Cześć!
: 10 kwietnia 2016, o 14:13
Cześć wszystkim! Czytanie materiałów na forum i rejestracja na nim to mój kolejny krok w stronę poradzenia sobie z moimi problemami i uczynienia życia znośnym. Mam 19 lat, poczucie bezsensu i konkretne lęki zaczęły się jakieś 2 lata temu, także trochę już to trwa. Całą tą zabawę poprzedzało życie w izolacji, lęku przed ludźmi i ogólne mocne wycofanie się do świata abstrakcji (matematyka i fizyka ;p), także raczej wiem skąd się to wzięło. Od pół roku chodzę na psychoterapię, która pomogła mi zmienić pogląd na wiele spraw, wyprostować sprawy rodzinne i pokazała trochę rzeczy, których nie było w moim domu. Leków nie biorę, nie wiem, może powinienem. Ogólnie to cały ten syf można chyba najlepiej scharakteryzować przez nerwicę lekową z stanami depresyjnymi (depresją?), chociaż nie wiem czy nazwanie tego w ten sposób zmienia cokolwiek ;p. Na dzień dzisiejszy to miewam prześwity, ale ogólnie to dalej niespecjalnie chce mi się żyć, lęki też są silne, no ale próbuję z tym walczyć. Odpuściłem sobie ambicje, jestem dla siebie bardziej wyrozumiały.
Najgorszy jest mój brak konsekwencji, jednego dnia potrafię widzieć swoje zaburzenie i mieć podejście "zwalczę to cholerstwo!" a drugiego to gówno mnie pożera, widzę tylko ciemność. Trochę chyba się do tej beznadziei przyzwyczaiłem, przynajmniej już nie kopię się z koniem wytężając się z całych sił i czekając aż w końcu magicznie będzie dobrze. Dlatego dobrze, że jest to forum, czytanie go tak właściwie uświadamia mi chociaż na chwilę, że można żyć inaczej. Trochę zrezygnowany jestem.
No, ale nie będę wypisywał tutaj historii mojego życia i moich problemów, bo pisałbym pewnie jeszcze z kilka godzin.
Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia w zmaganiach z waszymi zaburzeniami!
Najgorszy jest mój brak konsekwencji, jednego dnia potrafię widzieć swoje zaburzenie i mieć podejście "zwalczę to cholerstwo!" a drugiego to gówno mnie pożera, widzę tylko ciemność. Trochę chyba się do tej beznadziei przyzwyczaiłem, przynajmniej już nie kopię się z koniem wytężając się z całych sił i czekając aż w końcu magicznie będzie dobrze. Dlatego dobrze, że jest to forum, czytanie go tak właściwie uświadamia mi chociaż na chwilę, że można żyć inaczej. Trochę zrezygnowany jestem.
No, ale nie będę wypisywał tutaj historii mojego życia i moich problemów, bo pisałbym pewnie jeszcze z kilka godzin.
Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia w zmaganiach z waszymi zaburzeniami!