mieszkania, jeździć na rowerze, biegać. Najprościej mówiąc-żyć.

Różnie mi to wychodziło, ale zauważałem poprawę. Obecnie więcej dni w trakcie tygodnia przeżywam bez zjazdów. Niedawno miałem również niemal tygodniowy prześwit normalności, jednak zauważyłem w tym czasie ciągle trwającą tendencje do kontrolowania i sprawdzania stanu swojego samopoczucia. Kiedy w końcu przyszedł gorszy moment, pomimo tego, że teoretycznie przygotowywałem się do niego, to jednak dość mocno mnie to uderzyło, jak znacząca różnica jest w moim samopoczuciu w stanie lękowym i normalnym. Różnica w stanie psychicznym jak również w stanie fizycznym (odczuwania dolegliwości somatycznych bóle głowy itp.) Ta nadmierna kontrola, o której tyle wspomina się na forum jest kluczem do mojego pozbycia się zaburzenia...

Niedawno uczestniczyłem w biegu. Był to mój pierwszy bieg masowy. Pomimo tego, że na co dzień przebiegnięcie podobnego dystansu nie sprawia mi problemów, dzień przed biegiem miałem różne natrętne myśli i obniżenie nastroju. Ogólnie nastawienie bardzo negatywne i brak wiary w siebie. Że coś mi się stanie, albo wydarzy się coś przykrego. Nie dałem się jednak i wystartowałem :) uczucie było niesamowite i radość jaką czułem po przebiegnięciu była nie do opisania. Od dawna się tak nie czułem :D. Z przykrością niestety stwierdziłem, że po powrocie do mieszkania nie potrafię niczym się zająć i szybko moje samopoczucie zjechało w dół :/

Dzisiaj jest trochę poniżej neutralnie, ale jakoś się trzymam. Jestem lekko zestresowany, ponieważ jutro mam pierwszą rozmowę o pracę, po rozwiązaniu umowy z poprzednim pracodawcą. Jak pewnie można się domyśleć wszystko w mojej głowie mówi mi, że to bez sensu, że nie dam sobie rady, że nie jestem gotowy by wrócić do pracy, że to nie jest coś co chcę w życiu robić itp. itd.. Mimo to na pewno pojadę. Nie mam zamiaru się poddawać. Koszula już wyprasowana :)

Cieszę się, że po takim czasie znowu napisałem coś do Zaburzonych :) Chciałbym potrafić, więcej się tutaj udzielać.
Pozdrawiam Was wszystkich i trzymam za Was kciuki w pokonywaniu swoich zaburzeń

Cześć

: 13 września 2016, o 07:17
autor: Dominik.O
Witam,miałem trochę podobnie.Wszystko zaczęło się od przemęczenia i ataku paniki.Niestety wszedłem w psychotropy
i uzależniłem się od benzodiazepin.Przy odstawianiu tego syfu przeżyłem piekło,trochę z mojej winy,bo chciałem za szybko
odstawić.Miałem przy tym bardzo silne stany lękowe i inne nieciekawe dolegliwości.Psychotropów już nie biorę,ale pozostała
mi po tym nerwica natręctw.Męczą mnie różne natręctwa myślowe,czuję się trochę tak,jakbym stracił trzeźwe myślenie:(

Cześć wszystkim

: 13 września 2016, o 16:45
autor: mto
Cześć Dominiki :) mogę się tylko domyślać jak ciężkie było odstawianie leków. Nie wiem jak długo je brałeś, ale wielki szacunek, że postanowiłeś to zrobić! :)

Natręctwa myślowe są okropne i naprawdę wiem co mówię. Polecam Ci wszystkie materiały dostępne na forum dotyczące tego tematu. Pomogą Ci one zrozumieć, że wcale nie straciłeś trzeźwości myślenia i jest to jedynie iluzja podtrzymująca stan napięcia lękowego.

Polecam Ci skorzystanie z pomocy psychologa jeżeli masz taką możliwość. Mi spotkania bardzo pomogły. Gdyby nie to, że zwaliły mi się na głowie inne problemy pewnie nie zrobiłbym sobie przerwy w terapii. Teraz wracam do spotkań i do pracy nad sobą:)

Dobry terapeuta pomoże Ci zrozumieć działanie natręctw myślowych i będzie pracował z Twoimi konkretnymi problemami na bieżąco. Myślę, że pomoże Ci to przyjąć odpowiednią postawę i zmotywuje do działania :) Trzymam za Ciebie kciuki i powodzenia w odburzaniu!

Cześć wszystkim

: 14 września 2016, o 16:47
autor: Dominik.O
Dzięki za dobre słowa.Teraz próbuję sam sobie z tym poradzić,ale jeszcze nie wiem,czy mi się to uda.Mogę tylko
przestrzec wszystkich przed nierozważnym wchodzeniem w psychotropy,szczególnie w benzodiazepiny,bo z tego
syfu naprawdę bardzo ciężko jest wyjść.